"Cena węgla spadnie". Oto, co się wydarzyło po słowach premiera
Kto uwierzył w rady rządzących polityków, aby w wakacje nie kupować węgla, bo będzie taniej, srogo się zawiedzie. Jak dowiaduje się WP, węgiel importowany przez państwowe spółki z Indonezji i Kolumbii kosztuje już ponad 3 tys. zł za tonę. Internetowy sklep Polskiej Grupy Górniczej sprzedaje węgiel za 1180-1420 zł za tonę i wprowadził nowe limity ilościowe - już tylko jedna tona paczkowanego ekogroszku przypada na klienta. A robi się coraz zimniej.
01.09.2022 | aktual.: 01.09.2022 10:50
Pogoda szykuje sprawdzian rządzących polityków zarządzających węglowym kryzysem. Według prognoz IMGW, nadchodzi pięć zimnych nocy. W połowie kraju temperatury minimalne spadną poniżej 10 stopni C., co oznacza, że pierwszy raz w tym sezonie grzewczym trzeba będzie przepalić w piecu.
- Między bajki można włożyć historie o węglu po urzędowej cenie 996 zł. Życie to zweryfikowało. Z polskich kopalni mam oferty zakupu opiewające na 2540-3200 zł netto za tonę. Węgiel importowany, który kupujemy bezpośrednio w porcie w Gdańsku, musimy oferować klientom nie taniej jak za 3300 zł - relacjonuje właściciel trzech składów węgla z woj. warmińsko-mazurskiego.
- Aktualnie klienci kupują po jednej tonie opału, aby mieć cokolwiek na wypadek nadejścia chłodów. Dopłaty do węgla jeszcze nie działają na dużą skalę. Wiem to od klientów, którzy zamawiają opał i chcą umówić się na płatność po otrzymaniu rządowego dodatku - dodaje przedsiębiorca. - Prowadzenie składu opału to teraz już nie biznes, ale społeczna misja ratowania naszych wieloletnich klientów - wzdycha.
Według rozmówcy, w portach, gdzie odbywa się rozładunek importowanego węgla panuje chaos. Aby robić miejsce na placach na dowożony węgiel, statki muszą być jak najszybciej rozładowane, a sam towar błyskawicznie rozwieziony po kraju koleją. - Doszło do tego, że zarezerwowany dla naszego regionu węgiel pojechał pod Warszawę. Zanim dogoniły go nasze ciężarówki, PKP już naliczyły po 100 zł netto do tony za transport. Takiego bałaganu, niestabilności, nie było od 20 lat, jak pracuje w tej branży. Spytam dziadka, czy coś takiego działo się w czasach PRL-u - komentuje sprzedawca.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Węgiel będzie tańszy, nie kupujcie. Kto uwierzył, ten trąba
Podobne relacje uzyskaliśmy, dzwoniąc do składów opału w woj. dolnośląskim, świętokrzyskim oraz pod Warszawą. Przedsiębiorcy mówili, że do zamieszania przyczynili się rządzący politycy, którzy w czerwcu i lipcu obiecywali tani węgiel i zniechęcali do zakupu.
Przypomnijmy, 22 lipca premier Mateusz Morawiecki mówił w Sejmie: - Mamy plan, mamy strategię. Jesienią i zimą z pewnością węgla nie zabraknie. Cena węgla spadnie, i to w niedługim czasie.
- Odradzam kupowanie węgla w tej chwili tym, którzy chcą się w niego zaopatrzyć na zimę; zaraz przez politykę spółek Skarbu Państwa dojdzie do obniżenia ceny węgla, ponieważ chcemy bezpośrednio go dystrybuować, pominąć pośredników - obiecywał 8 czerwca rzecznik rządu Piotr Müller.
Sklep PGG wprowadził nowe limity i wyższe ceny
U progu sezonu grzewczego okazało się, że węgiel nie staniał. Ceny podniosła nawet Polska Grupa Górnicza, której sklep internetowy jest jednym z nielicznych źródeł taniego opału. Przed wakacjami PGG sprzedawała ekogroszek po 800-900 zł za tonę. Teraz już za 1180-1420 zł w zależności od gatunku węgla.
Kilka dni temu sklep internetowy PGG zmniejszył limity zakupów. Tylko jedna tona ekogroszku workowanego albo 3 tony węgla luzem przypadają dla jednego kupującego. Dotychczas sklep obsłużył 149 tys. osób, do których trafiło 738 tys. ton węgla. - Limity mają na celu zapewnienie jak największej liczbie gospodarstw domowych w Polsce dostępu do towaru sprzedawanego za pośrednictwem sklepu PGG - wyjaśniał dziennikarzom Tomasz Głogowski, rzecznik prasowy spółki. Tak samo administratorzy strony sklepu tłumaczą się klientom.
Serwery sklepu PGG nadal zatykają się od nadmiaru kupujących - handel odbywa się we wtorki i czwartki o godzinie 16. Według kupujących, trzeba mieć szczęście, aby zdołać się zalogować i dodać węgiel do koszyka. Po 15 minutach węgiel jest wykupiony, ale to nie koniec "operacji zakupu". Po tym, jak serwery PGG ostygną, do północy klient ma czas, aby zapłacić za transakcję. Inaczej zamówienie przepada i zabawa zaczyna się na nowo w kolejny czwartek lub wtorek. Klienci dają upust frustracji w komentarzach na Facebooku. "Ten, co wymyślił ten sklep, to niech się w łeb puknie, ale porządnie" - napisała w komentarzu pracownica kopalni Rydułtowy.
We wtorek 30 sierpnia PGG poinformowała o nowej usłudze związanej z transportem i odbiorem zakupionego węgla u tzw. Kwalifikowanych Dostawców Węgla. W najbliższych dniach ma być ich ponad 20 w całej Polsce. W pierwszym dniu działania usługi okazało się, że aktywne punkty są cztery. Jeden z klientów poskarżył się, że termin odbioru węgla wyznaczono mu dopiero na 15 września.
Tomasz Molga, dziennikarz Wirtualnej Polski