Nie chcą wyjeżdżać po koty na drzewach
Już za niedługo wzywając straż pożarną będziemy musieli się poważnie zastanowić, czy jest to wezwanie uzasadnione czy też nie. Jeżeli nie, to podobnie jak za nieuzasadnione wezwanie karetki pogotowia ratunkowego będziemy musieli prawdopodobnie zapłacić z własnej kieszeni.
26.02.2008 14:32
W takiej sytuacji może się znaleźć nie tylko zwykły obywatel, ale także przedstawiciele różnych służb. Nawet policji czy prokuratury. Żeby do tego doprowadzić w sposób formalny, Adam Rapacki, podsekretarz stanu w MSWiA nakazał do końca lutego przeprowadzić weryfikację obecnych przepisów dotyczących funkcjonowania i działania Państwowej Straży Pożarnej. Wewnętrzne polecenie służbowe w tej sprawie trafiło nie tylko do resortowych prawnikom, ale przede wszystkim do samych strażaków na najniższym szczeblu, bo w komendach powiatowych PSP w całym kraju. Tam weryfikowane są również przepisy dotyczące OSP.
Powód wydania wewnętrznej dyspozycji służbowej potwierdza to, bo jak informuje Komenda Główna PSP: „Sprawdzamy czy w ciągu ostatnich lat nie wydano przepisów sprzecznych, nielogicznych, dotyczących różnych płaszczyzn związanych z ratowaniem życia i zdrowia. Sprawdzane są przepisy z innych resortów, dotyczące pracy i działań strażaków, a także interpretacji przepisów niższej rangi, np. zarządzeń czy rozporządzeń albo uchwał lokalnych samorządów”. W ślad za tymi działaniami pójdzie taka zmiana przepisów, aby usprawnić pracę.
Jednym z pierwszych przepisów, który zostanie zmodyfikowany lub wykreślony ze strażackich obowiązków będzie tzw. „nietypowe zachowanie zwierząt”. Teraz zgodnie z taką właśnie wykładnią strażacy jeżdżą nie tylko usuwać gniazda groźnych szerszeni czy os, ale nawet zdejmować z drzewa czy dachu kota.
Po zmianie przepisów tego rodzaju wezwanie do czworonoga będzie traktowane właśnie jako nieuzasadnione i będziemy musieli zapłacić za nie z własnej kieszeni. Kolegom zdarzało się, że jechali zdjąć kota z drzewa, robili to, a zwierzak po kilkunastu minutach znowu był na górze– opowiada legnicki strażak, zastrzegający anonimowość.
Państwowa Straż Pożarna zweryfikuje, a potem zmieni dużo więcej obecnych przepisów, które są obecnie podstawą do realizacji różnych zadań, jakie codziennie wykonuje. Już dziś wiadomo, że z terenu, od zwykłych strażaków szefowie PSP i kierownictwo resortu otrzyma wiele uwag, propozycji i wskazań na przepisy, które zdaniem praktyków utrudniają im pracę.
Inny przykład: strażacy często oświetlają teren dla prokuratury w czasie prowadzonych śledztw, albo w czasie akcji policyjnych pomagają jej wchodzić do mieszkań. Wiele razy wyjeżdżaliśmy też na prośbę policji i np. za pomocą naszego kosza na podnośniku pomagaliśmy im oglądać to, co się dzieje w mieszkaniach– opowiada strażak.
Inny problem, który przy okazji weryfikacji przepisów chcą rozwiązać strażacy to drogi. Mimo, że teraz zgodnie z prawem powinni sprzątać je właściciele, czyli powiat, gmina czy wojewoda, a nie PSP nadal robią to strażacy. Także za darmo. I jak podkreślają strażacy, nie tylko przy dużym nakładzie pieniędzy, ale również czasu.
To przecież właściciel ma obowiązek przywrócenia drogi do używalności albo ubezpieczyciel, a nie PSP. Także drzewa z dróg powinni sprzątać ich właściciele– wyjaśnia bryg. Paweł Frątczak, rzecznik prasowy Komendanta Głównego Państwowej Straży Pożarnej. Ale jeszcze inny problem to czas, który marnujemy przy tego rodzaju zdarzeniach. Właśnie po wypadkach bardzo długo czekamy na piaskarki, które np. w soboty czy niedzielę, szczególnie w lecie, są niedostępne. Dochodzi do absurdalnych sytuacji, np. kiedyś Zarząd Dróg Krajowych kazał nam płacić odszkodowanie za stopiony asfalt na drodze po pożarze cysterny.
Poprawione muszą być nie tylko regulacje dotyczące uczestnictwa PSP w akcjach ratujących ludzkie życie, ale też określające inne zadania i obowiązki strażaków, choćby wynikające z kontroli, działań szkoleniowych, prewencyjnych. Dziś np. strażacy nie mogą prowadzić szkoleń, gdyż nie mają wykształcenia pedagogicznego. Można więc podważyć ważność kursów bądź szkoleń, jakie przeprowadzili.
Weryfikując stare przepisy strażacy biorą pod uwagę i przygotowują się także do zmian... klimatycznych. Paradoksalnie coraz mniej jest gaszenia pożarów, a coraz więcej innego rodzaju zagrożeń związanych ze zmianami klimatycznymi, które powodują huragany czy powodzie– mówi bryg. Frątczak.
Chodzi o odbiurokratyzowanie procedur, przekazanie na niższy szczebel różnych decyzji, lepsze wykorzystanie ludzi, ujednolicenie terminologii, które utrudniają pracę PSP– pointuje bryg. Frątczak.
Artur Kowalczyk