ŚwiatNajtrudniejszy moment pontyfikatu Benedykta XVI

Najtrudniejszy moment pontyfikatu Benedykta XVI

Kościół powinien być wdzięczny mediom za to, że pomógł mu "zrzucić maskę" ujawniając skandal pedofilii, a nie atakować je jako agresorów - pisze "La Repubblica". Według włoskiej prasy to najtrudniejszy moment pontyfikatu Benedykta XVI.

Najtrudniejszy moment pontyfikatu Benedykta XVI
Źródło zdjęć: © AP | Alessandra Tarantino

Na czołówkach gazet znalazły się obszerne publikacje na temat ujawnionej przez "New York Times" sprawy amerykańskiego księdza Lawrence'a Murphy'ego, który wykorzystywał seksualnie głuchonieme dzieci w ośrodku w stanie Wisconsin. Nowojorski dziennik zarzucił obecnemu papieżowi oraz watykańskiemu sekretarzowi stanu kardynałowi Tarcisio Bertone, że jako kierujący Kongregacją Nauki Wiary w latach 90. wiedzieli o tym skandalu, ale nie doprowadzili do ukarania jego sprawcy. Ksiądz-pedofil zmarł w 1998 roku.

Watykanista Giancarlo Zizola wyraża na łamach dziennika "La Repubblica" przekonanie, że najbardziej nieposzlakowaną postawą wykazał się arcybiskup Milwaukee Rembert Weakland. Pisząc listy do Watykanu, stwierdza publicysta, ten "jeden z największych luminarzy katolicyzmu" amerykańskiego, próbował od lat 90. dokonać wyłomu w procedurach Stolicy Apostolskiej, aby zaczął tam działać "bardziej wyraźny, realistyczny i zarazem ewangeliczny system traktowania plagi pedofilii kleru". Z drugiej strony, ocenia Zizola, wysiłki i bunt biskupów "świadomych swego powołania" rozbijały się o strukturę Kościoła, którego dobra wiara "nie chroni przed deficytem systemowym".

Włoski watykanista wyraża uznanie dla najlepszych intencji kardynała Josepha Ratzingera, którego wyrazem według niego były jego rozważania podczas Drogi Krzyżowej w 2005 roku, gdy mówił o konieczności posprzątania "brudów w Kościele".

Jednocześnie Zizola zastanawia się, czy jeszcze jako kardynał Joseph Ratzinger stojąc w obliczu przypadków pedofilii w Kościele działał bez wiedzy Jana Pawła II, czy też miał od niego wolną rękę.

- Czy jak to jest w zwyczaju, jak to bywa w przypadkach najpoważniejszych, prefekt Kongregacji Nauki Wiary poszedł, by zreferować to papieżowi w czasie jednej z cotygodniowych audiencji i otrzymał od niego carte blanche na to, by kontynuował swe działania? Ta hipoteza jest bardziej prawdopodobna, ale jej konsekwencje nie mogłyby nie odbić się na odpowiedzialności Wojtyły w wigilię jego beatyfikacji - pisze Zizola.

- I to mimo że to ten papież był nieubłagany wobec biskupów amerykańskich i księży-pedofilów oraz systemowego tuszowania sprawy - zaznacza watykanista w "La Repubblica".

Komentator "Corriere della Sera" pisząc o najtrudniejszym momencie pontyfikatu Benedykta XVI podkreśla, że "rytm" w jakim ujawniane są kolejne "rewelacje" dotyczące skandalu pedofilii, budzi podejrzenia, że jest to "krucjata przeciwko Kościołowi, opisywanemu jako schronienie pedofilów".

- A ponowna próba wciągnięcia samego Josepha Razingera w tę smutną i wstydliwą historię dla katolików całego świata wydaje się zbyt chóralna i nachalna, by nie dopatrzyć się w tym klimatu otwartej niechęci do obecnego papieża - pisze "Corriere della Sera" przypominając, że to on właśnie wystosował niedawno ostry list do wiernych w Irlandii. - Ale naturalnie wrogowie Kościoła wykorzystują teraz zbyt długą ciszę, zbyt tolerowaną zmowę milczenia, z jakimi w minionych dekadach władze kościelne dusiły skandal - ocenia komentator mediolańskiego dziennika.

Watykańskie "L'Osservatore Romano" uważa zaś publikację w "New York Times" za "nikczemną" próbę zaatakowania Benedykta XVI. Według gazety w mediach dominuje tendencja do pomijania faktów i naciągania interpretacji w celu szerzenia takiego wizerunku Kościoła katolickiego, jak gdyby był on jedynym odpowiedzialnym za nadużycia seksualne. - A taki wizerunek nie odpowiada rzeczywistości - dodaje.

Według gazety taka metoda służy "ewidentnemu i nikczemnemu zamiarowi, by za wszelką cenę ugodzić w Benedykta XVI i jego najbliższych współpracowników".

Źródło artykułu:PAP
Wybrane dla Ciebie
Komentarze (0)