Neutralność według lewicy
To nie katolicy, ale lewica ma problem z zachowaniem zasady neutralności światopoglądowej państwa. A antykościelne inicjatywy lewicy są sprzeczne z konstytucją.
Zasada neutralności światopoglądowej państwa zakłada oddzielenie władzy świeckiej od poglądów religijnych, filozoficznych i światopoglądowych, aby nie miały one decydującego wpływu na państwo i nie były narzucane innym. Współcześnie zasada ta jest jedną z podstaw rozwiązań ustrojowych w państwach demokratycznych, choć bywa w różny sposób realizowana.
„Wroga” albo „przyjazna”
Najczęściej neutralność światopoglądowa dotyczy relacji państwo–Kościół, gdyż podstawą jej sformułowania w XIX w. było wprowadzenie rozdziału państwa od Kościoła, który oskarżano o zbyt duży wpływ na władzę. W zależności od doświadczeń historycznych danego kraju ukształtowały się różne modele tych relacji. Dominujący obecnie w wielu krajach Europy Zachodniej model „francuski” zakłada „wrogie” oddzielenie państwa od religii, co sprowadza się do całkowitego wyrugowania symboli religijnych z przestrzeni publicznej, czy zakazu jakichkolwiek odniesień do wiary w debacie publicznej. W efekcie doprowadziło to do powstania swoistej „religii świeckiej”, określanej pojęciem „laïcité”, która charakteryzuje się alergią na wszystko, co ma związek z wiarą. To właśnie takie myślenie o relacji władzy i Kościoła doprowadziło do nieumieszczenia w traktacie reformującym Unię Europejską, a potem w traktacie lizbońskim jakiejkolwiek wzmianki o chrześcijańskich korzeniach Europy.
Jest też inny model określający miejsce wiary w nowoczesnym państwie, określany jako „pozytywny”, w którym religie mają prawo do swobodnego prezentowania się w przestrzeni publicznej.
Gdy w połowie lat 90. powstawała obecna konstytucja, ze strony lewicy pojawiły próby określenia neutralności światopoglądowej państwa w sposób wrogi Kościołowi, na wzór modelu francuskiego. Nie zyskały jednak poparcia i ostatecznie został wypracowany model pozytywny, wynikający przede wszystkim z polskiego doświadczenia historycznego, w którym Kościół zawsze był bardzo blisko związany z narodem, a w okresach prześladowań tworzył dla niego przestrzeń wolności. Zasada neutralności światopoglądowej znalazła się w artykule 25. konstytucji. Co ciekawe, nie jest ona sformułowana wprost, lecz opisana w następujący sposób: „Władze publiczne w Rzeczypospolitej Polskiej zachowują bezstronność w sprawach przekonań religijnych, światopoglądowych i filozoficznych, zapewniając swobodę ich wyrażania w życiu publicznym”. Dla pełnego obrazu miejsca religii w polskim systemie prawnym warto przytoczyć art. 53. konstytucji, który mówi: „Wolność religii obejmuje wolność wyznawania lub przyjmowania religii według własnego wyboru
oraz uzewnętrzniania indywidualnie lub z innymi, publicznie lub prywatnie (…)”. Jeśli do tego dodamy konstytucyjnie zagwarantowane prawo rodziców do zapewnienia dzieciom wychowania i nauczania moralnego i religijnego zgodnie ze swoimi przekonaniami, wyłania się obraz niezwykle przyjaznych relacji między państwem i Kościołem, w którym prawa ludzi wierzących są gwarantowane w najważniejszej ustawie w państwie. * Przeciw Kościołowi, wbrew konstytucji*
Nie trzeba być sędzią Trybunału Konstytucyjnego, aby zauważyć, że w naszym porządku prawnym większość postulatów lewicy dotyczących Kościoła nie ma szans na przyjęcie. Być może byłyby one uwzględnione na przykład we Francji, tyle że żyjemy w Polsce, czego lewica zdaje się nie dostrzegać. Przykład z odrzuceniem wniosku LiD o niekonstytucyjności wliczania ocen do średniej na świadectwie jest tego najlepszym przykładem. Podobny los spotka zapewne inne pomysły lewicy, np. zapowiadane zaskarżenie do Trybunału Konstytucyjnego możliwości zdawania religii na maturze czy wprowadzenie zakazu obrzędów religijnych w czasie uroczystości państwowych.
Po wyroku Trybunału w Strasburgu w sprawie krzyży we włoskiej szkole europosłanka Joanna Senyszyn zapowiada złożenie projektu ustawy zakazującej obecności symboli religijnych w miejscach publicznych w Polsce. Może oczywiście taki projekt złożyć, ale wcześniej proponuję zapoznać się z artykułami 25. oraz 53. konstytucji, które gwarantują ludziom wierzącym swobodę wyrażania swojej religii w życiu publicznym. Także inne antykościelne postulaty lewicy są najczęściej sprzeczne z prawem, a do tego nie znajdą dostatecznego poparcia społecznego. Nawet lewicowi publicyści głośno mówią, że antykościelna retoryka lewicy pokazuje jej kompletny brak programu i pustkę ideową, którą lewicowi politycy próbują zapełnić ateistycznymi hasłami, co w Polsce oznacza utratę kontaktu z rzeczywistością.
Wyznawcy świeckiej religii
Lewica w walce z Kościołem szermuje hasłem neutralności światopoglądowej, tyle że jeśli ktoś łamie tę zasadę, to właśnie ona. Od Soboru Watykańskiego II Kościół katolicki wprowadził regułę niezależności i autonomii w stosunkach państwo–Kościół, wychodząc naprzeciw zasadzie neutralności światopoglądowej. Jednak czym innym jest neutralność światopoglądowa, a czym innym neutralność aksjologiczna. Przy tworzeniu prawa zawsze opieramy się na określonych wartościach. Wkład chrześcijaństwa w tworzenie prawa, z takimi przykazaniami Dekalogu jak „nie zabijaj” czy „nie kradnij”, jest fundamentalny. Współczesny system prawny praktycznie opiera się na etyce chrześcijańskiej. Obecnie katolicy domagają się, aby prawo państwowe było oparte na prawie naturalnym, na które składa się m.in. prawo do życia od momentu poczęcia aż do naturalnej śmierci.
Tymczasem za każdym razem, gdy katolicy zgłaszają rozwiązania wywodzące się z prawa naturalnego czy etyki chrześcijańskiej, lewica oskarża nas o łamanie zasady neutralności światopoglądowej. Łamalibyśmy tę zasadę, gdybyśmy chcieli zadekretować prawnie, że każdy ma obowiązek wierzyć w Boga albo pod sankcją karną uczestniczyć co niedziela we Mszy św. Nikt takich postulatów nie zgłasza, a fakt, że ktoś w życiu publicznym odwołuje się do etyki chrześcijańskiej, w żaden sposób nie łamie świeckości państwa. Zasadę neutralności łamie za to lewica, żądając na przykład usunięcia krzyży z miejsc publicznych, co jest wyrazem „świeckiej religii”, laickiego światopoglądu, niepopartego żadnym racjonalnym argumentem poza ideologią. Lewica często postuluje też, aby ludzi niepodzielających jej poglądów wykluczyć z debaty publicznej. Na przykład Magdalena Środa czy Kinga Dunin dyskwalifikują poglądy adwersarzy, określając je jako religijne. Lewicowe sufrażystki „praw kobiet” idą jeszcze dalej i cenzurują także wypowiedzi. Gdy
toczyła się debata o in vitro, Magdalena Środa zgłosiła postulat, aby wykluczyć z niej przeciwników sztucznego zapłodnienia, bo mają niewłaściwe poglądy, do tego wywodzą je z przekonań religijnych. Jak widać, Magdalena Środa ma niewielkie pojęcie o pluralizmie poglądów w demokratycznym państwie. Ze strony ludzi wierzących nie padają argumenty o wykluczeniu kogoś z debaty, nawet jeśli jego poglądy, np. w sprawach aborcji, są dla nas drastycznie nie do przyjęcia. Kościół po prostu szanuje demokrację. * Zagubieni w demokracji*
Gdy lewicy zabraknie siły przekonywania, bardzo często sięga po argument mniejszościowy, w imię którego w państwie demokratycznym większość powinna szanować prawa mniejszości, bo ta jest słabsza. To bardzo szlachetna zasada, ale nie może być stosowana bezrefleksyjnie, ponieważ nie zawsze mniejszość ma rację. Należy otoczyć szczególną opieką ludzi niepełnosprawnych, ale np. na prawo do adopcji dzieci przez pary jednopłciowe zgody być nie może, bo łamie ono prawa dziecka i nie służy jego dobru. Każde rozwiązanie – czy dotyczące mniejszości, czy większości – musi być ocenione pod kątem etycznym, czy nie łamie praw innych.
Lewica jest wyraźnie zagubiona w systemie demokratycznym: nie rozumie naszej konstytucji, łamie zasadę neutralności światopoglądowej państwa, nie przestrzega zasad pluralizmu poglądów. Im bardziej nie może się odnaleźć w polskim społeczeństwie, tym gwałtowniej atakuje Kościół. Nie przejmujmy się tymi atakami: jako ludzie wierzący mamy pełne prawo do formułowania naszych poglądów i domagania się uwzględnienia ich w naszym prawie. Gwarantuje nam to konstytucja, a także wiele międzynarodowych aktów prawnych.
Bogumił Łoziński