Napięta sytuacja w Chersoniu. Okupacyjne władze nakazały ewakuację
Okupacyjne władze nakazały mieszkańcom Chersonia na południu Ukrainy "natychmiastowe" opuszczenie miasta i udanie się na lewy brzeg Dniepru - pisze portal Ukrainska Prawda.
Rosyjskie władze okupacyjne, cytowane przez ukraiński serwis, zarządziły "natychmiastowe" opuszczenie miasta w związku z "napiętą sytuacją na froncie, podwyższonym ryzykiem zmasowanych ostrzałów miasta i ryzykiem ataków terrorystycznych". Polecono, by mieszkańcy wzięli ze sobą dokumenty, pieniądze, wartościowe rzeczy i ubrania.
Ukrainska Prawda przypomina, że w czwartek pojawiły się informacje o tym, że rosyjscy okupanci przemieszczają sprzęt wojskowy i skład osobowy z prawego na lewy brzeg Dniepru na tle niedawnych sukcesów ukraińskich sił zbrojnych podczas kontrofensywy.
W sobotę sztab generalny Sił Zbrojnych Ukrainy podał, że siły rosyjskie przygotowują okupowany Chersoń do walk ulicznych. Jak przekazano, miasto opuściła duża część mieszkańców, a wojskowi przebierają się w cywilne ubrania i zamieszkują w opuszczonych mieszkaniach.
Zmobilizowani Rosjanie błagają rodziny o pomoc
Służba Bezpieczeństwa Ukrainy (SBU) przechwyciła kolejną rozmowę rosyjskiego żołnierza. - Z plutonu, który był, który wyszedł, trzech żywych zostało - żali się żonie podsłuchany najeźdźca. SBU podkreśla, że zmobilizowani Rosjanie "zrozumieli, że ich misja na tej wojnie to bycie mięsem armatnim".
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Zobacz też: Zełenski ostrzega przed zagrożeniem atomowym. "Katastrofa wizerunkowa dla Rosji"
"Rosyjscy zmobilizowani w Donbasie zaczęli panikować: dopiero co zmobilizowanych raszystów (Rosjan) rzucają w środek piekła (...)" - czytamy w komunikacie SBU.
Jak dodano, zmobilizowani "masowo" dzwonią do swoich bliskich i "błagają o wyciągnięcie ich z wojny za wszelką cenę".
Czytaj też:
WP Wiadomości na:
Wyłączono komentarze
Jako redakcja Wirtualnej Polski doceniamy zaangażowanie naszych czytelników w komentarzach. Jednak niektóre tematy wywołują komentarze wykraczające poza granice kulturalnej dyskusji. Dbając o jej jakość, zdecydowaliśmy się wyłączyć sekcję komentarzy pod tym artykułem.
Redakcja Wirtualnej Polski