Rośnie irytacja w PiS. Padły ostre słowa. Mają dość swojego kandydata
W PiS narasta irytacja związana z "niewidzialną kampanią" senatora Krzysztofa Słonia. Działacze uważają, że ich kandydat skąpi na kampanię i jego obecność w regionie jest niezauważalna. - Ma węża w kieszeni - komentują.
Wszystkie informacje o wyborach 2023 znajdziesz TUTAJ.
- Nie tak to powinno wyglądać, w ogóle nigdzie nie ma jego materiałów wyborczych - mówią w rozmowie z "Gazetą Wyborczą" działacze PiS z województwa świętokrzyskiego, gdzie o reelekcję do Senatu ubiega się Krzysztof Słoń.
Działacze są zaniepokojeni faktem, że kampania senatora jest niewidoczna. Brakuje banerów, przez co kandydat jest praktycznie niezauważalny. - Czy pani widziała w Kielcach choć jeden plakat senatora? Nie, dlatego jako partia jesteśmy wkurzeni. Próbuje robić kampanię bezkosztowo, a tak się nie da. Przynajmniej nie do Senatu, gdzie wybory są jednomandatowe - twierdzi źródło dziennika.
Bezczynność Słońa w Kielcach tym bardziej niepokoi PiS, że z okręgu startuje łącznie aż 6 kandydatów, w tym Henryk Milcarz, wiceprzewodniczący sejmiku z Nowej Lewicy, kandydat paktu senackiego.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Milcarz w odróżnieniu od Słonia jest bardzo aktywny, wszędzie go pełno. Występuje publicznie, organizuje konferencje, nie ma wątpliwości, że kampania toczy się na pełnych obrotach.
"Ma węża w kieszeni"
Kampania Słonia na tle kandydata paktu senackiego wypada po prostu blado, martwią się działacze PiS. - Ma węża w kieszeni - podsumowuje rozmówca "Gazety Wyborczej".
Kolejny z rozmówców gazety określił działania kampanijne senatora PiS słowem niecenzuralnym - podaje "Wyborcza". Także w jego opinii działania prowadzone przez kandydata są niewystarczające, a sam kandydat jest "niewidzialny".
W obronie Słonia stanął natomiast Rafał Nowak, wicewojewoda świętokrzyski i szef PiS w Kielcach. - Krzysztof to doświadczony polityk, który od kilku kadencji jest w parlamencie. Ma swoją wizję prowadzenia kampanii, billboardy czy plakaty też się pojawią. Pan senator wyznaje taką zasadę, że te materiały umieszcza, kiedy ludziom opatrzą się już plakaty innych kandydatów - tłumaczy w rozmowie z "Gazetą Wyborczą".
Gazeta zwróciła się o komentarz także do samego zainteresowanego. "Mówiąc językiem sportowym, jako długodystansowiec finisz rozpoczynam dopiero na ostatniej prostej, tak więc pojawią się i banery, i spoty, i inne typowe kampanijne elementy, tak bym skutecznie przypomniał się moim stałym wyborcom" - odpowiedział dziennikowi sam Słoń na pytanie o swoją kampanię.
Źródło: "Gazeta Wyborcza"