Nawrocki: "Nie przeprosił". Padło nazwisko Tuska. Tłum zaczął skandować
Sugestia, że po ewentualnej wygranej Karola Nawrockiego wyniki wyborów prezydenckich w Polsce mogą zostać unieważnione, wywołała ogromne emocje wśród sympatyków kandydata PiS. "Nie bać Tuska!" - podniosły się krzyki na sali w Lęborku.
- Wasz głos jest dla mnie bardzo cenny - powiedział na niedzielnym spotkaniu z sympatykami w Lęborku (województwo pomorskie) Karol Nawrocki, zachęcając wszystkich do dyskusji.
Wypowiedź kandydata PiS spotkała się z owacjami. "Tu jest Polska" - zaczęli w zdecydowanej większości krzyczeć i bić brawo uczestnicy spotkania wyborczego.
Po tym gorącym przyjęciu prezesa IPN nastąpiła seria pytań od publiczności. Mężczyzna, który jako pierwszy zabrał głos - jak sam zaznaczył - postanowił - dodać łyżka dziegciu do tej beczki miodu. Zapytał wprost Nawrockiego, czy istnieje plan B na wypadek, gdyby po jego wygranej wyniki wyborów prezydenckich zostały unieważnione.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Polacy o Trzaskowskim i Martyniuku. "Nie wiem, co to za sojusz będzie"
- Ten człowiek (premier Donald Tusk - przyp. red.) nie ma nic do stracenia i zrobi wszystko, żeby pan nie został prezydentem - powiedział lęborczanin.
Na sali podniosły się krzyki pobudzonych uczestników spotkania z Nawrockim. Tłum zaczął skandować: "Nie bać Tuska!". Hasło to jest wykorzystywane przez przeciwników KO i drukowane na koszulkach - podobne można było kupić np. podczas Sylwestra Republiki w Chełmie (woj. lubelskie). Po tym, jak wybuchła afera i interweniował włodarz miasta, kontrowersyjne t-shirty zniknęły ze straganów.
- Jeśli chodzi o premiera, ja rozumiem pana emocje, że jest pan zaniepokojony. My wszyscy jesteśmy - odpowiedział Nawrocki. Prezes IPN i kandydat PiS zaczął mówić o nagminnym łamaniu art. 7 Konstytucji RP, który mówi o tym, że organy władzy publicznej działają na podstawie i w granicach prawa.
- Jutro Donald Trump wejdzie do Białego Domu. Prezydentem USA zostaje człowiek, którego premier Donald Tusk publicznie oskarżał o współpracę z federacją Rosyjską i zdaje się nigdy za to nie przeprosił. To już nie jest kwestia emocji partyjnych, politycznych, a bezpieczeństwa Polski - dodał Nawrocki.
- Nie traćmy wiary w to, że jak wygramy demokratycznie, to nie wejdziemy do pałacu prezydenckiego - zaapelował na koniec do swoich wyborców.