Netanjahu w ofensywie
Beniamin Netanjahu, zaprzysiężony w środę na ministra spraw zagranicznych Izraela, od razu rozpoczął walkę przedwyborczą. Przede wszystkim z premierem Arielem Szaronem o przywództwo w partii Likud.
07.11.2002 12:00
Netaniahu - jak uważają komentatorzy - przez trzy miesiące niewiele zrobi w polityce zagranicznej, ale pozycja szefa dyplomacji stanowi dla niego doskonałą "trampolinę" polityczną. Nowy minister już zapowiedział, że nie będzie się zajmował planem uregulowania konfliktu izraelsko-palestyńskiego, przedstawionym ostatnio przez amerykańskiego prezydenta. Dodał, że temat ten stanie się aktualny po wyborach izraelskich i amerykańskiej kampanii antyirackiej.
Zdaniem komentatorów, takie stanowisko Netanjahu wynika z faktu, że plan prezydent Busha przewiduje powołanie państwa palestyńskiego, a temu zdecydowanie sprzeciwia się radykalny prawicowy obóz Likudu, który stanowi dla Netanjahu zaplecze polityczne. Z kolei Ariel Szaron jako premier wcześniej zaakceptował generalne założenia planu amerykańskiego.
Bez rezultatów zakończyło się trwające do późna w nocy spotkanie Szarona i Netanjahu - głównych rywali w walce o przywództwo w Likudzie. Konkurenci nie ustalili terminu wyborów na stanowisko przewodniczącego partii. Szaron opowiada się za terminem wcześniejszym, licząc, że utrzyma dotychczasową przewagę. Netanjahu chce wyborów partyjnych później, sądząc, że zdoła w międzyczasie uzyskać przewagę w łonie partii.
Zwycięstwo w Likudzie zapewnia w zasadzie objęcie urzędu premiera. Sondaże przedwyborcze wskazują bowiem, że Likud stanie się największym ugrupowaniem parlamentarnym, obejmując ponad jedną czwartą miejsc w Knesecie. Wokół lidera Likudu, który zostanie premierem, będzie formułowana koalicja rządowa. (aka)