NATO się zbroi? Tego będą wymagać od członków Sojuszu
Według Javiera Colominy, przedstawiciela NATO ds. południowego sąsiedztwa, Sojusz Północnoatlantycki planuje domagać się od państw członkowskich przeznaczania na obronność więcej niż dotychczasowe 2 proc. PKB. W wywiadzie dla hiszpańskiego dziennika "El Mundo" Colomina podkreślił konieczność zwiększenia inwestycji w związku z zagrożeniami na Wschodzie i Południu.
- To skomplikowana debata, ale 2 proc. jest poziomem, który wszyscy akceptują jako konieczność - stwierdził Javier Colomina w rozmowie z "El Mundo". Hiszpański dyplomata dodał, że tendencją w Sojuszu będzie domaganie się nawet wyższych inwestycji w obronność.
Czas zwiększyć wydatki
Obecnie większość krajów NATO spełnia cel wydatkowania 2 proc. PKB na obronność, ustalony dekadę temu. Na czele stawki znajduje się Polska, która przeznacza na ten cel ponad 4 proc. swojego PKB. Natomiast Hiszpania, z wydatkami na poziomie 1,28 proc., plasuje się na końcu zestawienia.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Colomina podkreślił, że inwazja Rosji na Ukrainę pokazała konieczność zwiększenia wydatków obronnych. Według niego przeznaczenie co najmniej 2 proc. jest konieczne, aby "mieć wystarczającą zdolność do obrony każdego centymetra terytorium państw NATO".
Dwa najważniejsze kierunki
Dyplomata zauważył, że "nie ma wątpliwości, że Sojusz w naturalny sposób nastawia się na wschodnią flankę i Rosję. Jest to wpisane w jego DNA". Jednocześnie zwrócił uwagę na potrzebę większego zaangażowania na Południu. - Rosnąca i coraz niebezpieczniejsza obecność Rosji na Południu ułatwiła przekonanie wielu państw członkowskich NATO, że (...) Południe musi być priorytetem - przyznał.
Zdolności NATO na Wschodzie i Południu różnią się od siebie. Na wschodniej flance nacisk kładziony jest na konwencjonalną, kolektywną obronę. Natomiast na Południu potrzebne są nie tylko środki militarne, ale także dyplomacja i instrumenty pozamilitarne. Colomina podkreślił, że "czysto wojskowa odpowiedź, jaką przez lata stosowano w regionie Sahelu, z masową obecnością Francji, (...) nie przyniosła oczekiwanego sukcesu".
- Reakcja militarna nie może być narzucana z zewnątrz, musi być realizowana wspólnie z państwami regionu. To one muszą rozpocząć te działania - podkreślił przedstawiciel Sojuszu. Jednocześnie przyznał, że "zagrożenia, które obserwuje się w Sahelu, nie mogą być zwalczane wyłącznie odpowiedzią społeczno-gospodarczą". W jego ocenie "reakcja militarna również może być istotna".
Na koniec Colomina odniósł się do swojej nowej roli w NATO. Pod koniec lipca został mianowany na nowo utworzone stanowisko przedstawiciela NATO ds. południowego sąsiedztwa. Nominacja ta spotkała się z krytyką ze strony Włoch, które zabiegały o utworzenie tego stanowiska i liczyły na jego obsadzenie.