Nie miał maseczki, interweniowała straż miejska. Jest śledztwo

Strażnicy miejscy powalili na ziemię mężczyznę, który nie miał na twarzy maseczki i użyli wobec niego gazu. Sprawą zajmie się prokuratura. Wszczęto śledztwo ws. możliwego przekroczenia uprawnień.

Straż Miejska/Zdjęcie ilustracyjne
Straż Miejska/Zdjęcie ilustracyjne
Źródło zdjęć: © PAP | Darek Delmanowicz

Jest śledztwo ws. brutalnej interwencji straży miejskiej wobec jednego z mieszkańców Ełku, który nie miał na sobie maseczki ochronnej. Prokuratura chce sprawdzić, czy funkcjonariusze nie przekroczyli swoich uprawnień.

Do sieci trafiło nagranie ze zdarzenia, które udostępniła w mediach społecznościowych mieszkanka miasta. Wynika z niego m.in., że strażnicy użyli wobec mężczyzny nie tylko siły fizycznej, ale też kajdanek i miotacza gazu.

Ełk. Nie miał maseczki, straż miejska powaliła go na ziemię

Na filmie widać fragment incydentu. Dwóch strażników miejskich dociska do ziemi leżącego na chodniku mężczyznę. Po obezwładnieniu go zakładają mu kajdanki i stawiają obok służbowego auta, czekają na przyjazd policji.

Z nagrania wynika także, że interwencji przyglądali się świadkowie. Słychać też głos jednej z kobiet, która mówi: - gazem po oczach człowieka, bo maseczki nie założył.

Brutalna interwencja straży miejskiej. Prokuratura wszczęła śledztwo

Prokuratura Rejonowa Ełku zdecydowała o wszczęciu śledztwa w tej sprawie na podstawie zawiadomienia, które złożył pokrzywdzony oraz doniesień, opublikowanych w środkach masowego przekazu. Fakt ten potwierdził w rozmowie z Polską Agencją Prasową ełcki prokurator rejonowy Jan Mikucki.

- Chodzi o wyjaśnienie, czy nastąpiło bezpodstawne użycie środków przymusu bezpośredniego w postaci siły fizycznej, kajdanek i ręcznego miotacza gazu w stosunku do mężczyzny, wobec którego 4 marca była przeprowadzana interwencja przez dwoje funkcjonariuszy straży miejskiej w Ełku – sprecyzował. Na drodze postępowania śledczy m.in. zabezpieczą nagrania z kamer monitoringu miejskiego i przesłuchają świadków zdarzenia.

Głos w tej sprawie – dzień po publikacji materiału – zabrał ełcki magistrat.

"Prezydent Ełku wystąpił również do wojewody o zewnętrzną kontrolę doraźną. Wyniki kontroli pozwolą na podjęcie dalszych czynności. Uczynione zostanie wszystko, by wszechstronnie wyjaśnić sprawę" - podano oświadczeniu.

Straż miejska: ten pan próbował opuścić miejsce zdarzenia

Zdaniem Komendanta Straży Miejskiej w Ełku Jarosława Skiby, funkcjonariusze nie użyli środków przymusu bezpośredniego z powodu braku maseczki u mężczyzny. Jak stwierdził, bezpośrednim powodem podjęcia takiego rodzaju interwencji był dalszy przebieg zajścia.

Jego zdaniem mieszkaniec Ełku miał używać wulgaryzmów, odmówił wylegitymowania się i nie słuchał poleceń funkcjonariuszy.

- Przed przyjazdem policji ten pan próbował opuścić miejsce zdarzenia i to było bezpośrednią przyczyną podjęcia decyzji odnośnie użycia środków przymusu bezpośredniego - mówił komendant.

Przekazał też, że strażnicy na własną prośbę przebywają obecnie na urlopach. Przypomniał, że zgodnie z przepisami funkcjonariusza można zawiesić w obowiązkach w przypadku przedstawienia mu zarzutu. Kobieta pracuje w ełckiej straży od ponad 13 lat, a strażnik ponad trzy lata.

Przeczytaj także:

Źródło: PAP

Źródło artykułu:PAP
maseczkaełkstraż miejska
Wybrane dla Ciebie
Komentarze (23)