ŚwiatNie będzie dyrektywy o dyskryminacji gejów i lesbijek

Nie będzie dyrektywy o dyskryminacji gejów i lesbijek

Pod presją krajów członkowskich UE Komisja Europejska wycofała się z pomysłu dyrektywy, która miała zakazać wszelkich form dyskryminacji gejów i lesbijek.

Nie będzie dyrektywy o dyskryminacji gejów i lesbijek
Źródło zdjęć: © Jupiterimages

23.04.2008 | aktual.: 23.04.2008 20:02

Dyrektywa, która miała zakazać dyskryminacji w dostępie do dóbr i usług ze względu na orientację seksualną, a także niepełnosprawność, przekonania religijne oraz wiek, znalazła się w zapowiedziach legislacyjnych KE na 2008 rok.

Odpowiadająca za walkę z dyskryminacją rzeczniczka KE Katharina von Schnurbein powiedziała, że projekt, który KE przestawi pod koniec czerwca, będzie dotyczył tylko niepełnosprawności, gdyż na inną dyrektywę nie zgodzą się kraje członkowskie.

Zdecydowaliśmy się na wariant realistyczny. Lepiej mieć dyrektywę, która będzie zwalczała dyskryminację osób niepełnosprawnych, niż proponować projekt, który będzie martwy od samego początku. Lepsze to niż nic - powiedziała rzeczniczka.

Do przyjęcia dyrektywy będzie potrzeba jednomyślność krajów członkowskich. Tymczasem niemiecka prasa od dawna sygnalizuje, że szeroka dyrektywa byłaby nie do przyjęcia dla rządu w Berlinie. Przy czym wcale nie chodzi o sprzeciw wobec zakazu dyskryminacji gejów i lesbijek. Raczej o zasadę, że walka z dyskryminacją jest domeną krajów członkowskich, a także o obawę przed dużymi kosztami dla przedsiębiorstw.

Obecnie unijne prawo (dyrektywa z 2000 roku) zakazuje dyskryminacji gejów i lesbijek tylko w miejscu pracy. Dokonawszy przeglądu obowiązujących przepisów KE uznała, że dyskryminacja ze względu na orientację seksualną, niepełnosprawność, religię oraz wiek w innych obszarach jest wciąż problemem i wymaga ustawodawstwa na szczeblu europejskim, ale najpilniejszą sprawą jest ochrona osób niepełnosprawnych.

Komisarz ds. zatrudnienia, spraw społecznych i równości szans Vladimir Szpidla wielokrotnie opowiadał się za szeroką dyrektywą dotyczącą dyskryminacji. Jednak zdał sobie sprawę, że jego ambitny projekt nie ma szans powodzenia, gdyż nie uzyska poparcia w reprezentującej rządy państw członkowskich Radzie UE. Jak twierdzą źródła w KE, Komisja odczuła presję w tej sprawie ze strony kilku - poza Niemcami - konserwatywnie nastawionych stolic.

W zeszłym tygodniu brytyjska eurodeputowana z frakcji liberałów Liz Lynne wystosowała petycję wzywającą Komisję Europejską i kraje członkowskie do przyjęcia ambitnej, szerokiej dyrektywy antydyskryminacyjnej.

Michał Kot

Źródło artykułu:PAP
Wybrane dla Ciebie
Komentarze (0)