Nastolatki na "liście Wildsteina"
Wśród osób składających w łódzkim oddziale
Instytutu Pamięci Narodowej wnioski o dostęp do swoich teczek są i
takie, które w 1989 r. miały zaledwie kilkanaście lat. Znalazły
swoje nazwisko na tzw. liście
Wildsteina i chcą wyjaśnić, dlaczego na niej figurują. Dr Antoni
Dudek, naczelnik wydziału badań naukowych IPN, uważa, że ma to
sens tylko wtedy, gdy ktoś był pod koniec lat 80. radykalnym
działaczem młodzieżowym - pisze "Dziennik Łódzki".
16.02.2005 | aktual.: 16.02.2005 07:36
Znam przypadki z Łodzi i ze Skierniewic rozpracowywania przez Służbę Bezpieczeństwa 16-letnich chłopców - mówi Radosław Peterman, archiwista z łódzkiego IPN. Dziś mieliby niewiele ponad 30 lat. Jak twierdzi dr Dudek, SB zajmowała się nastolatkami działającymi m.in. w młodzieżówce KPN i Federacji Młodzieży Walczącej, którzy okupowali siedziby komitetów PZPR i PRON jeszcze na wiosnę 1990 roku. W archiwach IPN znajdują się dokumenty służb specjalnych z lat 1945-1990 - podaje gazeta.
To nieprawda, że wszystkie dokumenty w naszych archiwach po 1983 roku są tajne, a zatem ci młodzi ludzie mogą liczyć na to, że udostępnione im zostaną dokumenty, jeśli byli obiektem zainteresowania bezpieki - wyjaśnia dr Dudek. Tajne są tylko dokumenty identyfikujące tajną agenturę SB po 1983 roku, ale i one mogą być ujawnione przez ABW na wniosek IPN - dodaje.
Wniosek o dostęp do teczki może złożyć każdy, gdyż ustawa o IPN nie ogranicza wieku występujących o status pokrzywdzonego. Od początku lutego do łódzkiego IPN wnioski takie złożyło ponad 530 osób, czyli więcej niż łącznie w latach 2002 - 2004. Ze względu na ogromne zainteresowanie, w najbliższą sobotę łódzki oddział IPN ponownie będzie czynny w godz. od 14 do 18 - informuje "Dziennik Łódzki". (PAP)