Na widok tych lotnisk pilotom robi się słabo
Na świecie jest kilkanaście lotnisk pasażerskich, które nie mają zbyt dobrej opinii pod względem bezpieczeństwa podczas lądowania. Nawet jeśli pilotom na ich widok nie wyskakuje "gęsia skórka", to i tak wylądowanie na nich wymaga ogromnej koncentracji.
Są trzy elementy, które mogą utrudnić podchodzenie maszyny do lądowania. Wszystko zależy od położenia i długości pasa - Lekkie maszyny są w stanie wylądować w górach, na stoku, ale samoloty pasażerskie mają większe wymagania - mówi Tomasz Hypki, wydawca miesięcznika "Skrzydlata Polska". Wszystko zależy od masy samolotu oraz od maksymalnego kąta podejścia do lądowania.
Na tych lotniskach strach lądować - zdjęcia
Problemy z lądowaniem mogą wystąpić na lotniskach, które są wysoko położone. - Rozrzedzone powietrze automatycznie wydłuża długość dobiegu do pasa - wyjaśnia. Dodatkowa trudność pojawiają się, kiedy lotnisko jest otoczone górami. - Szczyty wymuszają wówczas określony sposób podejścia i zdarza się, że pilot, tracąc orientację we mgle, może się rozbić o góry, albo nie trafić w pas - Hypki opisuje tragiczny scenariusz. Dodaje także, że niektóre lotniska (często właśnie w górach) posiadają nienormatywną długość pasa. Oznacza to, że jest on krótszy niż wymagają tego międzynarodowe standardy. - Niedawno miała miejsce taka katastrofa w Indiach, gdzie samolot rozpadł się i wypadł z pasa, który był za krótki - przypomina Hypki.
Lotnisko Lukla położone w Nepalu spełnia wszystkie wymienione warunki. To samo dotyczy Tybetu. - Widok jest fascynujący: lotnisko otoczone górami - Hypki wspomina podejście do lądowania na jednym z tamtejszych lotnisk. - Leciałem, choć ostatecznie nie udało się wylądować ze względu na opady deszczu - pilot został zmuszony zawrócić na lotnisko pod wzgórza Tybetu. Kiedy pogoda choć trochę się pogarsza, natychmiast są odwoływane loty. - W łatwiejszych warunkach pogodowych byłoby to prostsze, ale problem nadal pozostaje i wymaga bardzo precyzyjnego podejścia do lądowania z zachowaniem bardzo wysokich standardów i wszystkich procedur - tłumaczy.
Bywają także lotniska niebezpieczne pod względem warunków atmosferycznych, kiedy są położone na obszarach, na których często dochodzi do sztormów. - Jakoś w ubiegłym roku doszło do katastrofy na jednej z wysp na Oceanie Indyjskim właśnie z powodu takich ekstremalnych warunków - podaje przykład Hypki i dodaje, że dodatkowym problemem lotnisk położonych na wyspach jest duża odległość od innych lotnisk. - Wtedy może pojawić się kłopot, bo trzeba podjąć decyzję o odejściu na lotnisko zapasowe. Nieraz może po prostu nie być na to za dużych szans - i wyjaśnia, że niezbędnym elementem do zawrócenia jest odpowiednio duży zapas paliwa.
Lotniska na wyspach mają także niewystarczającą powierzchnię płaskiego i odpowiednio długiego obszaru. Wówczas wymiary pasa są narzucone przez ukształtowanie terenu. Pod tym względem znane jest lotnisko na Maderze. - Tam także jest za krótki pas, więc albo trzeba zrezygnować, albo zaryzykować lądowanie na takim skróconym pasie - uważa Hypki. Rozwiązaniem może się okazać także wysunięcie lądowiska w kierunku morza - w ten sposób poradzili sobie np. Japończycy.
Lądowanie nad morzem wygląda bardzo efektowanie, dostarczając także wrażeń ludziom opalającym się na plaży, nad którą przelatują maszyny. To nie zmienia jednak faktu, że podejście maszyny od strony morza może stwarzać ryzyko. - Takie lądowanie nie do końca jest trudne, ale nad wodą generalnie zawsze jest problem z oceną wysokości - Hypki tłumaczy, że na ziemi zawsze są jakieś obiekty, do których można się odnieść. Ale i tak wyraża przekonanie, że najniebezpieczniejsze jest latanie w górach.
Trudności mogą także wystąpić podczas startu, największe oczywiście, kiedy lotnisko jest otoczone szczytami. - Przy rzadkim powietrzu, a zwłaszcza kiedy jest w dodatku gorąco, maszyna nie zachowuje się jak w normalnej wysokości kilkuset metrów nad poziomem morza. Może wtedy przysparzać wiele problemów - Hypki podkreśla, że mogą one wystąpić zwłaszcza, kiedy samolot ma jakąś awarię. Kiedy jednak maszyna działa bez zarzutów, problem jest zdecydowanie mniejszy.
Znanym pod tym względem utrudnionego startu jest także lotnisko na Gibraltarze. - Może nie jest tak bardzo niebezpieczne, ale jest specyficzne - Hypki zwraca uwagę, że na wszelki wypadek lądują tam jedynie mniejsze samoloty, także ze względu na ograniczenia w powierzchni lotniska. - Pas startowy kończy się dość ostra skarpą. Można się tam spotkać chociażby z różnego rodzaju zawirowaniami i jakiegoś nietypowego opływu powietrza - dodaje.
Do bezpiecznego latania konieczny jest jeszcze jeden warunek. - Z lotnisk powinno się korzystać w warunkach widoczności, a kiedy ich nie ma, lepiej zrezygnować - zwraca uwagę Hypki. Takie rozwiązanie jest o wiele łatwiejsze dla pilota, który nie musi wyostrzać wzroku w poszukiwaniu przeszkód i może się skoncentrować na utrzymaniu odpowiedniego toru np. do podejścia do lądowania. - Czytałem ostatnio opis lądowania TU-154 na lotnisku na Syberii. Pilot zapomniał, że w pewnej odległości od lotniska zaczynają się góry i roztrzaskał się o nie - Hypki opisuje, że samolot leciał we mgle. Uzupełnia także, że w momencie wystąpienia awaryjnych sytuacji pilot powinien skoncentrować się na wskazaniach przyrządów, bo innego wyjścia i tak może nie mieć.
- Trzeba pamiętać, że start nie jest wymuszony, zawsze można z niego zrezygnować. Ale trudno zrezygnować z lądowania w obliczu, kiedy zaczyna brakować paliwa. - Hypki tłumaczy, że do takich sytuacji nie powinno się dopuszczać, jednak kiedy już się zdarzą, pilot nie ma wyjścia i musi próbować wylądować nawet w bardzo ciężkich warunkach.
Z Tomaszem Hypkim, wydawcą miesięcznika "Skrzydlata Polska" rozmawiała Monika Szafrańska