Nie ma kto zadbać o swobodę gospodarczą
Prace nad zmianami w ustawie o swobodzie
działalności gospodarczej utknęły w martwym punkcie. Departament
Przedsiębiorczości w Ministerstwie Gospodarki, który dotąd nad nią
pracował, przestał istnieć - podaje "Rzeczpospolita".
24.02.2006 | aktual.: 24.02.2006 14:02
Zlikwidowano go, bo uznano za niepotrzebny. W jego miejsce powołano Departament Regulacji Gospodarczej. Co z ustawą o swobodzie, której projekt miał być gotowy do końca lutego? - zapytał dziennik byłego dyrektora Departamentu Przedsiębiorczości Jerzego Molaka.
Przekazałem roboczą wersję wiceministrowi Andrzejowi Kaczmarkowi. Kto dalej będzie prowadził nad nią pracę, nie wiem, czekamy na decyzję - wyjaśnił Molak. Z wcześniejszych zapowiedzi wynikało, że tydzień temu nowelizacja ustawy miała być przekazana pod obrady Rady Ministrów. Jednak do dziś nowelizacji jeszcze nie ma.
W roboczej wersji znalazło się - według Jerzego Molaka - m.in. doprecyzowanie przepisów dotyczących kontroli działalności gospodarczej oraz uproszczenia systemu ewidencji, opłat za wpis i procedury rejestracji firm.
Ustawa ma m.in. zezwalać na kontrolę każdego z oddziałów firmy jednocześnie. Dotąd było tak, że jeżeli firma miała oddziały np. w Gdańsku i Krakowie, to mogły być one sprawdzane tylko jeden po drugim, co paraliżowało pracę firmy na kilka miesięcy. Nie ma w niej jednak mowy o sankcjach dla urzędników za nieprzestrzeganie czasu kontroli. Bardzo często trwają one dłużej niż przewidziane 4 tygodnie dla małych i 8 tygodni dla dużych firm. Takiego zapisu domagali się przedsiębiorcy.
Były obawy, że urzędnicy źle na to zareagują" - wyjaśnia Katarzyna Urbańska z Konfederacji Pracodawców Prywatnych Lewiatan. "Przewidziano jednak kary dla przedsiębiorców za łamanie zapisów ustawy, co - naszym zdaniem - jest jawną dyskryminacją - dodaje. Sankcje czekać będą również te firmy, które przekazują kwoty wyższe niż 15 tys. euro poza rachunkiem bankowym.
W projekcie uwzględniono postulat przedsiębiorców - będzie można czasowo zawiesić działalność gospodarczą, co zwolni firmy z płacenia przez ten okres składek ZUS.
Ustawy nie ma, a już do ministerstwa trafił wniosek Państwowej Inspekcji Pracy, aby wyłączyć ją spod ustawy. Inspekcja chce mieć możliwość prowadzenia kontroli, gdy dokonuje jej już inny organ, nie chce też być ograniczona czasem. Żąda więc możliwości kontroli bez ograniczeń.
Jaki będzie ostateczny kształt ustawy, dowiemy się z czasem. Jerzy Molak ma nadzieję, że niedługo robocza wersja dokumentu wróci do Departamentu Regulacji Gospodarczej, aby można ją było dokończyć - czytamy w "Rzeczpospolitej. (PAP)