Napis z Auschwitz wykorzystany do ataku politycznego we Włoszech
Falę oburzenia we Włoszech wywołał uznany za skandaliczny wybryk lidera parlamentarnego populistycznego ugrupowania Ruch Pięciu Gwiazd Beppe Grillo, który wykorzystał napis z bramy obozu w Auschwitz i słowa jego więźnia do ataku na prezydenta i premiera.
W czytanym przez setki tysięcy Włochów i obserwowanym przez wszystkie media blogu Grillo - były komik - zamieścił fotomontaż zdjęcia bramy prowadzącej do hitlerowskiego obozu zagłady Auschwitz z napisem "Arbeit macht frei" (Praca czyni wolnym). Słowo "praca" zastąpił symbolem zdelegalizowanej włoskiej loży masońskiej P2.
Beppe Grillo, który głównie przez internet kontaktuje się ze swymi zwolennikami, wykorzystał również słowa z utworu "Czy to jest człowiek" pisarza żydowskiego pochodzenia, więźnia Auschwitz Primo Leviego.
Posługując się fotomontażem i parafrazą słów o Holokauście lider ruchu, mającego około jednej czwartej miejsc w parlamencie, dał do zrozumienia, że Włochy znajdują się w rękach masonerii i zaatakował 88-letniego prezydenta Giorgio Napolitano nazywając go "starym tchórzem". Zarzucił mu też lekceważenie konstytucji. Młodego premiera Matteo Renziego, byłego burmistrza Florencji, nazwał "prowincjonalnym bufonem".
Przywódca związku gmin żydowskich Renzo Gattegna nazwał wybryk Grillo "haniebną prowokacją", której celem jego zdaniem jest podsycenie nastrojów antysemickich. - To okropność, wobec której nie można milczeć - oświadczył.
Wpis przywódcy Ruchu Pięciu Gwiazd, który ma wielu fanatycznych wręcz zdaniem komentatorów zwolenników, potępili przedstawiciele różnych środowisk politycznych. Zarzucili mu cynizm i przekroczenie wszelkich granic. To zniewaga i policzek dla ofiar Holokaustu - podkreśla się w komentarzach we włoskich mediach.