Nagrody "Nike" przyznane. Zwycięzca Cezary Łazarewicz: Bałem się, że tej książki nikt nie zauważy
- Kłamstwo wciąż można przedstawiać jako prawdę. Mam nadzieję, że za 20 lat ktoś opisze dzisiejsze mechanizmy władzy - powiedział dziennikarz i reportażysta Cezary Łazarewicz, kiedy odbierał Statuetkę "Nike 2017". To jego książka "Żeby nie było śladów. Sprawa Grzegorza Przemyka" najbardziej spodobała się jury. Co więcej, po raz pierwszy w historii konkursu nagrodzono reportaż.
Zatrzymanie i pobicie przez funkcjonariuszy ZOMO warszawskiego maturzysty, Grzegorza Przemyka tuszowanie oraz tuszowanie sprawy przez komunistyczny aparat represji - własnie o tym jest książka "Żeby nie było śladów. Sprawa Grzegorza Przemyka". Według jury "Nike 2017" lektura bardzo aktualna.
- Bałem się, że tej książki nikt nie zauważy. Obawiałem się, że to tak odlegle, że zostanie przemilczana. Wydawcy mówili mi, że czasy stanu wojennego nikogo nie interesują i źle się sprzedają. Uwierzyła we mnie Monika Sznajderman - mówił Łazarewicz, laureat "Nike 2017".
- To miała być książka historyczna. O czasach, które nigdy już się nie zdarzą. Nagle zauważyłem, że mechanizmy władzy są wieczne - dodał.
Przewodniczący jury Tomasz Fiałkowski książkę Łazarewicza nazwał z kolei "wiarygodnym świadectwem tamtego czasu, ale i przestrogą przed tym, co może się zdarzyć, gdy wymiar sprawiedliwości traci niezależność i staje się narzędziem politycznej władzy".
- Witamy w ciężkich czasach - dodał od siebie Adam Michnik, naczelny "Gazety Wyborczej". Tym samym odniósł się do protestów ws. reformy sądownictwa.
Laureat nagrody publiczności został natomiast Stanisław Łubieński za esej "Dwanaście srok za ogon". W jego przemówieniu również nie zabrakło nawiązania do działań polityków. Dziękował obrońcom Puszczy Białowieskiej. - Jest mi głupio, że jestem tu, a nie w puszczy - podkreślił.
Podziękowania nie tylko ze sceny
Łazarewicz zwrócił się do polskich czytelników nie tylko wtedy, kiedy odbierał nagrodę, ale również w mediach społecznościowych. - Bardzo wszystkim dziękuje za życzenia. Przepraszam, jest ich tak dużo, ze nie jestem w stanie każdemu z osobna odpowiedzieć - napisał.
Przypomnijmy, że Jan P. Matuszyński pracuje nad filmem o sprawie Grzegorza Przemyka.