Nie chcemy wpuszczać ankieterów z urzędów statystycznych
Małopolanie niechętnie wpuszczają ankieterów
z urzędów statystycznych - informuje "Gazeta Krakowska".
05.06.2007 | aktual.: 05.06.2007 02:40
Np. w Krakowie wzięcia udziału w badaniach statystycznych odmawia połowa wylosowanych do nich gospodarstw. Jak mówi kierowniczka Wydziału Badań Statystycznych Urzędu Statystycznego w Krakowie, Celina Okólska, w Tarnowie również jest z tym skąpo. Mniejszy procent odmów występuje na wsi, chociaż nie jest to regułą.
W Małopolsce odsetek niezrealizowanych badań wynosi obecnie ok. 40%. Jak tłumaczy Okólska, przekroczenie tej granicy oznacza, że wynik badań przestaje być reprezentatywny.
Ankieterzy coraz częściej muszą całować nie tyle klamki co domofony, bo nie udaje im się dotrzeć nawet pod drzwi mieszkań - czytamy w dzienniku. Przyczyn jest wiele, od obawy przed wpuszczaniem obcych osób, po nastrój respondenta i pogodę w dniu ankietowania.
Odmowy zależą też m.in. od tematu badań. Ludzie często obawiają się ujawnić swoje dochody, może z wyjątkiem emerytów, chociaż zdarzają się też emeryci z kolei wstydzący się swojej biedy - mówi Okólska i przypomina, że tego typu badania są anonimowe. Idziemy pod wylosowany adres, a nie do pana Kowalskiego. Na formularzach operujemy wyłącznie symbolem gospodarstwa domowego - wyjaśnia rozmówczyni "Gazety Krakowskiej". (PAP)