"Posłowie, którzy głosowali przeciwko lub wstrzymali się od głosu, głosowali przeciwko częstym zmianom czynionym w składzie komisji, głosowali za stabilizowaniem składu komisji" - powiedział Nałęcz dziennikarzom. "Mylna jest interpretacja, że osoby, które głosowały przeciwko tej zmianie, albo wstrzymały się od głosu - tak jak ja to uczyniłem - nie życzą sobie pana Pęka w komisji" - dodał.
Według Nałęcza, jeśli co dwa tygodnie będą dokonywane zmiany w komisji śledczej, to na pewno będzie ona gorzej pracowała. Jego zdaniem, Pęk jest posłem "pełnym zalet, cnót i byłby na pewno ozdobą tej komisji". Dodał, że z Pękiem "na pewno pracowałoby mu się wspaniale".
"Jako przewodniczący komisji śledczej jestem zobowiązany pracować z tą samą dozą zaufania i lojalności z każdym członkiem komisji, czy to jest Bogdan Pęk, czy Bohdan Kopczyński" - podkreślił Nałęcz. (reb)