Polska"Nawala rząd, cierpią pacjenci"

"Nawala rząd, cierpią pacjenci"

Prawie wszyscy pacjenci w poradniach przy Szpitalu Rydygiera odchodzili z kwitkiem. Henryka Wcisło na wizytę u specjalisty czekała prawie dwa miesiące. Specjalnie wzięła urlop, jechała kilkadziesiąt kilometrów spod Kielc do Krakowa. Na darmo. Zawsze jest tak samo: kowal zawinił, cygana powiesili. Nawala rząd, a cierpią pacjenci - tak zdenerwowana kobieta komentowała strajk lekarzy. Nie została przyjęta w poradni przy Szpitalu im. L. Rydygiera.

"Nawala rząd, cierpią pacjenci"
Źródło zdjęć: © Gazeta Krakowska

Ucierpieli chorzy

W przyszpitalnych poradniach, które nie zadbały o wcześniejsze odwołanie wizyt, kłębiły się tłumy awanturujących się pacjentów. To oni najbardziej odczuli skutki rozpoczętego wczoraj strajku lekarzy. Większość z nich popiera protest, ale nie akceptuje jego formy. Lekarze, po tylu latach nauki i za tak ciężką i odpowiedzialną pracę, powinni dostawać godziwą płacę - uważa krakowianka Renata Kodur. Nie ukrywa jednak, że w sprawie strajku ma mieszane uczucia.

Strajkujących lekarzy broni Bożena Kozanecka-Muzyk, ordynator Szpitalnego Oddziału Ratunkowego w Szpitalu im. L. Rydygiera. Nie chodzi tylko o pieniądze, ale o wypracowanie pewnych standardów - przekonuje Kozanecka-Muzyk. Podkreśla, że w Szwecji lekarz w czasie ośmiu godzin pracy przyjmuje przeciętnie sześciu pacjentów, w Polsce - trzydziestu dwóch. W naszym kraju lekarz pracuje średnio 300 godz. w miesiącu, a większość jego europejskich kolegów - o połowę krócej - dodaje.

Nagłe wypadki

W każdym szpitalnym oddziale ratunkowym w strajkujących szpitalach przyjmowani są wszyscy pacjenci z tzw. nagłych wypadków. Nikt nie będzie pozbawiony pomocy- zapewnia ordynator Kozanecka-Muzyk. Zamknięte dla pacjentów i to do odwołania będą wszystkie przyszpitalne poradnie w pięciu strajkujących placówkach. Pacjentów Szpitala Uniwersyteckiego, którzy mieli wyznaczone terminy do lekarza, poinformowano o odwołaniu wizyty. Chorzy będą przepisani na inne terminy. Na razie nie ustalamy dat następnych wizyt, bo nie wiadomo, jak długo potrwa strajk - mówi Anna Niedźwiedzka, rzecznik prasowy Szpitala Uniwersyteckiego.

Wyjątkowe przypadki

Ze względu na specyfikę leczenia, wyjątek w strajkujących szpitalach stanowią poradnie hematologii i onkologii. Tam trwa kontynuacja kuracji. Także pacjenci objęci programami lekowymi nie odchodzą z kwitkiem i są przyjmowani na podawanie preparatów, które muszą być aplikowane regularnie. Na blokach operacyjnych nie wykonuje się planowych operacji, tylko te ratujące życie. I tak będzie aż do odwołania.

Koledzy popierają

Strajkujących lekarzy popierają koledzy z pozostałych placówek i nie narzekają na zwiększoną liczbę pacjentów. Na razie nie zauważyliśmy, żeby z powodu strajków pojawiło się u nas więcej chorych. Być może wynika to z faktu, że w pogotowiu nikt nie uzyska porady specjalisty, więc pacjenci, którzy czekali na wizytę do poradni specjalistycznej przy szpitalu po prostu do nas nie przyjdą. Podobnie z wyznaczonymi zabiegami- mówi Małgorzata Popławska, dyrektor Krakowskiego Pogotowia Ratunkowego. Wzmożonego ruchu pacjentów nie zauważyli także w oddziale ratunkowym Szpitala Ministerstwa Spraw Wewnętrznych i Administracji.

Akcja trwa

Marek Kmieć, prezes Ogólnopolskiego Związku Zawodowego Lekarzy Okręg Małopolska przyznaje, że akcja strajkowa przebiega spokojnie, choć dochodzą do niego głosy wzburzonych pacjentów. Tego nie dało się jednak uniknąć. Liczyliśmy się z taką reakcją - mówi.

Ewa Bożek, Joanna Kocik

Źródło artykułu:WP Wiadomości
Wybrane dla Ciebie
Komentarze (0)