"Nic się nie stało". Były szef prokuratury: "Będą procesy"
Nie milknie burza po emisji w TVP filmu Sylwestra Latkowskiego "Nic się nie stało". Były prokurator krajowy Janusz Kaczmarek w rozmowie z WP zwraca jednak uwagę, że zabrakło w nim dowodów na to, że osoby publiczne co najmniej wiedziały o seksualnym wykorzystywaniu nieletnich.
"Nic się nie stało" - film Sylwestra Latkowskiego o problemie pedofilii w środowisku celebrytów - Telewizja Polska wyemitowała w środę wieczorem. Dokument pokazał mechanizm osaczania ofiar przez stręczycieli, którzy bezkarnie działali przez lata w klubie "Zatoka Sztuki" w Sopocie. Po emisji dokumentu wiceminister sprawiedliwości Michał Wójcik zapowiedział powołanie prokuratorskiego zespołu, który zbada sprawę.
Reżyser przedstawia relacje rodziny i znajomych nastolatki Anaidy T., która 5 lat temu popełniła samobójstwo po tym, jak wpadła w sidła stręczycieli z sopockiego klubu. W filmie pojawiają się osoby Krystiana W. ps. "Krystek" i Marcina T. ("Turka"). Temu pierwszemu Prokuratura Okręgowa w Gdańsku zarzuciła popełnienie 65 przestępstw. "Łowca nastolatek" usłyszał też zarzuty związane z nakłanianiem do prostytucji oraz czerpania z tego korzyści majątkowych. "Krystek" działał w Trójmieście, Pucku, Wejherowie, Władysławowie oraz Redzie od 2008 do 2015 roku. Obecnie toczy się sprawa karna dotycząca obu mężczyzn, a na jej wyrok czekają rodziny pokrzywdzonych dziewczyn.
W filmie pokazano niezbyt wyraźne zdjęcie z imprezy na jachcie, na której bawią się m.in. aktor Borys Szyc czy piłkarz Jarosław Bieniuk. Na innym, szybko zmontowanym ujęciu pojawiają się fotografie osób bawiących się w Zatoce Sztuki, m.in. Kuby Wojewódzkiego, Tomasza Iwana czy Natalii Siwiec. Nie brakuje też celebrytów, którzy nie od dziś mają "na pieńku" z władzą. To m.in. muzycy: Adam Nergal Darski czy Krzysztof Skiba. Większość z nich już wydała oświadczenia, w których zaprzeczają, by mieli jakikolwiek związek z aferą stręczycielską. Część z nich, jak Kuba Wojewódzki, zapowiedziała skierowanie sprawy do sądu. A w środę po południu Borys Szyc ujawnił treść sms-ów z Sylwestrem Latkowskim. Jak z nich wynika, reżyser sugerował, że aktor również jest zamieszany w proceder.
Zobacz też: Pokazano głośne filmy o pedofilii. Co robi rząd?
Film Sylwestra Latkowskiego. Były prokurator ocenia
Właśnie na to w rozmowie z Wirtualną Polską zwraca uwagę były prokurator krajowy i były szef MSWiA (w latach 2005-2007) Janusz Kaczmarek.
- Film porusza ważną kwestię, jaką jest sfera pedofilii, aczkolwiek mam pewien niedosyt pomiędzy treścią dokumentu, a wypowiedziami bezpośrednio po emisji reżysera Sylwestra Latkowskiego. Jego wypowiedź była mocniejsza od tego, co zobaczyliśmy w filmie - mówi WP Kaczmarek.
- Na dokument trzeba spojrzeć w trzech płaszczyznach. Pierwsza to ważna tematyka pedofilii, która powinna być w Polsce przedmiotem ciągłego zainteresowania działań służb i wymiaru sprawiedliwości. Druga, to prezentacja zdjęć znanych osób, bez równoczesnego udokumentowania związku tych osób z poruszaną tematyką. Zabrakło w filmie elementów świadczących o tym, że osoby publiczne co najmniej wiedziały o tym procederze. To naraża autora filmu, który z taką tezą wystąpił, na procesy. I myślę, że takowe będą - uważa były Prokurator Krajowy.
Trzecia, być może najważniejsza sprawa, dotyczy kwestii pracy prokuratury. Dowiadujemy się o tym bezpośrednio z filmu. Zdaniem Kaczmarka, Latkowski nie ukrywa, że prokuratura w sposób niezbyt staranny i rzetelny prowadziła postępowanie. - Dlaczego dopiero teraz powoływany jest specjalny zespół? Przecież śledztwo w tej sprawie trwa od kilku lat. Ta sprawa jest powszechnie znana. Czyli dzisiaj mówimy, że sprawdzimy gdańskich śledczych, choć można było tego pilnować od samego początku... To nikt inny, jak Sylwester Latkowski zwraca uwagę, że działania śledczych mogły wynikać z opieszałości, lenistwa, braku dokładności czy staranności. Tym samym obecne kierownictwo Prokuratury Krajowej strzela sobie w stopę - zauważa Kaczmarek.
"Nic się nie stało". Minister powołuje zespół
Był prokurator krajowy zaznacza, że akta tej sprawy nie są do końca znane. - Wiadomo, że został skierowany akt oskarżenia, ale nie wiadomo, czy część świadków nie zmieniła zeznań. A jeżeli zmieniła, to z jakiego powodu. Na te pytania zabrakło w filmie odpowiedzi. Mam wrażenie, że w tej sprawie więcej zrobili dziennikarze śledczy, aniżeli prokuratura - ocenia Kaczmarek.
O szczegóły działania zespołu prokuratorskiego, który ma sprawdzać postępowanie ws. afery stręczycielskiej, zapytaliśmy resort sprawiedliwości. Ministerstwo odpisało jedynie "żeby w tej sprawie zwrócić się do Prokuratury Krajowej".
Z kolei w programie "Newsroom WP" wiceminister sprawiedliwości Marcin Warchoł powiedział: - Zaczną działać najlepsi specjaliści, którzy po kierunkiem ministra Ziobry będą analizować okoliczności wynikające z tego filmu. Zespół będzie również pracować nad wątkami, które zostały umorzone w sprawie afery pedofilskiej w Sopocie i "Zatoki Sztuki".
Masz newsa, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl