Nie doszło do procesu, bo b. rektor jest "totalnie otępiały"
Po raz kolejny przed krakowskim sądem nie doszło do rozpoczęcia procesu przeciwko b. rektorowi Państwowej Wyższej Szkoły Zawodowej z Jarosławia Antoniemu J.
06.01.2009 | aktual.: 06.01.2009 15:04
Sąd - dysponujący opiniami lekarskimi, iż oskarżony może uczestniczyć w procesie - zapowiadał, że w przypadku kolejnego niestawiennictwa oskarżonego rozważy możliwość aresztowania go.
Oskarżonego nie było w sądzie, a jego obrońca przedłożył zaświadczenie, iż Antoni J. przebywa w szpitalu we Włoszczowie. Jak ustalił sąd w rozmowie telefonicznej z ordynatorem, Antoni J. podobno znajduje się "w stanie totalnego otępienia i nie może funkcjonować bez pomocy osób trzecich".
W takiej sytuacji, na wniosek prokuratora, sąd zarządził kolejne badanie oskarżonego przez biegłych.
Antoniemu J. od kwietnia ub.r. udaje się uniknąć rozpoczęcia procesu. Na kolejne terminy obrońca przedstawiał zaświadczenia, że jego klient znajduje się w kolejnych szpitalach. Sąd uzyskał ekspertyzy od biegłych, z których wynikało, że Antoni J. zarówno pod względem fizycznym, jak i psychicznym jest zdolny do uczestniczenia w procesie.
W dodatku biegli z Kliniki Psychiatrii Uniwersytetu Medycznego w Łodzi, którzy nie stwierdzili zaburzenia procesów poznawczych ani objawów otępiennych, napisali, że pacjent usiłował symulować, tj. zaprezentować się im jako osoba niesprawna umysłowo ze znacznymi ubytkami pamięci.
Do czasu uzyskania kolejnej opinii sąd wstrzymał się z podejmowaniem decyzji w sprawie procesu.
Antoni J. ma odpowiadać za wyłudzenie 230 tys. zł z kierowanej przez siebie uczelni i wypowiadanie gróźb pod adresem dziennikarki, dotyczących m.in. nasłania przestępców, którzy ją zgwałcą. Ponadto - za czerpanie korzyści majątkowych i osobistych (w tym seksualnych) od studentów i doktorantów, handel tytułami naukowymi oraz przekroczenie uprawnień.
Proces, ze względu na konieczność ochrony dobrych obyczajów, dobro pokrzywdzonych oraz względy bezpieczeństwa, ma toczyć się z całkowitym wyłączeniem jawności.
Wyroki w sprawach o wyłudzenia 230 tys. zł z budżetu uczelni i kierowania gróźb karalnych pod adresem dziennikarki zapadały już dwukrotnie przed sądem w Jarosławiu - najpierw osobno, potem łącznie - i dwukrotnie były uchylane. Za trzecim razem Sąd Rejonowy w Jarosławiu zwrócił się do Sądu Najwyższego o przekazanie sprawy do innego miasta.
Także Sąd Najwyższy zdecydował, że proces o korupcję i czerpanie korzyści majątkowych i osobistych (w tym finansowych i seksualnych), w którym Antoni J. został już nieprawomocnie skazany przez rzeszowski sąd rejonowy na 5 lat więzienia, po uchyleniu tego wyroku ruszy przed sądem w Krakowie. Procesu tego nie chciały prowadzić ani sąd w Rzeszowie, ani w Jarosławiu. Wszystkie procesy połączone w jeden będą toczyć się przed Sądem Rejonowym dla Krakowa Śródmieścia.
Do sprawy włączony zostanie także akt oskarżenia, który sporządziła w maju ub.r. krakowska prokuratura. Antoni J. został w nim oskarżony o finansowanie z pieniędzy szkoły swojej kampanii wyborczej do Senatu w 2005 roku - na kwotę 44 tys. zł - oraz o nieprawidłowości w rozliczaniu delegacji na kwotę 3,2 tys. zł. Ponadto został oskarżony o nakłanianie do fałszywych zeznań i wprowadzenie w błąd dwóch pokrzywdzonych co do wykonywania przez siebie zawodu lekarza i doprowadzenie ich do "innej czynności seksualnej" oraz - jednego z pokrzywdzonych - do obcowania płciowego.
Akt oskarżenia w tej sprawie, który początkowo trafił do sądu w Jarosławiu, ze względu na ekonomikę procesową trafił do sądu w Krakowie.
W toku śledztwa w tej sprawie Antoni J. kilka miesięcy przebywał w krakowskim areszcie. W styczniu ub.r. zwolennicy byłego rektora zakłócili pracę krakowskiego sądu, który decydował o przedłużeniu aresztu Antoniemu J.