"Najgorsze dopiero przed nami". Już wiedzą, gdzie katowali Ukraińców
Ukraińskie służby poinformowały o tym, że w obwodzie charkowskim działały rosyjskie katownie. Maltretowano tam Ukraińców oraz cudzoziemców. Ludzie byli tam przetrzymywani "w absolutnie nieludzkich warunkach".
Informacje w tej sprawie przekazał wiceszef MSW Ukrainy. Jewhenij Jenin powiedział, że na wyzwolonych spod okupacji rosyjskiej terenach obwodu charkowskiego identyfikowane są miejsca, w których wojskowi rosyjscy znęcali się nad ludźmi.
Jedna z takich katowni znajdowała się Bałaklii. Ukraińskie MSW otrzymało informację, na razie niepotwierdzoną, o analogicznym miejscu w Wołczańsku.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Zobacz też: Polski sprzęt hitem. Komandor: możemy być dumni
Rosyjskie katownie w Ukrainie
- Katowano tam ludzi, w szczególności - prądem elektrycznym - powiedział wiceszef MSW, cytowany przez portal Ukraińska Prawda. Jenin dodał, że ludzie byli przetrzymywani "w absolutnie nieludzkich warunkach".
Z informacji ukraińskich służb wynika, że wśród osób przetrzymywanych przez Rosjan byli studenci jednego z krajów azjatyckich, którzy chcieli wyjechać na tereny kontrolowane przez armię ukraińską. Zostali jednak - opisywał - "bezprawnie zatrzymani przez wojskowych rosyjskich i byli torturowani".
- Wszystkie te ślady zbrodni wojennych dokładnie teraz dokumentujemy. Doświadczenie z Buczy pokazuje, że najstraszniejsze zbrodnie zostaną wykryte dopiero po pewnym czasie - wskazał wiceszef MSW.