Nagle wyszedł z wody. Zwykły spacer po plaży na Florydzie zamienił się w koszmar
Takiego widoku się nie spodziewała. Jedna z mieszkanek Florydy Tiara Weethee, zauważyła coś zaskakującego w okolicach plaży przy muzeum McLarty Treasure. Kiedy spacerowała wieczorem, nagle jej oczom ukazało się potężne zwierzę, wylegujące się tuż na brzegu. Z początku kobieta była przerażona, gdy pomyślała, że jej oczom ukazał się potężny aligator na brzegu plaży. Później okazało się, że jest to jednak krokodyl, a te gady uwielbiają słoną wodę. Kobieta wyjęła telefon i postanowiła nagrać widok, który zastała. Na plaży nie było wtedy ludzi. Jak przekazała agencji Reutera, drapieżnik wyszedł z wody i leżał na plaży kilkadziesiąt minut, a później przez kolejną godzinę pływał w oceanie. To dość rzadkie zjawisko, by zobaczyć krokodyla w takim miejscu. Drapieżnik nie wykazał żadnej agresji. Amerykanka również zachowała się podręcznikowo, utrzymując bezpieczną odległość od krokodyla.