Nadchodzi lustracja pism
Jeśli Sejm poprze ustawę lustracyjną w
wersji PiS, nawet redaktorzy naczelni "Kwietnika", "Działkowca" i
"Konia Polskiego" będą występować o zaświadczenia z IPN, że nie
współpracowali z SB - przewiduje "Rzeczpospolita".
16.03.2006 | aktual.: 16.03.2006 06:51
Według danych GUS w Polsce wychodzi ok. 6 tys. tytułów prasowych. Obowiązek lustracji menedżerów w wydawnictwach, który chce wprowadzić PiS, objąłby redaktorów naczelnych, członków zarządów i rad nadzorczych, czyli co najmniej kilkanaście tysięcy osób.
Projekt złożony przez PiS nie precyzuje, o jaką prasę chodzi - odnosi się do wszystkich tytułów, które są prasą w rozumieniu prawa prasowego. Lustracja oprócz dzienników, takich jak "Rzeczpospolita", "Gazeta Wyborcza", tygodników społeczno- politycznych ("Newsweek Polska", "Polityka") objęłaby również lokalne pisemka, a także czasopisma tematyczne i specjalistyczne, takie jak "Kwietnik", "Enter", "Koń Polski" czy "Działkowiec".
Czy lustrowanie "Bravo Girl" i "Życia na gorąco" nie ośmieszy idei lustracji? Poseł Arkadiusz Mularczyk (PiS) zaznacza, że to nie było intencją jego partii. - Chodziło nam o tytuły opiniotwórcze, oddziałujące na opinię publiczną. Trudno było sprecyzować to kryterium, dlatego w projekcie uwzględniono całą prasę. Kryterium będziemy zawężać przy pracy nad ustawą w komisji. Były propozycje, by ustanowić barierę w postaci określonego nakładu, ale może własne pomysły będzie miało środowisko dziennikarskie?
Krystyna Mokrosińska, szefowa Stowarzyszenia Dziennikarzy Polskich, przyznaje, że trudno będzie takie kryterium ustalić. Nie istnieje definicja prawna pisma opiniotwórczego. Z kolei kryterium nakładu może wyjąć spod ustawy pisma lokalne, które mają duży wpływ na to, co się dzieje w małych społecznościach.
SDP niepokoi co innego - w swym projekcie PiS zrezygnowało z chęci lustrowania wszystkich dziennikarzy, na czym bardzo zależało stowarzyszeniu (dziennikarzy obejmuje projekt przygotowany przez Samoobronę). Zgodnie z projektem PiS będą więc lustrowani wydawcy ale nie np. prowadzący programy w telewizji publicznej.
- Gdybyśmy uwzględnili wszystkie wnioski, IPN by sobie nie poradził- uważa Mularczyk. - To, kogo obejmie ustawa, ostatecznie rozstrzygnie się w komisji. Zdaniem Mokrosińskiej, jeśli ustawa nie obejmie wszystkich dziennikarzy, powinna przyjąć rozwiązanie wprowadzone w Niemczech: umożliwić lustrację na życzenie wydawcy, nadawcy, redaktora naczelnego lub zespołu redakcyjnego. (PAP)