Dramatyczne sceny w Bogdance. "Panie, co tu się wyprawia?"
Ogromny upał, na zewnątrz 32 stopnie. Przed nami ogromna kolejka, która ciągnie się na kilkaset metrów - tak wygląda sytuacja przed kopalnią węgla w Bogdance (woj. lubelskie). Kilkaset osób czeka na możliwość zakupu taniego węgla. Niektórzy koczują tu od zeszłego tygodnia.
- Jest gorzej niż za komuny. Za tego rządu ludzi traktuje się gorzej niż zwierzęta. Żeby móc ogrzać dom w zimie, muszę tu stać w dramatycznych warunkach. Jestem tu już czwartą dobę - żali się Józef Strawiński, który przyjechał spod Annopola.
57-latek pokazuje nam, jak śpi. - Materac leży w samochodzie. Nawet nie muszę się kołdrą przykrywać, bo jest tak gorąco. Obiad jadłem w kopalnianej stołówce, ale żeby tam dojść, spociłem się strasznie, bo jest tak gorąco. Nie pojadę tam samochodem, bo ktoś się wepcha. Przez to wszystko nawet nie mam jak się umyć. Naprawdę moim marzeniem jest prysznic - mówi mężczyzna.
Warunki na miejscu są tak spartańskie, że mężczyzna jeszcze kilka godzin wcześniej swoje potrzeby fizjologiczne załatwiał w pobliskich krzakach. - Dopiero nagłośnieniu sprawy przez media podstawili więcej przenośnych toalet, a ochrona zaczęła rozdawać wodę - opowiada.
Limity węgla
Pan Józef - tak samo jak inne osoby stojące w kolejce - jest zdeterminowany. Nie stać go na zakup węgla w składzie, gdzie cena za tonę przekracza już nawet 3 tysiące złotych. Bezpośrednio z kopalni ta sama ilość kosztuje około 1,3 tysiąca.
Ale nasz rozmówca i tak nie zrobi zapasu na cały sezon, ponieważ obowiązuje limit zakupu - trzy tony na gospodarstwo. Pytamy, ile potrzebuje. - Około cztery, pięć ton. Gdzie dostanę resztę? Nie wiem - rozkłada ręce.
Na szczęście jedna osoba może dokonać zakupu dla kilku rodzin. By dostać węgiel, trzeba pokazać deklarację złożoną do gminy i udowodnić, że ogrzewa się dom takim piecem. Zakupy dla sąsiadów i bliskich są możliwe - ale trzeba mieć upoważnienie, które jest weryfikowane przez pracowników kopalni.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Kaczyński zapewnia, że węgla starczy dla wszystkich. "Jemu i rządowi nie zabraknie"
Awantury, nie ma gdzie się umyć
- Jestem tu z dziewczyną. W kolejce czekamy od poniedziałku, od godziny 3:15. Przyjechaliśmy niewielką ciężarówką. Na pakę załadowaliśmy samochód osobowy, by stać na dwa samochody w kolejce i spakować jak najwięcej rzeczy - opowiada z kolei Paweł Królikowski z okolic Kutna.
Faktycznie, 23-latek jest bardzo dobrze zaopatrzony. Niebieski samochód osobowy jest zapakowany rzeczami po dach. Z kolei w ciężarówce widzimy materace i przenośnego grilla. Para zabrała ze sobą też dwa rowery, by nie wyjeżdżać autami z kolejki.
- Poznaliśmy tu kilka osób. Mamy jeszcze stół i krzesła. Z sąsiadami z kolejki gramy w tysiąca. Na zapisywanie wyników poszły nam już trzy kartki - śmieje się.
Ale sytuacja nie jest wesoła. - Od poniedziałku próbowaliśmy się gdzieś umyć. Byliśmy w wielu miejscach. Nawet hotele i stacje benzynowe odmawiały, a my przecież nie chcieliśmy za darmo i byliśmy gotowi za to zapłacić. W końcu znaleźliśmy, ale z wiadomych przyczyn nie będę zdradzał gdzie - podsumowuje.
Karcianym towarzyszem Pawła jest 59-letni Zbyszek Macyra z Parczewa. - Panie, co tu się wyprawia. Już kilka razy policja była wzywana do awantur. My stoimy uczciwie, a było kilku, co chcieli się wepchać. Wiem, że można też kupić miejsce w kolejce. Kwoty dochodzą nawet do kilku tysięcy - opowiada.
"Bogdanka" reaguje
Próbowaliśmy to zweryfikować w Komendzie Powiatowej Policji w Łęcznej, ale z racji weekendu rzeczniczka nie odbierała. Doniesienia potwierdzili nam za to przedstawiciele kopalni. - Funkcjonariusze interweniowali wobec osób, które nie posiadały dokumentów uprawniających do zakupu węgla. Dochodziło do prób sprzedaży miejsc w kolejce - przyznaje Dorota Choma, główna specjalistka ds. komunikacji korporacyjnej w "Bogdance".
W trakcie naszej rozmowy przedstawiliśmy relacje naszych bohaterów i zapytaliśmy o działania, które mogłyby rozładować gigantyczną kolejkę i dać wytchnienie oczekującym w upale.
- Mamy do czynienia z lawinowym wzrostem kupujących. Jeszcze tydzień temu czas oczekiwania wynosił dwa dni, teraz jest to pięć, a nawet sześć. Dlatego uruchomiliśmy dodatkowy punkt sprzedaży do jednorazowego zakupu trzech ton węgla. Ponadto jutro będziemy pracować na dwie zmiany - od 6 do 21, a w niedzielę od 6 do 14. Dodatkowo pracownicy ochrony pilnują porządku. Kontrolują dokumenty i wydają numerki kolejkowe, by nikt się nie przepychał - wymienia Choma.
Węgiel sprzedawany w "Bogdance" nadaje się tylko do starszego typu pieców i sprzedawany jest luzem. Kupujący najczęściej podjeżdżają po niego z przyczepkami lub traktorami. W kolejce stoi dużo "osobówek", ale oczekujący, widząc swoją kolej, dzwonią po znajomych, firmy lub rodzinę, by ci podmienili ich większymi pojazdami.
Problem z dostępnością węgla
Przypomnijmy, że Polska zrezygnowała z importu rosyjskiej węgla na drodze sankcji nałożonych na Rosję w związku z bestialską napaścią na Ukrainę. To spowodowało, że ceny tego surowca znacząco wzrosły, a ludzie zaczęli wykupować zapasy będące w składach. Te w efekcie zaczęły świecić pustkami, co wywołało panikę i jeszcze wyższe ceny.
Od 17 sierpnia można składać wnioski o wypłatę dodatku węglowego. Polacy, którzy używają węgla jako surowca do ogrzewania swojego gospodarstwa domowego mogą otrzymać rządowe wsparcie w wysokości 3 tys. zł. Dokumenty przyjmują gminy, ale obowiązujący wzór pisma jest dostępny do pobrania także z rządowej strony.
Mateusz Dolak, dziennikarz Wirtualnej Polski