"Katastrofa nie do wyobrażenia". Dramatyczna relacja z Włoch
W wyniku katastrofalnych powodzi ewakuowano ponad 36 tys. osób z Rawenny we włoskim regionie Emilia-Romania. Życie straciło kilkanaście osób. Zanotowano 305 lawin błotnych i osuwisk ziemi, zamkniętych jest ponad 500 dróg. O skali zniszczeń opowiada Monika Consorti Pelczar - Polka mieszkająca na stałe we Włoszech.
20.05.2023 | aktual.: 20.05.2023 21:35
Zalogowani mogą więcej
Możesz zapisać ten artykuł na później. Znajdziesz go potem na swoim koncie użytkownika
Monika Pelczar pracuje w firmie obuwniczej. Woda z błotem wdarła się do fabryki w Sant’Agata sul Santerno, zniszczyła wszystkie maszyny linii produkcyjnej i gotowe do wysłania buty - zamówione przez klientów z różnych stron świata.
- Nic nie zostało. Tych maszyn nie da się osuszyć. Nic nie uda się odzyskać - opowiada pani Monika. Teraz zawozi pomoc powodzianom w najbardziej zniszczonych rejonach. Pomagają w strugach deszczu, który nie przestaje padać.
- Pomagam ludziom, którzy stracili wszystko. Moja koleżanka miała sklep ze świeżym makaronem. Woda wdarła się do niego z taką siłą, że rozbiła witryny. Niczego nie dało się uratować - opowiada pani Monika.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Powodzie we Włoszech. "Katastrofa nie do wyobrażenia"
Pier Luigi Consorti, mąż pani Moniki, dodaje: - Zaczęło się od opadów deszczu trochę dalej, wokół Forli. A potem woda zaczęła napływać cały czas, bez żadnej przerwy, całymi dniami. I wtedy prawie wszystko pod nią się znalazło, także w naszym mieście.
- Domy były zalane do pierwszego piętra, woda zabrała wiele samochodów, także nasz. Katastrofa nie do wyobrażenia. W wodzie były ciała ofiar, unosiły się przedmioty zabrane z domów - podkreśla mieszkaniec Forli, który sam brnął w wodzie po wyjściu z samochodu, porwanego potem przez falę powodziową.
Dodaje: - Obrazy jak z wojny. Wszędzie widać zniszczone domy, sprzęty domowe leżą na ulicach, gdzie woda z błotem opada.
Licealistka Laura, córka pani Moniki i jej męża, jako ochotniczka sprząta ulice Forli. Takich wolontariuszy, jak ona, nazywa się we Włoszech Aniołami Błota. Nazwa ta powstała ponad pół wieku temu podczas katastrofalnej powodzi we Florencji, gdzie ochotnicy sprzątali ulice i ratowali wszystko, także zabytkowe przedmioty i księgi, z zalanych domów.
Czytaj także: Chorwacja i Włochy walczą z powodzią. Zerwane mosty, zalane dzielnice i podtopione domy
- Woda na szczęście powoli opada, a tam gdzie już jej prawie nie ma, pozostała blisko metrowa warstwa błota. Wiele osób zakłada kalosze i rusza do akcji z łopatami, by je odgarniać. To nasze zajęcie w tych dniach, zwłaszcza młodzieży, bo szkoły są zamknięte. Trzeba wynieść wszystko z zalanych domów; meble, sprzęty, garnki, ubrania, fotografie. Kładziemy to wszystko na chodnikach, a domy oczyszcza się z błota - mówi nastolatka.
27 tys. osób ewakuowanych w rejonie Rawenny w związku z powodzią
Najwięcej osób, około 27 tys., musiało opuścić swoje domy w rejonie Rawenny, ponad 8 tys. w prowincji Forli-Cesena, a 4 tys. w okolicach Bolonii.
Liczba gmin dotkniętych przez powódź zbliża się do 100. - Całe terytorium wygląda jak zbombardowane. To szokujące - mówi przedstawicielka władz regionu Irene Priolo. Zanotowano 305 lawin błotnych i osuwisk ziemi, zamkniętych jest ponad 500 dróg.
W rejonie miejscowości Lugo koło Rawenny spadł śmigłowiec, który brał udział w operacji kontroli sieci energetycznej. Cztery osoby zostały ranne, w tym dwie ciężko.
Źródło: PAP, WP