Naimski zeznaje na procesie Lesiaka
Wiceminister gospodarki Piotr Naimski, który
w rządzie Jana Olszewskiego był szefem UOP, zeznaje za
zamkniętymi drzwiami Sądu Okręgowego w Warszawie jako świadek w
procesie płk. Jana Lesiaka, oskarżonego o nielegalną inwigilację
partii politycznych przez UOP w latach 90.
28.12.2006 | aktual.: 28.12.2006 13:04
Sąd utajnił zeznania Naimskiego w całości. Po jego przesłuchaniu sąd zaplanował jeszcze zeznania sześciu świadków - oficerów UOP. Co najmniej dwóch jednak się nie stawi, bo nie odebrali wezwań.
Proces może się skończyć już w styczniu - lista świadków do przesłuchania jest coraz krótsza, prokuratura nie chce wzywać kolejnych. Nie wiadomo, jak postąpi obrona - adwokat Lesiaka Przemysław Iwan zapowiedział w prasie, że chce wezwania na świadka b. prezydenta Lecha Wałęsę, szefa jego gabinetu Mieczysława Wachowskiego oraz naczelnego "Nie" Jerzego Urbana. W czwartek przed procesem Iwan nie wypowiadał się na ten temat.
Karalność zarzucanego Lesiakowi czynu przedawnia się w marcu 2003 r.
W trwającym od września procesie 61-letni Lesiak - któremu grozi do trzech lat więzienia - nie przyznaje się do winy. Jest jedynym oskarżonym w sprawie inwigilacji przez UOP w latach 1991-1997 polityków opozycyjnych wobec prezydenta Lecha Wałęsy i premier Hanny Suchockiej. Prokuratura zarzuca Lesiakowi przekroczenie uprawnień, m.in. przez stosowanie "technik operacyjnych" i "źródeł osobowych" wobec legalnych ugrupowań. Sprawa przedawnia się w marcu 2007 r.
Materiały sprawy inwigilacji znaleziono w szafie Lesiaka, co ujawnił w 1997 r. na krótko przed wyborami parlamentarnymi koordynator służb specjalnych z SLD Zbigniew Siemiątkowski. W doniesieniu do prokuratury ówczesny szef UOP Andrzej Kapkowski pisał, że w sprawie - oprócz Lesiaka - powinni odpowiadać także szef UOP Jerzy Konieczny i szef MSW Andrzej Milczanowski. Ich sprawę prokuratura umorzyła w 2002 r. z powodu przedawnienia.