Polska"Na spotkaniu z Obamą Napieralski był żenujący"

"Na spotkaniu z Obamą Napieralski był żenujący"

Najbardziej żenującym wystąpieniem podczas spotkania z Barackiem Obamą było wystąpienie Grzegorza Napieralskiego - ocenił na antenie Polsat News były przewodniczący Unii Wolności i Partii Demokratycznej Władysław Frasyniuk, określając przewodniczącego SLD mianem "buraka". Napieralski skomentował tę wypowiedź stwierdzeniem, że Frasyniuk "obraża się na świat".

"Na spotkaniu z Obamą Napieralski był żenujący"
Źródło zdjęć: © PAP | Paweł Supernak

Frasyniuk: żenujące

- Najbardziej żenującym wystąpieniem, przepraszam, że to powiem, bo jestem poza polityką, a jednak jakoś jestem "ojcem założycielem" tej wolnej Polski, najbardziej żenujący był Napieralski. Moje pokolenie nie powinno umierać dlatego, że idioci są młodszymi politykami, którzy nas próbują zastąpić - powiedział Frasyniuk.

Wystąpienie przewodniczącego SLD nie podobało się Frasyniukowi z dwóch powodów. - Po pierwsze Napieralski zwrócił się do prezydenta (Obamy ), żeby ten w jego imieniu powiedział premierowi Tuskowi o sprawie stypendiów. Jakiś czysty absurd - powiedział Frasyniuk, uzasadniając swoje zdanie własnymi doświadczeniami z bycia w opozycji.

- Ja byłem w opozycji, spotykaliśmy się w którymś momencie z przywódcami, którzy wymuszali na "czerwonych" takie spotkania i nigdy by nam przez myśl nie przyszło, żeby mówić premier Thatcher, czy prezydentowi Stanów Zjednoczonych, czy innym premierom, co powinni powiedzieć Jaruzelskiemu. To oni grzecznościowo często pytali na co powinni szczególnie położyć akcent - przypominał.

Po drugie, byłemu politykowi Unii Wolności i Partii Demokratycznej nie spodobało się zachowanie lidera lewicy. - Napieralski w pewnym momencie wyjął aparat telefoniczny i robił zdjęcia. (...) Ja jestem prosty człowiek i robotnik, ale to dramat, po prostu burak - powiedział na antenie Polsat News.

Napieralski: nie widzę w tym nic złego

- Nie wiem, co jest w tym złego, że ktoś robi zdjęcie ze spotkania, aby mieć z tego pamiątkę. To było niesamowite spotkanie, dla mnie również bardzo ważne - odpowiedział Napieralski w "Kropce nad i" w TVN24.

Szef Sojuszu tłumaczył, że chciał bardzo, by w rozmowie Obamy z Tukiem pojawiły się dwie kwestie. - Powiedziałem rzecz następującą - była to bardzo krótka fraza - że za chwilę będzie spotkanie z premierem Rzeczypospolitej Polskiej. To jest osoba bardzo ważna w kraju, bo odpowiada za rządzenie państwem i chciałbym bardzo, żeby w tej rozmowie pojawiły się dwie kwestie. Pierwsza kwestia to współpraca z uczelniami. Uczelnie Stanów Zjednoczonych są najwyżej w rankingach światowych i warto żeby, szczególnie w dobie innowacyjności i nowoczesnych technologii, współpracować - podkreślił lider SLD.

Napieralski wyjaśnił też, że stypendia dla młodych ludzi pomogły "na początku lat 90. budować demokrację, bo młodzi ludzie wtedy uczestniczyli w wielu programach i w Stanach Zjednoczonych i tu w Polsce". Jak dodał, dzisiaj ci ludzie "są w polityce, odgrywają bardzo ważne role". - Teraz taki program stypendialny mógłby pomóc ludziom, pomóc Polsce bardziej, bo ci ludzie, gdyby wrócili z takich programów stypendialnych, mogliby modernizować kraj - ocenił szef SLD.

Jak dodał, żałuje, iż Frasyniuk nie usłyszał "reakcji prezydenta na argumenty", które on przedstawił. - To były, myślę, ważne argumenty, dotyczące polskiej edukacji, współpracy polskich uczelni z uczelniami amerykańskimi - zaznaczył szef Sojuszu.

- Pan Frasyniuk może się obrażać na świat, być może dlatego, że nie mógł podczas spotkania z Obamą zabrać głosu, nie mógł swoich tez wygłosić, nie wiem. Ja byłem święcie przekonany do tego, co mówiłem. Wiedziałem, jaki jest tak naprawdę mój przekaz i chciałem to prezydentowi Obamie powiedzieć. Uważam, że skoro odbywa się spotkanie opozycji i koalicji rządzącej razem i możemy powiedzieć jednym głosem, nie kłócąc się między sobą, to trzeba ten czas wykorzystać - zaznaczył lider Sojuszu.

"Głos Kaczyńskiego najbardziej dojrzały"

Frasyniuk komentował też symboliczny gest Jarosława Kaczyńskiego i Bronisława Komorowskiego, którzy podali sobie ręce w czasie spotkania z prezydentem Obamą. - Ja uważam, że to jest "wsiowa" polityka, że wszyscy się epatujemy, że kulturalni ludzie, z wyższym wykształceniem, podają sobie rękę - stwierdził. - To jakiś kompletny absurd. Nie to jest problemem polskiej polityki - dodał.

Jego zdaniem głos Jarosława Kaczyńskiego był głosem najbardziej dojrzałym spośród zgromadzonych w Pałacu Prezydenckim polityków. - To jest coś, czego nikt nie skomentował. Tam głos zabierali różni politycy, wszyscy przywódcy partii opozycyjnych i muszę powiedzieć, że spośród tych partii głos Kaczyńskiego był najbardziej dojrzałym, zaskakującym dla wszystkich wystąpieniem, nawet dla prezydenta Obamy, który sam się do niego odniósł - przyznał.

Źródło artykułu:PAP
Wybrane dla Ciebie
Komentarze (815)