Nagany sądowe dla przeciwników Marszu Równości
Poznański Sąd Rejonowy ukarał naganami trzy
osoby, które podczas ubiegłorocznego, nielegalnego Marszu Równości
używały w proteście przeciw niemu wulgarnych słów i nie chciały
opuścić zgromadzenia mimo wezwań policji - poinformował wiceprezes tego sądu Piotr Gerke.
10.01.2006 | aktual.: 10.01.2006 11:35
Nagana to najniższy wymiar kary, jaki może sąd orzec wobec obwinionych o nieopuszczenie miejsca zgromadzenia mimo wezwań policji, śmiecenie i używanie wulgarnych słów - powiedział Gerke.
Policja przygotowuje w tej sprawie kolejne wnioski o ukaranie przeciwników "Marszu Równości". Łącznie może być takich wniosków kilkanaście - mówił Zbigniew Paszkiewicz z zespołu prasowego poznańskiej policji.
Prezydent Poznania Ryszard Grobelny 15 listopada zeszłego roku zakazał Marszu Równości. Uzasadnił tę decyzję tym, że w czasie zaplanowanego na 19 listopada w centrum miasta marszu może dojść do zniszczenia mienia dużej wartości w wyniku ataku przeciwników tej demonstracji na jej uczestników. Takie samo uzasadnienie utrzymania decyzji podał ówczesny wojewoda wielkopolski Andrzej Nowakowski.
Wbrew zakazowi organizatorzy Marszu Równości zorganizowali w miejscu, gdzie miał się on rozpocząć, nielegalny wiec. W jego czasie doszło do przepychanek. Policja doprowadziła na przesłuchanie około 70 uczestników i organizatorów Marszu, a także najbardziej agresywnych jego przeciwników, którzy m.in. rzucali jajkami i krzyczeli: "Zrobimy z wami, co Hitler z Żydami", "Pedały do gazu", "Nie oddamy wam Poznania" i "Zboczeńcy".
4 stycznia Sąd Rejonowy w Poznaniu odmówił wszczęcia postępowań przeciw wszystkim uczestnikom Marszu Równości. Jak powiedział Gerke, w tym przypadku nie doszło do wykroczenia, bo wykroczenie musi mieć szkodliwość społeczną, a w tym wypadku takiej szkodliwości nie było.
Sąd zwrócił też uwagę na motywację osób, które brały udział w marszu. Polegała ona na wyrażeniu myśli i poglądów, którą to wolność zapewnia obywatelom konstytucja, a organy państwowe powinny zapewnić obywatelom możliwość korzystania z tych uprawnień - dodał sędzia.
Decyzja Sądu Rejonowego miała związek z wyrokiem, jaki w sprawie odwołania organizatorów marszu od decyzji jego zakazującej wydał 14 grudnia ub. roku Wojewódzki Sąd Administracyjny (WSA) w Poznaniu. Uzasadniając swe orzeczenie WSA podkreślił, że organy administracji publicznej są zobowiązane do respektowania zasady wolności zgromadzeń jako jednej z podstawowych cech demokratycznego państwa.
Sąd uznał też, że polska konstytucja i ratyfikowane przez Polskę: Konwencja o Ochronie Praw Człowieka i Podstawowych Wolności oraz Międzynarodowy Pakt Praw Obywatelskich i Politycznych zobowiązują polskie organy administracji do przestrzegania zasady wolności zgromadzeń.
6 stycznia powołany pod koniec grudnia ub.r. wojewoda wielkopolski Tadeusz Dziuba zapowiedział, że odwoła się od tej decyzji i wniesie tzw. skargę kasacyjną do Naczelnego Sądu Administracyjnego. Podczas konferencji prasowej Dziuba powiedział, że zależy mu, aby wszystkie instancje wypowiedziały się na temat tej sprawy.