Mobilizacja w NATO. Największe ćwiczenia od zimnej wojny
To mają być największe ćwiczenia zorganizowane przez NATO od czasu zakończenia zimnej wojny. Sojusz Północnoatlantycki planuje zmobilizować 90 tys. żołnierzy do manewru mającego na celu odstraszenie rosyjskiej agresji.
Generał Christopher Cavoli, głównodowodzący połączonych sił zbrojnych NATO w Europie, ogłosił w czwartek, że w przyszłym tygodniu rozpoczną się największe od dziesięcioleci ćwiczenia NATO o nazwie Steadfast Defender 2024.
Zmobilizują 90 tys. żołnierzy
W ćwiczeniach tych weźmie udział około 90 tysięcy żołnierzy i potrwają one do maja.
Podczas konferencji prasowej, która odbyła się w kwaterze głównej Sojuszu w Brukseli po dwudniowym spotkaniu szefów sztabów państw NATO, generał Cavoli podkreślił, że "Sojusz zademonstruje swoją zdolność do wzmocnienia obszaru euroatlantyckiego, przerzucając przez Atlantyk siły z Ameryki Północnej".
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Zbliża się cyklon Gertruda. Synoptycy ostrzegają
Dowód na "jedność, siłę i determinację"
Cavoli zaznaczył, że ćwiczenia te będą wyraźnym dowodem na "jedność, siłę i determinację NATO w obronie swoich członków". - Będzie to wyraźna demonstracja naszej jedności, naszej siły i naszej determinacji, by chronić się nawzajem - dodał.
Na tej samej konferencji prasowej, szef Komitetu Wojskowego NATO, holenderski admirał Rob Bauer, odniósł się do sytuacji w Ukrainie. Ocenił, że "podczas gdy ostatnie ataki Rosji są niszczycielskie, nie są one skuteczne z militarnego punktu widzenia".
Bauer wyraził swoje zdanie na temat konfliktu między Rosją a Ukrainą, stwierdzając, że znalazł się on w fazie "względnego impasu". Holenderski admirał podsumował swoją wypowiedź, mówiąc: "nie powinniśmy oczekiwać cudu po żadnej ze stron".
WP Wiadomości na:
Wyłączono komentarze
Jako redakcja Wirtualnej Polski doceniamy zaangażowanie naszych czytelników w komentarzach. Jednak niektóre tematy wywołują komentarze wykraczające poza granice kulturalnej dyskusji. Dbając o jej jakość, zdecydowaliśmy się wyłączyć sekcję komentarzy pod tym artykułem.
Redakcja Wirtualnej Polski