W lipcu w Ząbkach doszło do tragicznego pożaru bloku. Kilka tygodni później - pod koniec sierpnia - doszło do kolejnego pożaru na osiedlu; w ogniu stanął garaż podziemny przy ul. Powstańców 27. Nie ma kanalizacji i prądu, a mieszkańcy wciąż nie mogą wrócić do swoich domów - zostali ulokowani w hotelu w Wawrze, za co do października płaci miasto.
- Martwi nas, dziwi i trochę przeraża opieszałość ludzi odpowiedzialnych za to, bo minęły dwa tygodnie od pożaru, a nie dzieje się nic - mówi dla WP jeden z poszkodowanych. - Zapraszamy panią burmistrz, niech zobaczy - dodaje mężczyzna.
Mieszkańcy mają żal, że w trudnym momencie nie otrzymali od miasta realnego wsparcia - mogli liczyć jedynie na pomoc lokalnych przedsiębiorców.
- Nikt nami się nie zainteresował, czy my mamy co zjeść, czy jak ugotować. Nie mają pomysłu na nas, co z nami zrobić - kobieta tłumaczy, że miasto dało im wodę niezdatną do picia.
Mieszkańcy ul. Powstańców 27 apelują o jak najszybsze naprawienie szkód i możliwość powrotu do swoich domów. Burmistrz Ząbek tłumaczy, że w ciągu 2 miesięcy naprawy powinny zostać wykonane.