Na Wyspach Brytyjskich rodzi się coraz więcej polskich dzieci
Obywatelstwo? Polskie. Miejsce urodzenia?
Dublin. Takie dane podawać będzie niebawem wielu naszych
obywateli. Na Wyspach rodzi się coraz więcej polskich dzieci -
pisze "Gazeta Wyborcza".
Mówią o tym dane dotyczące liczby paszportów wydanych dzieciom, które "Gazeta Wyborcza" otrzymała z konsulatów w Londynie, Dublinie i Edynburgu. W sumie od 1 maja 2004 r., gdy Polacy masowo ruszyli do pracy na Wyspy, wydano ich ponad 5 tys. Szczególnie uderzające są dane z Dublina. O ile w 2004 r. dzieciom wydano tam tylko osiem polskich paszportów, to w 2005 r. liczba ta wynosiła już 249 (plus 25 wpisów do paszportów rodziców), a w tym roku aż 1050!
Czy Polacy na Wyspach masowo zabrali się za płodzenie potomstwa? Prof. Marek Okólski, demograf, zwraca uwagę, że liczba urodzeń wśród Polaków na emigracji nadal jest kilkakrotnie niższa niż wśród tych pozostałych w kraju. Szczególnie, jeśli wziąć pod uwagę, że wyjechali prawie wyłącznie młodzi ludzie.
Mimo to dane są jego zdaniem zaskakujące. Jak na czasowych migrantów to bardzo dużo. Zwykle tego typu wyjazdy wykluczają prokreację - mówi.
Rosnąca liczba polskich dzieci rodzących się na emigracji może świadczyć o tym, że ich rodzice zadomowili się na Wyspach.
O tym, że Polacy, którzy decydują się na potomstwo, nieprędko planują wracać do Polski, świadczą imiona nadawane dzieciom. Kahreen, Simon, Ethan, Hadi, Elian, Mic, Ali, Armando, Albion, Sadie, Hannah- wymienia wicekonsul Piotr Leszczyński z Edynburga. Szacuje, że 60-70% dzieci dostaje imiona polskie, lecz znaczna część angielskie lub zgoła egzotyczne. (PAP)