Najmłodszy poseł PiS znów poszedł pod prąd. Szybko spotkała go za to kara
Ciąg dalszy zamieszania wokół Dominika Tarczyńskiego, który zarzucił posłowi PO Marcinowi Kierwińskiemu niezgodne z prawem lobbowanie na rzecz Airbus Helicopters. Ten oskarżył go o pomówienie i poprosił Komisję Regulaminową, Spraw Poselskich i Immunitetowych o wyrażenie zgody na pociągnięcie Tarczyńskiego do odpowiedzialności karnej. O zrzeknięcie się immunitetu zaapelował do Tarczyńskiego najmłodszy poseł PiS Łukasz Rzepecki. Reakcja partii była błyskawiczna.
Zaczęło się w maju tego roku. Tarczyński chciał, aby prokuratura zbadała powiązania Kierwińskiego z Airbusem. Zasugerował, że poseł PO lobbuje za caracalami, ponieważ jest powiązany z tą firmą. Zapowiedział złożenie zawiadomienie do prokuratury ws. działań posła PO. Twierdził, że ma ku temu "podstawy". - Dobrze, że poseł Tarczyński zawiadamia prokuraturę. Nie mam z tym żadnego problemu. Bardzo szybko się okaże, że te insynuacje są niegodne posła - ripostował wtedy Kierwiński.
Sprawa wróciła na wokandę w środę. Komisja Regulaminowa, Spraw Poselskich i Immunitetowych opowiedziała się za przyjęciem wniosku Kierwińskiego o wyrażenie zgody na pociągnięcie do odpowiedzialności karnej Tarczyńskiego. - Uważam, że nie ma powodu, aby pan poseł się obrażał, tylko brał udział w dialogu, który dotyczy publicznych, potężnych pieniędzy - bronił się Tarczyński.
Innego zdania był jednak jego młodszy kolega z partii Łukasz Rzepecki, który zagłosował za uchyleniem immunitetu Tarczyńskiemu. Argumentował, że chce, by poseł PiS mógł udowodnić w sądzie to, co powiedział na posiedzeniu komisji.
"To dla jego dobra"
Dziś na antenie TVN24 Rzepecki rozwinął swoją myśl i wprost zaapelował do Tarczyńskiego, by zrzekł się immunitetu. - To poważna sprawa - mówił o rzekomych powiązaniach Kierwińskiego z Airbusem. Przekonywał jednak, że powinna być ona rozwiązana w niezawisłym sądzie. - Tylko jeśli poseł Tarczyński się zrzeknie, do czego zachęcam, sprawa byłaby rozwiązana. Chodzi o miliardy złotych - przekonywał Rzepecki.
Poseł zdradził również, że zaapelował do Wysokiej Izby i do marszałka Sejmu Marka Kuchcińskiego o "pochylenie się" nad debatą ws. konstytucji i wykreślenie zapisu o immunitecie formalnym dla posłów. W ocenie Rzepeckiego powinien zostać tylko zapis o immunitecie materialnym. - Mam nadzieję, że to się stanie. To będzie dobry zapis, zarówno dla parlamentarzystów, jak i opinii publicznej - mówił w TVN24.
Rzepecki nie krył przy tym wątpliwości, czy Tarczyński odpowie na jego apel. - Ciężko stwierdzić. Trzeba spytać posła. Na jego miejscu zrzekłbym się immunitetu. To dla jego dobra, żeby mógł udowodnić to, co mówił. Jeśli to prawda, mamy do czynienia z aferą helikopterową - przekonywał.
Co na to PiS? Reakcja była błyskawiczna. Jeszcze tego samego dnia w Sejmie został przegłosowany wniosek ws. odwołanie Rzepeckiego z Komisji Regulaminowej, Spraw poselskich i Immunitetowych. Jest już gotowe zastępstwo. Miejsce Rzepeckiego zajmie Arkadiusz Mularczyk.
Rzepecki we wpisie na Twitterze oświadczył: "Byłem, jestem i będę za likwidacją immunitetu formalnego. Dalej będę walczył, by program PiS był realizowany".
Młody, niepokorny
Łukasz Rzepecki nie pierwszy raz idzie pod prąd w swoim ugrupowaniu. W lipcu stanowczo wystąpił przeciw forsowanej przez PiS podwyżce cen paliw, nie zagłosował też za ustawą o Sądzie Najwyższym, chociaż był na sali posiedzeń. W konsekwencji odwołano go z komisji ds. Unii Europejskiej.
Polska zerwała negocjacje z Airbusem Pod koniec 2016 r. Rząd twierdził. że oferta offsetowa jest niezadowalająca, a dalsze rozmowy uznał za bezprzedmiotowe. W kwietniu 2017 r. ówczesny szef podkomisji ds. ponownego zbadania katastrofy smoleńskiej Wacław Berczyński w wywiadzie dla "Dziennika Gazety Prawnej" powiedział, że to on "wykończył" Caracale. Po tej wypowiedzi zrezygnował z kierowania podkomisją ds. zbadania katastrofy smoleńskiej.