Rosyjski konwój, składający się z dwóch kontenerowców załadowanych sprzętem wojskowym oraz eskortujących je okrętów, opuścił Syrię w ubiegłym tygodniu. Obecnie znajduje się między Sardynią a Tunezją, kierując się na zachód. Analitycy z Instytutu Studiów nad Wojną (ISW) podejrzewają, iż sprzęt może być przeznaczony do użycia przeciwko Ukrainie.
Z syryjskiego portu Tartus wypłynęły statki towarowe Sparta i Sparta II, którym towarzyszą fregaty Admirał Grigorowicz i Admirał Gołowko, okręty desantowe Iwan Grien i Aleksandr Otrakowski oraz tankowce Generał Skobielew i Wiaźma. Nie ma pewności, czy cała flotylla zmierza w stronę Atlantyku, czy też część jednostek odłączyła się w pobliżu Libii.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Wojna w Ukrainie a sytuacja Polski. Ekspert o dużej zmianie
Analityk zdjęć satelitarnych MT Anderson zasugerował na portalu X, że Rosja może negocjować z generałem Chalifą Haftarem utworzenie bazy wojskowej w Libii. Wskazuje na to trasa amerykańskiego drona USN MQ-4C Triton, który śledził konwój, ale na chwilę zawisł nad Bengazi. Statki Sparta i Sparta II nadal płyną razem z konwojem.
Okręty wojenne mają wyłączone urządzenia monitorujące ich pozycje, ale zdjęcia z włoskiego portalu Itamilradar pokazują, że fregata, oba okręty desantowe i tankowiec płyną obok statków towarowych. Nie widać jednak fregaty Admirał Grigorowicz. Tankowiec Wiaźma odłączył się i znajduje się w egipskiej Aleksandrii.
Flocie tej od kilku dni towarzyszą dwa włoskie samoloty operujące w tej części Morza Śródziemnego ATR P-72A i należący do służb celnych ATR P-72B oraz amerykański dron Triton, którego zadaniem jest prowadzenie obserwacji i rozpoznania na bardzo dużym obszarze morskim.