Kaczyński "nie jest zadowolony". Nerwowa reakcja

Jarosław Kaczyński został zapytany o doniesienia dotyczące Łukasza Mejzy. Z wniosku o uchylenie mu immunitetu wynika, że próbował ukryć prywatne pożyczki na blisko pół miliona złotych i "zatajał informacje tak, by uniemożliwić identyfikację osób, od których jest uzależniony finansowo". - Sądzi pan, że ja przesłuchuję posłów, gdzie mają pożyczki? - uniósł się Kaczyński.

Jarosława Kaczyńskiego zdenerwowało pytanie o Łukasza Mejzę
Jarosława Kaczyńskiego zdenerwowało pytanie o Łukasza Mejzę
Źródło zdjęć: © PAP | PAP/Radek Pietruszka
Justyna Lasota-Krawczyk

Prokuratura Okręgowa w Zielonej Górze w październiku wysłała do marszałka Sejmu wniosek o uchylenie immunitetu posła klubu PiS Łukasza Mejzy. Dokument czeka na rozpatrzenie przez komisję regulaminową i spraw poselskich. Do tej pory wnioskiem się nie zajęto, gdyż posłowie oczekiwali, aż Mejza prześle własne stanowisko. Polityk tego nie zrobił, a właśnie minął na to termin.

- To jest pytanie do pana Mejzy, a nie do mnie. Skąd ja mogę takie rzeczy wiedzieć - mówił Kaczyński, pytany o sprawę przez dziennikarzy. - Sądzi pan, że ja przesłuchuję członków partii w sprawie, gdzie mają pożyczki? - pytał poruszony prezes PiS.

- Nie jestem z tego na pewno zadowolony, jeżeli to się potwierdzi. Zobaczymy, o co w tej sprawie chodzi - dodał pytany o to, jak zagłosuje ws. uchylenia immunitetu Łukaszowi Mejzie.

Dalsza część artykułu pod materiałem wideo

PKW odrzuciło sprawozdanie PiS. "Jest częściowo sam sobie winny"

Chcą uchylenia immunitetu

Najbardziej znany dotyczy mieszkania Mejzy. Poseł po objęciu mandatu posła w 2021 roku w ogóle nie zgłosił, że posiada taki lokal. Potem wprowadził korektę, ale podał złe wymiary.

W czasie rządów PiS Mejza był wiceministrem sportu, ale początkowo nie wykazał w oświadczeniu dochodów osiąganych z pracy w resorcie. Korektę złożył dopiero, gdy zwróciła uwagę na to Wirtualna Polska.

Najpoważniejsze zarzuty dotyczą jednak ukrywania przez Mejzę pożyczek, jakie zaciągał w bankach i u prywatnych osób. Chodzi o sześć kredytów na kwotę ponad 100 tys. zł oraz pożyczki od osób prywatnych w łącznej wysokości blisko 500 tys. zł - podaje "GW".

Jeśli dojdzie do uchylenia immunitetu Mejzy, wówczas polityk usłyszy zarzut zatajenia prawdy lub podania nieprawdy w zeznaniu majątkowym. Grozi za to od 6 miesięcy do 8 lat więzienia.

Źródło: TVN24, "Gazeta Wyborcza", WP Wiadomości

Wybrane dla Ciebie
Komentarze (120)