"Nic z drobiu" na imieninach Lecha Wałęsy
50 osób obsługi. Na stołach różne gatunki ryb, pieczone prosię nadziewane indykiem i pieczony struś. Na stołach ze słodyczami m.in. jabłeczniki. I czterosmakowy, piętrowy tort, dekorowany kwiatkami. Do picia duży wybór win: mołdawskie, bułgarskie, francuskie. I najprzedniejsi goście. Dla niektórych - jak na przykład dla premiera Donalda Tuska - jest to okazja, by wyrazić wsparcie w trudnych dla solenizanta chwilach. Tak wygląda przyjęcie imieninowe Danuty i Lecha Wałęsów.
21.06.2008 | aktual.: 04.07.2008 10:42
Zalogowani mogą więcej
Możesz zapisać ten artykuł na później. Znajdziesz go potem na swoim koncie użytkownika
Na imprezę imieninową Lech Wałęsa zaprosił 600 osób. Wśród zaproszonych byli m.in. prezydent Lech Kaczyński, premier Donald Tusk, szef PiS Jarosław Kaczyński, metropolita gdański arcybiskup Sławoj Leszek Głódź, kardynał Stanisław Dziwisz. Zaproszenie dostał Tadeusz Mazowiecki, Bronisław Geremek, marszałek Sejmu Bronisław Komorowski i wicemarszałek Stefan Niesiołowski i poseł PiS Tadeusz Cymański.
Jak mówił solenizant, tegoroczne imieniny są rekordowe pod względem liczby gości. Usłyszałem dużo pocieszeń, zapewnień od ludzi, że są razem ze mną, że są solidarni - powiedział Lech Wałęsa.
Bracia Kaczyńscy z zaproszenia nie skorzystali. To ich sprawa. Specjalnie prosiłem, żeby nie było na stołach nic z drobiu - tak skomentował tę nieobecność Lech Wałęsa. Z kolei premier Donald Tusk jest na przyjęciu. W prezencie przyniósł złote spinki z wizerunkiem lwa. Bo prezydent Lech Wałęsa zawsze był lwem - powiedział premier.
Premier nie chciał zdradzić, jakie życzenia złożył byłemu prezydentowi. Wyznał tylko, że były to "męskie życzenia" i powinny pozostać między nim a przyjmującym je.
Zapytany przez dziennikarzy o to, czy jego przybycie jest wyrazem solidarności z byłym prezydentem, premier Tusk odpowiedział: To taka oczywista solidarność przez małe "s" tych ludzi, którzy pamiętają Lecha Wałęsę z tamtych czasów, kiedy nie było bankietów, nie było domu przy ul. Polanki, kiedy było naprawdę bardzo trudno i kiedy naprawdę niewielu ludzi odważyłoby się do Lecha Wałęsy przyjść.
Gdy jedna z nielicznych naprawdę wielkich postaci polskiej historii przeżywa takie przykre chwile, kiedy mali ludzie chcą go pomniejszyć, przyzwoity człowiek, który ma takie szczęście, że bywa zapraszany do takich miejsc, powinien tu być - dodał szef rządu. Premier wraz z żoną usiedli przy stole Lecha Wałęsy, przy którym byli już m.in. metropolita gdański abp Sławoj Leszek Głódź oraz były minister spraw wewnętrznych Andrzej Milczanowski.
Czego spodziewam się w prezencie? Jestem elektronikiem, elektrykiem. Wszystko, co związane z prądem bardzo mnie cieszy - mówił przed rozpoczęciem imprezy Lech Wałęsa. - Nie mam większych potrzeb. Zrozumienia życzyłbym sobie.Dodał, że nie spodziewa się żadnej książki, choć tę jedną trzeba będzie przeczytać. W poniedziałek ukazuje się książka IPN, której autorzy - Sławomir Cenckiewicz i Piotr Gontarczyk - zarzucają b. prezydentowi agenturalną przeszłość.
Posłanka i sportsmenka Iwona Guzowska podarowała byłemu prezydentowi jeden ze swoich pasów mistrzyni świata. Takiemu człowiekowi nie można dać czegoś pospolitego. To jest pas za to, co już zrobił - tłumaczyła Guzowska.
Przyjęcie od wielu lat organizuje Ryszard Kokoszka, właściciel restauracji "Cristal" w Gdańsku. Ja nie dokładam do tego ani grosza - zastrzegł Wałęsa, wyjaśniając, że nie chce, by mu zarzucano rozrzutność.
Jedna z ważniejszych imprez imieninowych Wałęsy odbyła się w 2005 r. Jej uczestnikami byli wówczas prezydent Aleksander Kwaśniewski wraz z małżonką Jolantą. Na imieniny w ubiegłym roku prezydent Wałęsa zaprosił Annę Walentynowicz i Andrzeja Gwiazdę, z którymi jest w konflikcie od wielu lat. Jednak dawni działacze "Solidarności" nie pojawili się na Polankach. Nie będzie ich także w tym roku.