Nałęcz o zespole ekspertów powołanym przez Brauna
Szef komisji śledczej Tomasz Nałęcz (UP) zarzucił przewodniczącemu Krajowej Rady Radiofonii i Telewizji Juliuszowi Braunowi, że w powołanym przez niego przed dwoma laty zespole, który miał przygotować zmiany w ustawie o rtv cztery osoby reprezentowały media publiczne, a tylko dwie - prywatne.
08.03.2003 11:31
"Gdy szukam tych przysłowiowych krasnoludków (Nałęcz nawiązał tu do swego uprzedniego porównania nowelizacji ustawy do beczki miodu, zepsutej łyżkami dziegciu przez niezidentyfikowane krasnoludki), to w momencie powoływania tego zespołu pan jawi mi się w roli tego krasnala. Ponieważ na 6 członków zespołu powołał pan czterech pracowników mediów publicznych, a tylko dwie osoby związane z mediami prywatnymi. To byli ludzie finansowo uzależnieni od prezesa TVP albo od prezesa radia, bo to byli (ich) pracodawcy" - podkreślił Nałęcz.
Braun mówiąc o jednym z członków tego zespołu Karolu Jakubowiczu stwierdził, że bardzo ceni jego niezależność. Podkreślił, że Radzie Europy nie przeszkadzało zatrudnienie Jakubowicza w TVP i powołała go na bardzo wysokie stanowisko w Komitecie Zarządzającym ds. Mediów. "Mam osobiście zaufanie do kompetencji i niezależności pana doktora Jakubowicza" - dodał.
Szef KRRiT - przyjmując uwagę Nałęcza - mówił, że gdyby wiedział dwa lata temu to wszystko, co wie teraz na temat dalszego przebiegu prac nad tą ustawą, to zadbałby o większe zrównoważenie składu zespołu ekspertów.
Podkreślił jednak, że w Polsce nie ma profesora, wybitnego prawnika znającego się na mediach, który nie byłby autorem poważnych ekspertyz, dla któregokolwiek z nadawców, albo nie pełnił funkcji w radach nadzorczych któregokolwiek nadawcy. "Takich profesorów nie ma" - stwierdził.
"Z tego pana sądu wynika, że pan świetnie wie, że osadzenie człowieka w jakimś środowisku rzutuje na jego poglądy. A jednocześnie sformował pan zespół, który proponował projekt pierwotny" - zauważył Nałęcz.
"Szukał pan takich zapisów i byłby pan zapewne najbardziej szczęśliwy, gdyby zapisy pierwotne znalazły się w tekście podpisanym przez prezydenta jako ostateczny projekt ustawy. Nie szukał pan specjalistów, którzy by sformułowali złą propozycję wyjściową" - mówił szef komisji.
Braun oświadczył, że szukał specjalistów, którzy sformułują jak najlepszą propozycje wyjściową. "Uważałem, że ważne jest przygotowanie porządnego projektu, do którego każdy jeszcze będzie mógł zgłosić uwagi" - powiedział.
"Jak się zaproponuje coś, co nawet jest kontrowersyjne, to jest szansa, aby na tej bazie wypracować coś jeszcze lepszego" - dodał Braun. (aka)