Nie ma kto wozić prezydenta i premiera
Piloci nie chcą latać rządowymi samolotami - pisze "Dziennik". Gazeta informuje, że stan dwóch Tu-154 i czterech jaków 40, którymi latają politycy, jest katastrofalny.
Pułkownik Tomasz Pietrzak, dowódca pułku lotnictwa, odpowiedzialnego za przeloty VIP-ów, mówi, że zamierza odejść w sierpniu, po 23 latach służby. Jak tłumaczy w rozmowie z "Dziennikiem", główną przyczyną rezygnacji jest przestarzały sprzęt. Podkreśla przy tym, że tylko w tym roku z pułku odeszło siedem osób, a sześć kolejnych złożyło wypowiedzenia.
W ostatnich latach rządowe samoloty wielokrotnie miały awaryjne lądowania. Dlatego od kilkunastu lat trwają próby wymiany rządowych maszyn. Ostatni przetarg na samoloty został odwołany w czerwcu ubiegłego roku.
"Dziennik" pisze, że trwają prace nad nowym przetargiem, który zapowiedział minister obrony Bogdan Klich. Brakuje jednak decyzji politycznej. Minister Tomasz Arabski, odpowiedzialny za sprawę w kancelarii premiera, jest zwolennikiem zakupu trzech maszyn, MON chce przynajmniej czterech. (IAR)