Napadał na banki - jak go złapali, to się powiesił
Prokuratura wyjaśnia okoliczności śmierci Sławomira M., zatrzymanego kilka dni temu w związku z napadami na banki w Poznaniu. Ciało mężczyzny zostało znalezione w celi aresztu śledczego w Poznaniu.
Według prokuratury Sławomir M. prawdopodobnie popełnił samobójstwo. Jak powiedziała Magdalena Mazur-Prus, rzecznik Prokuratury Okręgowej w Poznaniu, wykluczono udział osób trzecich.
- Mężczyzna został tymczasowo aresztowany w sobotę i osadzony w areszcie śledczym. Dziś otrzymaliśmy informację, że podejrzany został znaleziony w celi i nie żyje. Na miejsce pojechał prokurator. Przeprowadzono oględziny i ustalono, że mężczyzna podciął sobie tętnicę pachwinową nożykiem wyciągniętym z jednorazowej maszynki do golenia. Przyczyną śmierci było wykrwawienie. Sekcja zwłok będzie przeprowadzona we wtorek - powiedziała Mazur-Prus.
Jak dodała, śledztwo będzie prowadzone w sprawie nieumyślnego spowodowania śmierci. Prokuratura sprawdzi także, czy był sprawowany właściwy nadzór służby więziennej nad osadzonym.
Mężczyzna został ujęty w ubiegłym tygodniu. Według policji 37-latek miał na swoim koncie napady na trzy banki, zatrzymano go podczas czwartego napadu.
Sławomir M. został zauważony przez policjantów w siedzibie jednego z poznańskich banków. Miał na twarzy kominiarkę, w ręku trzymał przedmiot przypominający broń. Policjanci obezwładnili go, uniemożliwiając dokonanie napadu.
Mężczyźnie postawiono zarzuty dokonywania rozbojów. Broń używana przez niego okazała się atrapą. 37-letni Sławomir M. wcześniej był już karany za podobne przestępstwa. Od kilku lat mężczyzna przebywał w więzieniu, gdzie odbywał karę 10 lat pozbawienia wolności. Został zatrzymany w trakcie przerwy w odbywaniu kary.
Zatrzymany podejrzany był również o dokonanie trzech innych napadów w Poznaniu. W każdym z tych przypadków zamaskowany przestępca wchodząc do siedziby banku terroryzował obsługę, po czym kradł pieniądze i uciekał.