"Najgorszy wróg naszego kraju". Miedwiediew oskarża
Dmitrij Miedwiediew oskarżył Zachód o próbę "wymazania rosyjskiej kultury z historii". - Nie pozwalają współczesnym postaciom rosyjskiej sztuki pracować w Europie - mówił. Stwierdził także, że Stary Kontynent stał się "najgorszym wrogiem naszego kraju".
Wiele informacji podawanych przez rosyjskie media lub przedstawicieli władzy to element propagandy. Takie doniesienia są częścią wojny informacyjnej prowadzonej przez Federację Rosyjską.
Były prezydent Rosji Dmitrij Miedwiediew od początku inwazji na Ukrainę mocno atakuje Zachód, wieszcząc mu olbrzymią porażkę i wielkie kryzysy. Oskarżył Europę o to, że "poddała się" USA i Wielkiej Brytanii w kwestii konfliktu.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
"Marzenia o Unii Europejskiej jako jednym z filarów porządku światowego rozwiały się jak dym. UE zmarnowała swój międzynarodowy autorytet jako mediator w jakimkolwiek konflikcie. A Europa dzisiaj, niestety, odgrywa rolę starzejącej się dz...i, pokornie spełniającej każdą zachciankę zagranicznej klienteli" - napisał Miedwiediew w mediach społecznościowych.
"Decydując się za namową Stanów Zjednoczonych zostać najgorszym wrogiem naszego kraju, Europa bardzo zbliżyła się do ostatecznej degeneracji" - stwierdził.
Miedwiediew straszy kryzysem
Absurdalnie przekonuje także, że Europa "wykastrowała się w krwawy sposób i bez znieczulenia" rezygnując ze współpracy z Rosją w kwestiach energetycznych. Stwierdził, że firmy, które wycofały się z działalności w Rosji straciły "dziesiątki miliardów dolarów".
"Powrót do Rosji będzie bardzo trudny, jeśli nie niemożliwy. Na rynku nie ma próżni" - ostrzegł.
Miedwiediew ponownie straszył także Europę rosnącymi kosztami życia, wskazując, że inflacja w strefie euro wciąż jest wysoka. Nie zwrócił jednak uwagi na to, że w UE inflacja spada, podczas gdy w Rosji zaczęła ponownie rosnąć i to w szybkim tempie.
Były prezydent żalił się także, że rosyjscy artyści mają problemy.
"Rusofobowie na Zachodzie nieustannie próbują wymazać z historii Puszkina, Dostojewskiego, Tołstoja, Czajkowskiego, Szostakowicza i innych rosyjskich geniuszy. Współczesne postacie sztuki rosyjskiej nie mogą pracować w Europie. Teraz europejscy widzowie teatralni, wraz ze swoimi zagranicznymi reżyserami, chętnie owacje dają w swoich parlamentach starszym faszystom, a nie wykonawcom z naszego kraju" - mówił, nawiązując do sprawy oklaskiwania w kanadyjskim parlamencie Jarosława Hunki, 98-letniego byłego żołnierza Waffen-SS.
Czytaj więcej: