Na to szykują się Rosjanie? Ustalenia ukraińskiego resortu obrony
Rzecznik ministerstwa obrony Ukrainy Ołeksandr Motuzjanyk ocenił we wtorek, że Rosja przygotowuje się do długotrwałej wojny w Ukrainie. Sytuacja na froncie na wschodzie jest teraz "nadzwyczaj trudna", może ona określić wynik wojny - dodał rzecznik.
- Ogółem działania armii rosyjskiej świadczą, że Rosja prowadzi przygotowania do długotrwałej operacji wojskowej - powiedział Motuzianyk w telewizji państwowej. Obecną sytuację określił jako "najaktywniejszy etap rozpętanej przez Rosję agresji na pełną skalę przeciwko Ukrainie".
Ostrzały artyleryjskie i lotnicze całą dobę
- Najgoręcej jest teraz w donieckim rejonie operacyjnym i na kierunku Słowiańska. Okupanci faktycznie przez całą dobę prowadzą ostrzały artyleryjskie i lotnicze, ostrzeliwują dzielnice mieszkalne - powiedział rzecznik.
Jednocześnie - dodał - Rosja "poszukuje nowych linii" prowadzenia ostrzałów, w tym z terytorium Białorusi i z anektowanego Krymu.
To teraz cel Rosjan
Celem Rosjan, jak mówił rzecznik, jest otoczenie wojsk ukraińskich w rejonie Siewierodoniecka i Lisiczańska i zablokowanie trasy między nimi. Może to pozwolić Rosjanom na zajęcie w całości obwodu ługańskiego. Motuzianyk zaznaczył, że ukraiński Sztab Generalny bierze pod uwagę wszelkie możliwe zagrożenia, by nie dopuścić do takich działań.
Rzecznik ocenił, że ciężkie walki, jakie teraz trwają na wschodzie Ukrainy, mogą określić rezultat wojny.
Siewierodonieck leży na wschodnim brzegu rzeki Doniec, Lisiczańsk - na zachodnim. Wojska rosyjskie próbują otoczyć ten rejon z trzech kierunków.
Zobacz też: Ci żołnierze idą w Rosji na front. "Stają się mięsem armatnim"
Władze obwodu ługańskiego: Rosjanie zabijają nasze miasta, Siewierodonieck ledwie żyje
Dla obwodu ługańskiego nastał najtrudniejszy czas w ciągu ośmiu lat wojny z Rosją. Wrogowie atakują na wszystkich kierunkach równocześnie i zabijają nasze miasta, Siewierodonieck jest ledwie żywy - zaalarmował we wtorek na Telegramie szef regionalnych władz Serhij Hajdaj.
"Jest coraz gorzej. Trudno opisać słowami to, co robią najeźdźcy. (...) Wszystko dookoła aż trzeszczy, zrzucono bomby lotnicze na Siewierodonieck. (...) Rosjanie nacierają również od strony Zołotego i Kateryniwki, pod Komyszuwachą i Biłohoriwką. Trasa z Lisiczańska do Bachmutu jest ciągle ostrzeliwana. Tam 'pracują' już grupy dywersyjno-rozpoznawcze przeciwnika, sytuacja niemal krytyczna" - napisał Hajdaj.
W ocenie gubernatora agresorzy "sprowadzili do obwodu ługańskiego szaloną liczbę żołnierzy i sprzętu wojskowego". W poniedziałek Hajdaj informował, że na kierunku ługańskim działa 25 rosyjskich grup batalionowych, czyli ok. 12,5 tys. żołnierzy. "Wolna Ługańszczyzna jest teraz jak Mariupol. Pozostajemy przyczółkiem, który powstrzymuje inwazję i z pewnością ją powstrzyma. Mimo przewagi liczebnej wroga, to my zwyciężymy, bo walczymy o naszą ziemię" - zadeklarował szef regionalnych władz.
Przeczytaj też: Wojna w Ukrainie. Węgry wprowadzają stan wyjątkowy
WP Wiadomości na:
Wyłączono komentarze
Jako redakcja Wirtualnej Polski doceniamy zaangażowanie naszych czytelników w komentarzach. Jednak niektóre tematy wywołują komentarze wykraczające poza granice kulturalnej dyskusji. Dbając o jej jakość, zdecydowaliśmy się wyłączyć sekcję komentarzy pod tym artykułem.
Redakcja Wirtualnej Polski