Ostre zarzuty Nitrasa. Jest odpowiedź z PiS
Sławomir Nitras stanie na czele obywatelskiego ruchu, który będzie przyglądał się procesowi wyborczemu - zadeklarował w ubiegłym tygodniu szef Platformy Obywatelskiej. Donald Tusk przekonywał, że ma to powstrzymać potencjalne "zniekształcenia" wyborcze, których - jego zdaniem - może dopuścić się obecna władza. Po tej decyzji, na posła PO, ze strony polityków PiS, spadła lawina krytyki. Nitras nazywany był, m.in. przez sekretarza PiS, "bojówkarzem Tuska". Równie ostro w programie "Tłit" Wirtualnej Polski wypowiedział się w jego kontekście Jarosław Krajewski, który użył epitetu "cyngiel". Polityk PiS zareagował także na zarzuty Nitrasa, który twierdzi, że ma dowody na to, że podobnie jak senator Krzysztof Brejza, był podsłuchiwany przez służby. - My się nie obawiamy, bo jesteśmy zwolennikami większej transparentności; Jesteśmy konsekwentni i wiarygodni ponieważ od wielu lat przygotowujemy ruch kontroli wyborów, przygotowujemy osoby, które pilnują przejrzystości wyborów. Myślę, że problem Platformy jest w tym, że słowa Donalda Tuska zabrzmiały jak traktowanie Sławomira Nitrasa nie podmiotowo, a jak cyngiel. Myślę, że była to nieprzypadkowa retoryka. Donald Tusk jest na tyle doświadczonym politykiem, że wie, co mówi i przede wszystkim wysyła sygnał do takiego "betonowego" elektoratu - oceniał poseł Krajewski. Polityk PiS pytany był także o oskarżenia Sławomira Nitrasa, który twierdzi, że ma dowody na to, że był podsłuchiwany. - Takich informacji nie ma w Komisji ds. Służb Specjalnych. Pan poseł Szłapka, który jest przedstawicielem klubu parlamentarnego PO w komisji, nie podnosił takiego tematu, dlatego zakładam, że to jest temat zastępczy Sławomira Nitrasa. Jeśli ma jakiekolwiek wiarygodne przesłanki, niech przekaże takie informacje. To jest niepoważne. Jeśli ktoś dziś mówi i atakuje polskie służby specjalne, to uderza dzisiaj w podwaliny państwa - zarzucał poseł Krajewski.