Naczelny "Kuriera Słupeckiego" chce nagany dla Eugeniusza Grzeszczaka
Wniosek zarzucający naruszenie etyki poselskiej przez posła PSL Eugeniusza Grzeszczaka złożył do marszałek sejmu redaktor naczelny "Kuriera Słupeckiego". Janusz Ansion chce nagany dla Grzeszczaka w związku z procesami wytoczonymi przez niego słupeckiemu tygodnikowi.
W przekonaniu Ansiona, Grzeszczak wykorzystuje wymiar sprawiedliwości jako narzędzie nieuczciwej konkurencji.
Sam Grzeszczak powiedział, że wniosek do komisji etyki to wyraz bezsilności Ansiona.
Szef sejmowej komisji etyki Franciszek Stefaniuk zadeklarował, że jeśli marszałek wyśle wniosek do komisji, posłowie się nim zajmą.
Sprawa dotyczy artykułu opublikowanego przez "Kurier Słupecki" w sierpniu 2012 r., w którym napisano, że polityk wsparł firmę syna z pieniędzy z funduszu wyborczego PSL.
Po tym artykule Grzeszczak wytoczył gazecie proces karny. W 2013 r. Sąd Rejonowy w Słupcy (Wielkopolskie) skazał dziennikarzy na kary grzywny w zawieszeniu, nawiązkę i zamieszczenie sentencji wyroku w lokalnej prasie. Rozpatrujący apelację Sąd Okręgowy w Koninie uniewinnił dziennikarzy od zarzutu zniesławienia Grzeszczaka.
W grudniu 2013 r. polityk wygrał przed sądem w Koninie proces cywilny. Zgodnie z wyrokiem, dziennikarze mają przeprosić wicemarszałka Sejmu m.in. na łamach ogólnopolskiego dziennika i wpłacić 30 tys. zł na cele społeczne. Od tego wyroku odwołały się obie strony.
Redaktor naczelny "Kuriera Słupeckiego" w złożonym wniosku dot. naruszenia zasad etyki poselskiej podkreślił, że mimo korzystnego dla siebie wyroku w procesie karnym, dotąd nie doczekał się rehabilitacji ze strony polityka.
"Do dziś na swojej stronie internetowej wicemarszałek nie zamieścił informacji o prawomocnym wyroku, oczyszczającym nas z zarzutów, posługując się wyrokiem sądu pierwszej instancji, który mnie skazał. Informacja ta zniesławia mnie i narusza moje dobre imię" - napisał Ansion.
Grzeszczak powiedział: - Niezależne sądy wyrokują w tej sprawie, pan Ansion nie bardzo może się pewnie pogodzić. On myśli, że pod hasłem wolności słowa można pisać nieprawdę, kłamać, atakować i myśli, że on jedynie ma prawo zakładać gazety.
W przekonaniu Ansiona, Grzeszczak wykorzystuje wymiar sprawiedliwości jako narzędzie nieuczciwej konkurencji. "Powołując się na nieuzasadnione naruszenie swoich dóbr osobistych, usiłował w procesie karnym wyegzekwować od nas, jako wydawcy i dziennikarza lokalnej gazety, nieadekwatne zadośćuczynienie, którego wartość powyżej miliona złotych doprowadzić miała do upadłości właściciela niewielkiego tygodnika lokalnego" - podał w uzasadnieniu wniosku Ansion.
Na ewentualnym upadku "Kuriera Słupeckiego" mogłaby skorzystać, jego zdaniem, konkurencyjna firma wydawnicza, będąca w posiadaniu syna Eugeniusza Grzeszczaka. "W tle, jak się okazało, nieuzasadnionych żądań, podążał więc własny interes rodzinny wicemarszałka. Proces naraził całą gazetę na dwuletnie utrudnienia w funkcjonowaniu i podważenie zaufania do wykonywania zawodu" - podkreślił Ansion.
Polityk PSL nie chciał komentować zarzutów stawianych przez dziennikarza do czasu ostatecznego wyroku sądów.
- Pan Ansion był innego zdania, gdy wysyłał swoje artykuły z kłamliwymi, zniesławiającymi informacjami na łamy ogólnopolskich gazet - powiedział Grzeszczak.
Jak powiedział Stefaniuk, "obywatelom wszystko jest dopuszczone", więc wniosek Ansiona, jeśli tylko został złożony do marszałek Sejmu, zapewne zostanie przez nią przekazany do rozpatrzenia przez komisję.
Komisja etyki zajmuje się wszystkimi skargami, które wpływają. Jedne rozpatruje, inne oddala - podkreślił Stefaniuk. Nie chciał odnieść się do treści wniosku.
W 2012 r. gazeta napisała, że syn polityka PSL Michał Grzeszczak na początku 2011 r. uruchomił firmę, na konto której zaczęły wpływać dziesiątki tysięcy zł z kasy partii. W sumie - według artykułu - Eugeniusz Grzeszczak, szef sztabu wyborczego PSL i jednocześnie kandydat do parlamentu, tylko przez dwa miesiące zasilił konto firmy syna kwotą przekraczającą 121 tys. zł.
Do marszałka Sejmu wraz z wnioskiem o karę dla polityka PSL trafiło też stanowisko Stowarzyszenia Gazet Lokalnych. Stwierdzono w nim, że domaganie się przez polityka przeprosin na pierwszych stronach gazet ogólnopolskich może spowodować upadłość tygodnika. Zdaniem stowarzyszenia, tego typu działania polityka noszą znamiona próby zastraszenia dziennikarzy.