Nie doszło do konfrontacji żołnierzy ws. Afganistanu
Nie doszło do konfrontacji żołnierzy
uczestniczących w ostrzelaniu afgańskiej wioski Nangar Khel. Miały
się one rozpocząć w poznańskiej prokuraturze wojskowej. Ze składania wyjaśnień zrezygnował kpt. Olgierd C.
16.01.2008 | aktual.: 16.01.2008 13:20
[
]( http://wiadomosci.wp.pl/gid,9399497,kat,32834,galeriazdjecie.html )[
]( http://wiadomosci.wp.pl/gid,9399497,kat,32834,galeriazdjecie.html )
Polscy żołnierze oskarżeni o zabójstwo
Jeden z podejrzanych skorzystał z przysługującego mu prawa do odmowy składania wyjaśnień i odmówił udziału w konfrontacji. Z uwagi na postawę podejrzanego konfrontacje nie będą kontynuowane - poinformował Karol Frankowski z Prokuratury Wojskowej w Poznaniu.
Jak powiedział mec. Antoni Franczyk, Olgierd C. jest gotów brać udział w konfrontacjach, jeżeli zostaną spełnione jego warunki. Mój klient zrezygnował ze składania wyjaśnień, bo prokuratura nie spełniła jego dwóch propozycji dotyczących technicznych warunków, w jakich miałyby się odbywać konfrontacje - powiedział.
Z ustaleń wynika, że C. domagał się, by przebieg konfrontacji był nagrywany, ponadto wnioskował, by wszystkie zaplanowane konfrontacje odbyły się tego samego dnia.
Przedstawiciel prokuratury odmówił komentarza w sprawie warunków stawianych przez C.
Kpt. Olgierd C., jako jedyny z siedmiu aresztowanych w tej sprawie żołnierzy, nie był na miejscu zdarzenia i nie uczestniczył w ostrzale afgańskiej wioski. W Afganistanie był dowódcą bazy. Według zeznań pozostałych podejrzanych, miał wydać rozkaz ostrzelania wioski.
Kapitan temu zaprzecza. Według jego obrońcy, oficer wydał rozkazy, które obligowały żołnierzy do działania w zupełnie innym rejonie, inne były też zasady użycia moździerza.
W momencie, gdy dowiedział się, że jest prowadzony ostrzał miejscowości, kpt. C. miał - według obrony - wydać rozkaz przerwania ognia. Później osobiście pojechał na to miejsce i udzielił pomocy.
Wskutek ostrzału afgańskiej wioski zginęło sześć osób, dwie następne zmarły w wyniku odniesionych ran. Wśród poszkodowanych były dzieci i kobiety - trzy zostały trwale okaleczone.
Prokuratura postawiła zarzuty siedmiu żołnierzom. Sześciu z nich zarzuciła zabójstwo ludności cywilnej, jednemu - atak na niebroniony obiekt cywilny.