Nadzorował śledztwo smoleńskie - dlaczego go odsunięto?
Marek Pasionek, który nadzorował śledztwo smoleńskie, został odsunięty od tego postępowania. Opieczętowano pokój, w którym pracował i zabrano mu akta śledztwa – ustaliła "Rzeczpospolita" ze źródeł zbliżonych do prokuratury.
Pasionka nieoficjalnie poinformowano, że decyzja związana jest z jego „kontaktami z przedstawicielami obcych państw".
Dodatkowo wiadomo, że Pasionek od dłuższego czasu pozostawał w ostrym konflikcie z szefem Naczelnej Prokuratury Wojskowej gen. Krzysztofem Parulskim. Zdaniem informatorów "Rzeczpospolitej" generał nie ufał Pasionkowi, gdyż utożsamiał go z poprzednimi władzami prokuratury.
Dodatkowo Pasionek krytykował generała za sposób, w jaki prokuratura wojskowa przygotowała jego wizytę w Moskwie w czerwcu ubiegłego roku. Sprawa dotyczyła m.in. nieprzesłania do Moskwy wymaganych dokumentów.
Marek Pasionek jest cywilem. Niegdyś sprawował funkcję koordynatora służb specjalnych jako zastępca Zbigniewa Wassermana. Wcześniej jako specjalista od zorganizowanej przestępczości ścigał m.in. tzw. śląską ośmiornicę.
Atak Parulskiego na Pasionka dotyczący kontaktów z przedstawicielami obcych państw dotyczy prawdopodobnie korzystania z nabytych znajomości z czasów, kiedy był zastępcą Wassermana. Chodzi o prośbę ws. śledztwa z jaką Parulski zwrócił się do Amerykanów: przekazanie stronie polskiej m.in. satelitarnych zdjęć z miejsca katastrofy.