Nałęcz: za Rywinem stała "grupa trzymająca władzę"
Szef komisji śledczej badającej "aferę Rywina" Tomasz Nałęcz (SdPl) uważa, że wyroku w sprawie Lwa Rywina Sąd Apelacyjny potwierdził wnioski, do jakich doszła komisja śledcza, że za Rywinem stała "grupa trzymająca władzę".
10.12.2004 16:15
Jak zaznaczył Nałęcz, wyrok sądu apelacyjnego oznacza, że Lew Rywin był tylko narzędziem, tylko mieczem i poza tym mieczem była też ręka". W wyniku nieudolnego śledztwa, z braku odpowiedniego materiału dowodowego, sąd nie jest w stanie naświetlić tej ręki, ale nie ma wątpliwości, że ona była - podkreślił Nałęcz.
Jego zdaniem, jest to podstawowa różnica, która do tej pory dzieliła komisję śledczą i jej sprawozdanie od wyroku sądu (I instancji).
Nałęcz przypomniał, że sąd pierwszej instancji skazał Lwa Rywina za oszustwo, twierdząc, że Rywin był sam. Tymczasem komisja śledcza w swoich propozycjach sprawozdania, a także ostatecznie przyjętym przez Sejm raporcie, stwierdziła, że Lew Rywin był tylko narzędziem - zaznaczył Nałęcz. Jak podkreślił, obecnie "zdanie komisji śledczej i dzisiejszego wyroku sądu nałożyły się na siebie".
W opinii Nałęcza, wyrok sądu apelacyjnego stawia w niewygodnej sytuacji SLD. "To jest sytuacja kłopotliwa i zobowiązująca dla SLD, bo Sojusz krytykował prace komisji śledczej, mówiąc, że dla niego liczy się tylko wyrok sądu" - oświadczył wicemarszałek.