Świat"Najpierw człowiek, potem zysk" - 1-majowe pochody

"Najpierw człowiek, potem zysk" - 1‑majowe pochody

Pod hasłami: "Najpierw człowiek, potem zysk" i "Ręce precz od Kodeksu pracy" ulicami Warszawy przeszedł pierwszomajowy pochód organizacji lewicowych. W manifestacji wzięli udział m.in. przedstawiciele: OPZZ, SLD, SDPL, Unii Pracy, Racji Polskiej Lewicy i PPS. Pierwszomajowe pochody odbywały się także w innych miastach Polski i na świecie.

01.05.2008 | aktual.: 01.05.2008 18:36

###Galeria
[

]( http://wiadomosci.wp.pl/1-maja-swieto-ludzi-pracy-6038675645027457g ) [

]( http://wiadomosci.wp.pl/1-maja-swieto-ludzi-pracy-6038675645027457g )
1 Maja - święto ludzi pracy

###Galeria
[

]( http://wiadomosci.wp.pl/polskie-pochody-1-majowe-6038717260948097g ) [

]( http://wiadomosci.wp.pl/polskie-pochody-1-majowe-6038717260948097g )
Polskie pochody 1-majowe

Według informacji podanych przez organizatorów, w przemarszu uczestniczyło ponad 2 tys. osób. Zabezpieczająca pochód policja nie podała nawet szacunkowych danych o liczbie uczestników.

Pochód ruszył sprzed siedziby Ogólnopolskiego Porozumienia Związków Zawodowych, zakończył się przed Sejmem. Przewodniczący OPZZ Jan Guz powiedział przed rozpoczęciem manifestacji, że jej uczestnicy upomną się o godnie wynagradzaną pracę, właściwe świadczenia socjalne oraz prawa emerytów i rencistów. Dodał, że Polska obecnie szczyci się wysokim wzrostem gospodarczym, ale jednocześnie mamy ogromną ilość osób wykluczonych społecznie.

Guz odniósł się także do tegorocznej trasy przemarszu i faktu, iż pochód nie przeszedł ulicą Nowy Świat. Jest wielkim skandalem, że utrudnia się demonstrację osób przywiązanych do wartości lewicowych i w ostatniej chwili zmienia się im trasę - powiedział. Przejście Nowym Światem utrudniały uruchomione tam ogródki piwne i odbywający się festyn.

Przewodniczący SLD Wojciech Olejniczak mówił, że dla obecnie rządzących sprawy obywateli zostają na dalszym planie, a ludzie oczekują, że premier przedstawi w końcu takie rozwiązania, żeby wszystkim żyło się lepiej.

Szef SLD zapewnił, że lewica nie powtórzy błędów z przeszłości. Nigdy więcej lekceważenia ludzi pracy, nie wolno uprawiać polityki w salonach, trzeba to robić z ludźmi - mówił.

Chcemy, aby Polacy mogli godniej żyć i o to dziś się upominamy - zaznaczył Olejniczak, apelując o zjednoczenie ruchu lewicowego.

Prezes Związku Nauczycielstwa Polskiego Sławomir Broniarz powiedział, że mimo zmian rządów nadal pozostaje niezmienna bieda nauczycieli i pracowników sfery budżetowej.

Przed rozpoczęciem pochodu członkowie Unii Pracy, OPZZ i przedstawiciele innych organizacji lewicowych złożyli wieńce pod Bramą Straceń warszawskiej Cytadeli. Co roku 1 maja UP upamiętnia w ten sposób bojowników o wolność Polski, więzionych w murach Cytadeli w latach 1834-1918.

Mieszkańcy stolicy, którzy nie wyjechali z miasta na wydłużony weekend, a nie byli zainteresowani manifestowaniem, mogli bawić się na wielu imprezach. Jedną z nich był "Czerwony Pic-Nic", zorganizowany przed Pałacem Kultury i Nauki przez biuro promocji miasta. Jedną z atrakcji plenerowej imprezy był sześciometrowy wiklinowy miś z kultowego filmu Stanisława Barei, można było spotkać "milicjantów" z PRL-u, napić się wody sodowej prosto z saturatora czy zasmakować waty cukrowej.

Inne miasta: nietłumne pochody

Pierwszomajowe manifestacje lewicy odbyły się także m.in. w Poznaniu, Lublinie, Łodzi, Płocku, Białymstoku, Kielcach i Katowicach. Na ogół nie były liczne. Wprawdzie w Łodzi w pochodzie wzięło udział ok. 1 tys. osób, ale np. w Płocku tylko około 60 - głównie starszych.

W Katowicach, niezależnie od organizacji lewicowych, przed teatrem im. Wyspiańskiego manifestowała kilkuosobowa grupa młodych ludzi, w białych koszulach i z czerwonymi krawatami, którzy przedstawiali się jako "eurokomuniści" i przekonywali, że "za komuny było lepiej". Mieli ze sobą transparenty, na których widniała flaga Unii Europejskiej z symbolem sierpa i młota.

Ulicami Katowic przeszło około 100 bezdomnych i bezrobotnych. Marsz zorganizowało wspierające na co dzień najbiedniejszych mieszkańców miasta Górnośląskie Towarzystwo Charytatywne. W naszym rozumieniu jest to dzień protestu przeciwko dyskryminacji osób pokrzywdzonych - przez rządy, przez ustrój, przez społeczeństwo - powiedział szef GTCh i jeden z liderów mniejszości niemieckiej w Polsce Dietmar Brehmer.

W Ornontowicach, przed bramą kopalni "Budryk" swoją demonstrację zorganizował Związek Zawodowy "Sierpień 80" oraz Polska Partia Pracy. Wzięło w niej udział około 150 osób. Chcieli przypomnieć jeden z najgłośniejszych protestów ostatnich lat, który trwał od 17 grudnia ubiegłego do 31 stycznia tego roku. Uczestniczyło w nim kilkaset osób z liczącej ok. 2,4 tys. zł załogi. Górnicy spędzili w kopalni m.in. Boże Narodzenie i Nowy Rok. Okupowali zakład na powierzchni i pod ziemią, przez ponad dwa tygodnie prowadzili też podziemną głodówkę. Przedstawiciele "Sierpnia 80" i PPP złożyli też kwiaty przed kopalnią "Halemba", gdzie w listopadzie 2006 r. w wybuchu metanu i pyłu węglowego zginęło 23 górników. Podczas łódzkiej manifestacji szef tamtejszego SLD, Krzysztof Makowski przekonywał, że rządzona od sześciu lat przez "prawicową ekstremę" Łódź jest miastem zaniedbanym i niebezpiecznym. Z Łodzi musi iść sygnał, że lewica nie godzi się na takie rządy, jakie od trzech lat usiłują wprowadzić w Polsce partie prawicowe.
Nie zgadzamy się na wprowadzenie płatnych studiów, prywatyzację służby zdrowia, zmiany w prawie pracy i brak tolerancji
- mówił Makowski.

W Lublinie w 1-Majowym wiecu na Placu Litewskim uczestniczyło ok. 200 członków i sympatyków partii lewicowych, stowarzyszeń oraz OPZZ i ZNP. Regionalny lider SLD Grzegorz Kurczuk domagał się podniesienia minimalnych płac i emerytur oraz "sprawiedliwego udziału" we wzroście gospodarczym, zaś przewodnicząca SdPl pos. Izabella Sierakowska wzywała do odbudowy zaufania do partii lewicowych.

W Gdyni w pierwszomajowym pochodzie uczestniczyło kilkudziesięciu przedstawicieli Młodych Socjalistów. Sekretarz Krajowy Młodych Socjalistów Grzegorz Ilnicki mówił, że jego pochód "nie ma nic wspólnego z tym, co miało miejsce w czasach PRL". "Dziś żądamy, aby w Polsce respektowano ośmiogodzinny dzień pracy i godność pracowników, aby tzw. elastyczne zatrudnienie nie było podporządkowane zyskowi" - powiedział.

W Kielcach, działacze SLD, SdPl, OPZZ, Demokratycznej Unii Kobiet, Racji Polskiej Lewicy i Klubu Weterana Lewicy manifestowali pod hasłami: "Nie dla płatnych studiów", "Nauka w szkołach, religia w kościołach", "PO cudach", "Platforma Oligarchów".

Poznań: pierwszy maja dniem samuraja

Demonstracje przebiegły na ogół spokojnie. W Poznaniu pochód lewicy zakłóciło jednak kilkunastu członków prawicowej Akcji Alternatywnej "Naszość". Zatrzymano kilkanaście osób.

Członkowie "Naszości" na kilkanaście minut przed oficjalnym rozpoczęciem wiecu lewicy weszli na Plac Mickiewicza, przebrani za japońskich samurajów. Mieli srebrne atrapy mieczów samurajskich i transparent "Pierwszy maja dniem Samuraja".

Uważamy, że w obecnej sytuacji politycznej postkomunistycznej lewicy jedynym dobrym dla niej rozwiązaniem jest rytualne seppuku. Partia nie ma poparcia i łączy się przez podział. Towarzyszu, w wolnej chwili weź i popełnij harakiri - powiedział organizator kontrmanifestacji Piotr Lisiewicz.

Członkowie "Naszości" rozmawiali z posłanką SLD Krystyną Łybacką, która nie chciała skorzystać z podsuwanego jej "miecza" do rytualnego samobójstwa. Harakiri to domena mężczyzn - zwróćcie się państwo do moich kolegów - oświadczyła Łybacka.

Po rozpoczęciu oficjalnego wiecu "samuraje" otoczyli przemawiającego lidera poznańskiej SLD Tomasza Lewandowskiego, który poprosił policję o interwencję.

Funkcjonariusze usunęli 12 protestujących, którzy przeszkadzali w legalnej manifestacji. Młodzi prawicowcy wywiezieni zostali na komisariat" - powiedział rzecznik poznańskiej policji, Zbigniew Paszkiewicz. 11 osobom postawiono zarzuty zakłócenia manifestacji, a jednemu - napaści na policjantów.

Po przesłuchaniu policja zwolniła zatrzymanych, którzy odpowiedzą przed sądem grodzkim. Dwunasty zatrzymany, który miał napaść na policjantów, pozostał na komisariacie.

Akcja Alternatywna "Naszość" jest prawicową grupą młodzieżową, która zasłynęła m.in. z głośnego procesu, podczas którego lider organizacji był oskarżony o wprowadzenie w błąd policji - powiedział funkcjonariuszom, że nazywa się Lenin. Sąd uniewinnił oskarżonego.

W Łodzi lewicowym manifestantom towarzyszyła kilkunastoosobowa grupa młodych prawicowców wznosząca antyunijne i antylewicowe hasła. Natomiast przed gdyńskim magistratem kontrmanifestację zorganizowało kilkanaście osób z Młodzieży Wszechpolskiej oraz ONR.

Moskwa: poparcie pod groźbą utraty premii

W Moskwie Święto Pracy obchodziło około 10-12 tys. sympatyków Komunistycznej Partii Federacji Rosyjskiej i innych ugrupowań lewicowych. Protestowano też przeciwko polityce społeczno-gospodarczej prezydenta Władimira Putina i jego rządu. Komuniści wyruszyli sprzed pomnika Włodzimierza Lenina na Placu Kałuskim, nieopodal Parku Kultury i Wypoczynku im. Maksima Gorkiego, i przeszli na plac Teatralny, gdzie przed pomnikiem Karola Marksa wzięli udział w tradycyjnym wiecu.

Nad tłumem powiewały setki czerwonych sztandarów. Orkiestra grała marsze z czasów ZSRR. Uczestnicy nieśli portrety Lenina, Józefa Stalina i Ernesto Che Guevary.

Swoje manifestacje pierwszomajowe przeprowadziły też inne partie polityczne, w tym opozycyjne Jabłoko. Własny pochód zorganizowali również skrajni nacjonaliści, skupieni w Ruchu Przeciwko Nielegalnej Imigracji i Sojuszu Słowiańskim. Pod hasłem "Rosja dla Rosjan!" uczestniczyło w nim ok. 600-800 osób.

Prokremlowska Jedna Rosja wystąpiła wspólnie z oficjalną Federacją Niezależnych Związków Zawodowych Rosji. W ich pochodzie, który przeszedł ulicą Twerską - sprzed Dworca Białoruskiego na Plac Twerski, gdzie mieści się urząd burmistrza - wzięło udział ok. 20 tys. osób. Wielu uczestników - jak relacjonowały rosyjskie media - przyszło na tę demonstrację pod groźbą utraty premii bądź wręcz zwolnienia z pracy. Manifestacja zakończyła się uchwaleniem rezolucji, popierającej politykę socjalną i gospodarczą władz. Praga: nie - tarczy

W Czechach obchody 1 maja odbywały się pod znakiem protestów przeciwko tarczy antyrakietowej. Europejska jedność jest poddawana próbie. Wszędzie, gdzie rodzi się trend do zjednoczenia, pojawia się but amerykańskiego żołnierza - mówił na wiecu szef KSCzM Vojtech Filip. Jak dodał, liberalny rząd Mirka Topolanka pada plackiem przed Waszyngtonem. Większość Czechów sprzeciwia się budowie elementów tarczy antyrakietowej w swoim kraju.

Stambuł: 505 zatrzymanych

Obraz
© Zamieszki w Stambule (fot. PAP/EPA)

W stolicy Tucji - Stambule 505 osób zostało zatrzymanych podczas manifestacji pierwszomajowych. W starciach sił porządkowych z demonstrującymi osiem osób odniosło lekkie obrażenia.

Kilka dni przed świętem 1 Maja władze zastrzegły, że wszelkie próby manifestowania na placu Taksima - newralgicznym miejscu w europejskiej części miasta - będą udaremniane. Plac Taksima ma w Turcji znaczenie symboliczne, gdyż 1 maja 1977 roku w starciach z policją zginęło tu co najmniej 34 manifestujących.

Setki policjantów blokowały dostępu do placu, siłą odpierając małe grupy manifestantów. Jak podała agencja AFP, jeszcze po południu demonstrujący usiłowali przedrzeć się przez policyjne kordony.

W czwartek rano większość starć miała miejsce w centralnej dzielnicy Stambułu - Sisli pod siedzibą lewicowej Konfederacji Postępowych Robotniczych Związków Zawodowych Turcji, gdzie gromadzili się demonstrujący przed wymarszem w kierunku placu Taksima. Policja kilkakrotnie interweniowała przy użyciu gazów łzawiących i armatek wodnych.

W ubiegłym roku podczas starć wokół placu Taksima zatrzymano ponad 700 osób.

Kuba: z portretami Raula i Fidela

Prezydent Kuby Raul Castro przewodniczył defiladzie pierwszomajowej, podczas której setki tysięcy Kubańczyków niosły portrety nowego szefa państwa i jego brata, ojca rewolucji kubańskiej Fidela Castro.

Stojąc na trybunie na placu Rewolucji uśmiechnięty Raul Castro w generalskim mundurze pozdrawiał rodaków ręką, ale to sekretarz generalny Centrali Pracujących Kuby Salvador Valdes zainaugurował defiladę.

Potwierdzamy decyzję dalszego kroczenia wyznaczoną przez ojca rewolucji kubańskiej, towarzysza Fidela, drogą ku coraz sprawiedliwszemu i coraz skuteczniejszemu socjalizmowi z coraz bardziej ludzką twarzą - oświadczył Valdes.

Tegoroczna defilada pierwszomajowa jest drugą z kolei, w której nie uczestniczy Fidel Castro. W lutym bieżącego roku przekazał on władzę bratu z przyczyn zdrowotnych.

Mińsk: zatrzymano działaczy opozycji

Około 30 działaczy kampanii "Europejska Białoruś" zostało zatrzymanych w Mińsku podczas wiecu prorządowych związków zawodowych - poinformował opozycyjny białoruski portal internetowy Karta'97.

Wśród zatrzymanych są liderzy opozycyjnego "Młodego Frontu" Źmicier Daszkiewicz i Artur Finkiewicz oraz przywódca opozycyjnej Białoruskiej Partii Socjaldemokratycznej, dawny więzień polityczny Mikoła Statkiewicz. Jednego z zatrzymanych policjanci ranili w głowę.

Ponad 100 działaczy "Europejskiej Białoruś" zjawiło się na wiecu związkowców i wyjęło flagi Unii Europejskiej. Natychmiast interweniował OMON. Nie tylko zatrzymano opozycjonistów i odebrano lub zniszczono im flagi UE, ale także uniemożliwiano pracę fotoreporterom - odpychano ich i uderzano w aparaty fotograficzne.

Statkiewicz zdążył zwrócić się do uczestników oficjalnego wiecu przez megafon: Jesteśmy za wolną, europejską i demokratyczną Białorusią. Białoruś powinna stać się wolna i przyłączyć się do rodziny państw unijnych. Niech żyje europejska Białoruś!. Natychmiast potem został zatrzymany.

Ukraina: tu hucznie, tam skromnie

Niemal w konspiracji we Lwowie, skromnie w Kijowie, a najhuczniej na wschodzie i południu kraju obchodzono w czwartek na Ukrainie Święto Pracy.

Największa, przypominająca radzieckie pochody, pierwszomajowa demonstracja odbyła się w stolicy Autonomicznej Republiki Krymu, Symferopolu. Wzięło w niej udział aż 15 tysięcy osób. Drugie miejsce pod względem liczby demonstrujących zajął położony we wschodniej Ukrainie Charków. Tam na pochód przyszło 3 tys. ludzi.

Nie zważając na to, że 1 maja jest tradycyjnym świętem klasy robotniczej, hasła padające na demonstracjach w Symferopolu i Charkowie dotyczyły praw ludu pracującego tylko w niewielkim stopniu. Mieszkańcy Symferopola domagali się głównie zaprzestania współpracy Ukrainy z NATO, a w Charkowie żądali, by Ukraina "była państwem sowieckim i socjalistycznym". W Kijowie odbyły się dwie demonstracje pierwszomajowe. Jedną zorganizowali komuniści, którzy złożyli wieńce pod pomnikiem Lenina, drugą zaś socjaliści. Tu również padały hasła krytykujące "faszystów i policjantów będących u władzy", demokrację, oraz współpracę z NATO. Brzmiały też nawoływania do zjednoczenia lewicy. W kijowskich akcjach wzięło ogółem udział ok. 3 tys. osób.

Władze Lwowa, na zachodzie kraju, Święto Pracy prawie całkowicie zignorowały. Kilkanaście dni wcześniej Rada Miejska postanowiła, że 1 maja obchodzony będzie jako Dzień Batiara - lwowskiego ulicznika. Z tej okazji do Lwowa zjechali się batiarzy "z całego świata", a mieszkańcom miasta zamiast pochodów i wieców, zaproponowano festiwal piosenki ulicznej. Nie mogło na nim oczywiście zabraknąć hymnu lwowskich batiarów "Tylko we Lwowie".

Demonstracja lwowskich komunistów przeszła w związku z tym niemal niepostrzeżenie. Tym bardziej, że ich akcja odbyła się pod wzmożoną ochroną milicji: bezpieczeństwa stu uczestników obchodów pierwszomajowych strzegło dwa razy tyle funkcjonariuszy.

Grecja: sparaliżowany kraj

W święto 1 Maja przeprowadzono na wezwanie związków zawodowych 24-godzinny strajk, który sparaliżował transport i usługi publiczne. Manifestacje związkowców odbyły się między innymi w Atenach, Salonikach oraz Pireusie. Zrezygnowano natomiast z pochodu w stolicy Grecji po starciach z lewicującymi demonstrantami. Nasilamy walkę w celu udaremnienia sprzedaży rentownych przedsiębiorstw publicznych i apelujemy do pracowników o przyłączenie się do walki przeciwko wzrostowi cen i bezrobocia - mówił przewodniczący Powszechnej Konfederacji Pracujących Grecji Jannis Panagopulos.

Jego wystąpienie przerwały jednak wybuchy petard oraz bijatyki między związkowcami i zwolennikami lewicy, co zmusiło organizatorów do zakończenia manifestacji.

W wyniku strajku międzymiastowe połączenia promowe i kolejowe zostały zredukowane do minimum, a wszystkie pociągi międzynarodowe odwołano.

Sofia: baaaardzo długi weekend

Tymczasem w Bułgarii święto 1 maja zapoczątkowało serię dni wolnych od pracy aż do 6 maja. W centralnym sofijskim parku zebrało się ok. 3 tys. zwolenników lewicy, by obchodzić 1 maja i święto lewicowej prasy bułgarskiej. Wiele osób wyjechało jednak na "bardzo długi weekend".

Na wiecu Sergej Staniszew powiedział zebranym, że do końca swej kadencji rząd skoncentruje się na podniesieniu standardu życia obywateli, poprawie systemu ochrony zdrowia i zagwarantowaniu bezpieczniejszych warunków pracy. Kadencja gabinetu Staniszewa upływa w czerwcu przyszłego roku.

Tymczasem pracodawcy skrytykowali rząd Staniszewa za bardzo długi weekend, o którym zdecydowano dopiero w marcu. Rząd postanowił, że wolny od pracy będzie okres od 1 do 6 maja, kiedy przypada święto wojska bułgarskiego. W ostatnią niedzielę i poniedziałek obchodzono zaś w Bułgarii prawosławną Wielkanoc. Według pracodawców liczba dni wolnych od pracy powinna być znana pod koniec poprzedniego roku i nie powinna być zmieniana na bieżąco.

Dwa tygodnie dosłownie znikły z kalendarza pracodawców. To spowodowało, że w kraju zabraknie towarów i usług za 800 mln lewów, czyli nie powstanie 1,3 proc. zaplanowanego na 2008 rok PKB - pisze tygodnik "Kapitał", należący do przewodniczącego Związku Pracodawców Bułgarskich Iwo Prokopijewa.

Źródło artykułu:PAP
warszawapracaświęto
Wybrane dla Ciebie
Komentarze (0)