PolskaNie było nieprawidłowości w przetargu na transporter

Nie było nieprawidłowości w przetargu na transporter


Najwyższa Izba Kontroli nie wykazała żadnych nieprawidłowości w przetargu na kołowy transporter opancerzony dla wojska. Prezes NIK odpiera zarzuty szefa MON, jakoby Izba zwlekała z upublicznieniem wyników tej kontroli.

Nie było nieprawidłowości w przetargu na transporter
Źródło zdjęć: © PAP | Tomasz Gzell

Na wtorkowej konferencji prasowej w Warszawie poinformowano, że NIK nie stwierdziła naruszenia ustawy o zamówieniach publicznych w przetargu na transporter. O kontrakt wart prawie 5 mld zł ubiegało się trzech oferentów. W grudniu 2002 r. wygrał wóz AMV konstrukcji fińskiego koncernu Patria. MON podpisał z nim umowę o dostawie 690 transporterów w latach 2004-13.

NIK (która kontrolę przetargu podjęła z własnej inicjatywy) uznała, że rozstrzygnięcie przetargu przez MON było obciążone pewnym ryzykiem technicznym i ekonomicznym. Ryzyko techniczne wynikało z tego, że transporter jeszcze nie istniał, a wybór prototypu wiązał się z ryzykiem nieuzyskania w wyrobie seryjnym parametrów określonych w umowie. Według NIK, ryzyko wiązało się też z tym, że Wojskowe Zakłady Mechaniczne w Siemianowicach, które mają produkować transporter, nie prowadziły dotychczas dużych przedsięwzięć produkcyjnych.

NIK stwierdziła jednak, że podjęcie tego ryzyka było uzasadnione wolą pozyskania wozów bojowych o optymalnych parametrach oraz rozpoczęcia restrukturyzacji przemysłu zbrojeniowego. Zarazem NIK zwróciła się do szefa MON, by zapewnił skuteczne wywiązanie się WZM i komórek resortu z zamówienia. To tylko taka profilaktyka - mówił wiceprezes NIK Jacek Jezierski.

Na konferencji prezes NIK Mirosław Sekuła odpierał zarzuty szefa MON Jerzego Szmajdzińskiego, jakoby Izba zwlekała z upublicznieniem wyników kontroli. Sekuła przypomniał sejmowe wystąpienie ministra z maja tego roku, w którym zarzucił on NIK, że nie upublicznia wyników zakończonej już kontroli.

Mamy prawo oczekiwać, by minister znał procedury kontrolne i żeby nie wprowadzał wysokiego Sejmu w błąd - oświadczył Sekuła. Wyraził nadzieję, że był to "odosobniony incydent i więcej nie będzie miał miejsca". Przypomniał, że NIK może przekazać opinii publicznej wyniki swej pracy po przekazaniu kontrolowanemu protokołu kontroli, następnie wystąpienia pokontrolnego oraz przekazaniu Sejmowi informacji o kontroli. Nas do tej chwili obowiązuje tajemnica kontrolerska; kontrolowanych nie, z czego wielokrotnie korzystają; są do tego uprawnieni - dodał Sekuła.

W sierpniu ub. roku "Gazeta Wyborcza" doniosła, że w czasie przetargu doszło do nieprawidłowości. Miały one polegać na dopisaniu do offsetu fińskiej firmy Patria i włoskiej OTO Melara kontraktów Huty Stalowa Wola z firmą General Electric, co miało uatrakcyjnić ofertę zwycięzców. Doniesieniom tym zaprzeczył resort gospodarki, tłumacząc, że do offsetu mogą być zaliczone jedynie kontrakty zawarte po podpisaniu umowy.

Umowy offsetowe nie były jednak przedmiotem kontroli NIK. Jezierski nie wykluczył, że będą one jeszcze badane przez Izbę.

Spytany, czy NIK skontroluje umowy offsetowe związane z przetargiem na wielozadaniowy samolot dla polskiego lotnictwa wojskowego, wiceprezes NIK odparł, że taka kontrola "na razie nie jest planowana".

Źródło artykułu:PAP
Wybrane dla Ciebie
Komentarze (0)