"Na salonach Europy Komorowski popełniałby takie same gafy"
- Co by było, gdyby Bronisław Komorowski został prezydentem, pojawił się na salonach Europy i popełniałby takie same gafy - zastanawiała się w programie "Gość Radia Zet", Joanna Kluzik-Rostkowska, szefowa kampanii wyborczej Jarosława Kaczyńskiego. Na pytanie skąd tak wysokie notowania Kaczyńskiego stwierdziła, że Polacy chcą aby urząd prezydenta sprawował prawdziwy polityki z krwi i kości, a nie polityk plastikowy.
07.06.2010 | aktual.: 07.06.2010 11:21
: A gościem Radia ZET jest Joanna Kluzik-Rostkowska szefowa kampanii wyborczej Jarosława Kaczyńskiego, wita Monika Olejnik, dzień dobry. : Dzień dobry, witam państwa. : Czy według pani rząd sobie źle radzi z powodzią, Jarosław Kaczyński wczoraj w Jaśle krytykował rząd, mówił wcześniej, że gdyby był premierem to by wszystko wyglądało inaczej. : Znaczy, ja jestem przekonana, że ponieważ mamy w tej chwili drugą falę powodzi, o ile przy pierwszej fali mówiło się o kosztach sięgających 10 miliardów złotych, dzisiaj się już mówi o 14 miliardach złotych i my apelujemy o to żeby rząd zrobił wszystko żeby znowelizować budżet. : Ale rząd odpowiada, że nie musi nowelizować budżetu, bo pieniądze są, pieniądze można przesuwać i wszystko jest dobrze, więc skąd te pomysły o nowelizacji budżetu, jak pani wie jest niezbyt dobra sytuacja w Grecji, w innych krajach, więc nowelizacja budżetu może być ryzykowna. : Po pierwsze rząd wydał do tej pory 2 miliardy złotych i to dopiero początek tych wydatków. Po drugie, na całe
szczęście okaże się, tak mówią ekonomiści, że deficyt będzie znacznie niższy od tego, który był zakładany na początku, będzie niższy przynajmniej o kilkadziesiąt miliardów złotych, więc te pieniądze są. Natomiast ja ciągle pani redaktor, jeszcze nie usłyszałam odpowiedzi rządu na część stawiane przez nas ciągle pytanie, co się stało z planem pani minister Gęsickiej. : To była odpowiedź rządu, Michał Boni tutaj, w tym studiu Radia ZET mówił, że te ustawy, projekty ustaw były bardzo bałaganiarskie i to nie jest tak, że można było je wdrożyć i to też nie jest tak, że gdyby były wdrożone to nie byłoby powodzi, doskonale pani wie, że powódź by była i nic by to nie dało. : Pani redaktor, nie, nie, pani redaktor, co to znaczy nic by to nie dało, jeżeli rząd był niezadowolony z tych propozycji przedstawionych przez panią min. Gęsicką to mógł przedstawić swoje, przecież rząd już rządzi szczęśliwie prawie trzy lata, więc rozumiem, tamte zostały wyrzucone... : Dobrze i gdyby były te propozycje to by wał się nie
przerwał, tak? : Myślę, że przynajmniej w części tych przypadków mielibyśmy sytuację lepszą niż mamy dzisiaj. A tak, tamten plan został wyrzucony do kosza, żadnego innego nie było. : Dobrze, ale proszę powiedzieć, w których miejscach byłaby lepsza sytuacja, konkretnie. : Pani redaktor, no przecież to był plan na kilkanaście różnych punktów, no na przykład na Podkarpaciu mogłoby być lepiej już. : I w Sandomierzu byłoby też lepiej, tak? : Pani redaktor, no ja nie jestem ani ministrem rozwoju regionalnego... : No to dlatego, no ja wiem, dlatego tak nie można mówić ogólnie, tylko konkretnie. : To znaczy, powódź jest rozumiem... : A czy 6 tysięcy to jest za mało według pani dla powodzian, bo też państwo narzekają, że 6 tysięcy to jest nic. : Proszę zapytać tych, którzy stracili... : Ten początek, ten początek, oczywiście, bo wiadomo, że... : ... proszę zapytać tych, którzy stracili domy, tych, którzy musieli opuścić swoje miejsca czy 6 tysięcy to jest wystarczająca kwota żeby odbudować cokolwiek. : Ja wiem, ale
pytam dlatego, że Jarosław Kaczyński mówi, że co to jest 6 tysięcy, a ja przypomnę, że kiedy kwitliśmy gospodarczo w 2006 roku, kiedy była powódź to Ludwik Dorn też obiecał powodzianom po 6 tysięcy złotych i jeszcze dodał, że nie trzeba było się budować na terenach powodziowych. : No pani redaktor, ja chcę powiedzieć, że w 97 r., kiedy była powódź... : Ja mówię o 2006 roku, kiedy rządziło Prawo i Sprawiedliwość. : Ale w 2006 roku nie mieliśmy tak strasznej sytuacji powodziowej, jaką mamy w tej chwili. : No więc, to była, no więc to była malutka powódź : A w 97 r. na tym etapie... : ...gdzie ludzie stracili cały dobytek, stracili cały dobytek, byli bez domów i tam im zaproponowano po 6 tysięcy, teraz skala tego zjawiska jest no tysiąc razy większa, tylko przypominam... : Skala zjawiska jest tysiąc razy większa, to prawda, tak. : Tak, tylko przypominam o tych 6 tysiącach złotych. : To proszę zapytać, proszę zaprosić tutaj pana Ludwika Dorna i zapytać dlaczego taką... : No Ludwik Dorn był spraw wewnętrznych w
rządzie Jarosława Kaczyńskiego, to nie był jakiś oderwany byt. : Więc ja rozumiem, że jeżeli kiedyś, ktoś cokolwiek powiedział to już trzeba się tego trzymać i rozumiem, że Donald Tusk nie może sam zdecydować o tym, jaka kwota jest potrzebna, tylko powołuje się na Ludwika Dorna, czy to pani się powołuje na Ludwika Dorna, bo nie wiem czy Donald Tusk uzasadnia te 6 tysięcy... : Ale ja nie nazywam się Donald Tusk tylko przypominam, że teraz kpi się z tej sumy 6 tysięcy złotych, a przypominam, że 6 tysięcy złotych właśnie o tym mówił Ludwik Dorn. : Ale pani redaktor nikt nie kpi, nikt nie kpi, natomiast uważamy, że wyższa suma byłaby po prostu lepsza. : Ja się z tym zgadzam, przecież wiadomo, że te 6 tysięcy złotych to jest początek. : Czyli zgadzamy się, tak. : Oczywiście, że 6 tysięcy to jest początek, potem będą pieniądze przeznaczone – rozumiem – na odbudowę domów, ludzie będą mogli dostawać skąd pieniądze... : Ale skąd, pani redaktor, skądś, no jak to skądś, no właśnie dlatego trzeba znowelizować budżet,
żeby było skąd te pieniądze brać, no, to nie jest skądś. : Właśnie bez nowelizacji budżetu skądś są te pieniądze. : Ale skąd? : No na przykład z projektów, z projektów unijnych. : Jak to są z projektów... : Z dotacji unijnych, z dotacji unijnych. : Pani redaktor, no to nie jest tak, że są skądś pieniądze tylko ja rozumiem, że to nie jest tak, że będzie, że ci powodzianie będą czekać rok, dwa, trzy lata, przecież uruchomienie pieniędzy budżetowych... : Ale czy ktoś powiedział, a czy uważa pani, że nowelizacja budżetu kiedy by dała pieniądze? : Ja wiem jedno, że jeżeli się uruchamia pieniądze europejskie to jest zawsze proces długo, długotrwały, w tej chwili mówimy o tej pierwszej pomocy, my oceniliśmy, że ona powinna być wyższa, zobaczymy jak sobie rząd będzie radził dalej. Natomiast proszę nie mówić tak, że powódź to jest jakieś zjawisko, na które nikt, nigdy nie ma wpływu, w związku z tym nic nie wolno robić, nie ma sensu nic - nie wiem – zabezpieczać się. : Nie, no jest wpływ, no na przykład czy Prawo i
Sprawiedliwość chciałoby żeby wprowadzony był stan klęski żywiołowej. : Nie, Prawo i Sprawiedliwość nie uważa, że powinien być wprowadzony stan klęski żywiołowej. Natomiast ja się zastanawiam, jak będzie wyglądała, jak będą wyglądały same wybory na tych terenach popowodziowych i czy PKW na przykład myśli o tym żeby uruchomić jakieś specjalne środki żeby ci ludzie, w tej trudnej sytuacji, również do tych wyborów mogli pójść. : No tak, ale jeżeli okaże się, że w tych miejscach nie będą mogli pójść na wybory, to oznacza, że wybory nie powinny się odbyć teraz, tylko powinny być przesunięte, bo nie może być tak, że część kraju jest wyeliminowana z procesu demokratycznego, prawda? : No dlatego to jest pytanie do PKW czy PKW jest przygotowane na taką sytuację, w której będzie potrzebny większy wysiłek w tych miejscach, gdzie dzisiaj jest powódź, czy ta powódź schodzi. To nie jest pytanie pani redaktor do mnie, to jest pytanie do PKW. : Ale ja pani nie zadawałam tego pytania. : I to jest pytanie do rządu. : Moje
pytanie jest o wprowadzenie stanu klęski żywiołowej, moje pytanie jest o to czy Prawo i Sprawiedliwość jest przeciwko budowie domów na terenach grożących powodzią? : Pani redaktor, no tutaj dotykamy następnej, ważnej kwestii, to jest spór pomiędzy Prawem i Sprawiedliwością i Platformą od dawna ile władzy powinno być na poziomie samorządowej, ja przypominam, że Platforma Obywatelska szła do władzy z taką intencją, idziemy do władzy po to żeby ją oddać, Prawo i Sprawiedliwość uważa, że są takie sfery działania państwa, gdzie to państwo, czyli te instytucje centralne powinny brać odpowiedzialność, a nie zrzucać wszystko na samorządy i później mówić no proszę, wybraliście sobie takiego wójta, więc teraz macie. To bardzo przykre doświadczenie, jakim jest powódź pokazuje, że pewne kwestie trzeba uregulować na poziomie ustawowym, właśnie, a nie zostawiać tutaj dowolności samorządów, czy wyobraźni samorządów, czy też wreszcie możliwości finansowych samorządów. Akurat ja tutaj widzę pewną słabość samorządów w tych
kwestiach, które były moją odpowiedzialnością zarówno w rządzie, jak i w opozycji, po prostu samorządy są różne, jedne są bogate, drugie są biedne, nie można im zostawić... : No tak, jedne są bardziej sprawne, inne nie. : Tak, właśnie. : Joanna Kluzik-Rostkowska, czy Jarosław Kaczyński zamknął IV RP czy nie zamknął IV RP w szufladzie? : Jarosław Kaczyński mówił już o tym wielokrotnie, język jakim mówiono o IV RP został tak zdewaluowany, że intencją jego jest żeby nie wracać do tego sposobu myślenia o Polsce, do tego sposobu rozmawiania o Polsce. : To był zły sposób? : Pani redaktor, to ja proszę tutaj zaprosić Pawła Śpiewaka, poproszę zaprosić pana Jana Rokitę ponieważ oni również byli współtwórcami tego, co nazywaliśmy IV RP. : No nie, współtwórcą tego co było, twórcą tego, co było w IV RP to był Jarosław Kaczyński, a nie Paweł Śpiewak, który był posłem Platformy Obywatelskiej przypomnę, czy też Jan Rokita, to rządził Jarosław Kaczyński, był premierem Polski, a nie przy całym szacunku publicysta pan Matyja.
: Tak, był premierem Jarosław Kaczyński i przypomnę, był to czas, kiedy byliśmy deficyt budżetowy na poziomie 16 miliardów, a nie 50, był to czas, kiedy bezrobocie spadało a nie rosło. : No właśnie wtedy trzeba było te wały reperować wszystkie, to może nie byłoby powodzi. : Był to czas kiedy gospodarka się rozwijała bardzo dobrze, więc jeżeli pani uważa, że to był zły czas dla Polski i trzeba to zamknąć w szufladzie, to ja się z tym nie zgadzam. : Ja nie powiedziałam, że to był zły czas dla Polski, Jarosław Kaczyński mówi, że chce schować IV RP do szuflady, więc pytam się, co było takiego złego w IV RP, że chce ją zamknąć do szuflady : język debaty. : nie przeszkadza Joasia, przeszkadza czy nie przeszkadza? : Nie, nie przeszkadza. : Dobrze, wracając do naszej rozmowy, ale kto używał tego złego języka, pani poseł? : Kto używał tego złego języka? : Który trzeba było zamknąć? : On się znalazł w przestrzeni publicznej po wszystkich stronach sporu, myślę sobie. : A czego pani nie lubiła w IV RP? : Ja nie lubię
języka agresji, wolę język spokojnej debaty, merytorycznej i mam takie przeświadczenie, że po tym wszystkim, co nas spotkało jest duża szansa na utrzymanie takiego, utrzymanie – no bo od czasu do czasu niestety ten język agresji się pojawia i ku zdziwieniu myślę opinii publicznej, on się pojawia po stronie Platformy Obywatelskiej właśnie. : Ale wczoraj można było zobaczyć po stronie Jarosława Kaczyńskiego, Jarosław Kaczyński wrócił do dawnego Jarosława Kaczyńskiego, który no dosyć ostro wypowiedział się na temat Donalda Tuska, ja nie wiem, może Donald Tusk jest rzeczywiście złym premierem, nie daje sobie rady z powodzią i tylko PR siedzi na tych wałach od 6. rano. : Pani redaktor, no ja rozumiem, że Jarosław Kaczyński może być dla pani niewiarygodny, ale proponuję sięgnąć do dzisiejszego, do dzisiejszej rozmowy z panem gen. Petelickim, byłym szefem Gromu, jak on, jak on poważnie mówi o tym, że państwo się nie sprawdziło, myślę, że to ktoś, kto jest poza polityką i czyli ktoś, kogo trzeba brać pod uwagę. :
Może przypomnijmy sobie jeszcze kto pozbawił gen. Petelickiego tego, że przestał być szefem Gromu, jak to się wydarzyło, za jakich czasów to było, z kim były związane te osoby i... : Czyli uważa pani, że on jest kompletnie niewiarygodny, tak. : Nie, ja tylko się zastanawiam, że wiarygodna jest ta osoba, która krytykuje rząd, a ja sobie... : Bo ja nie pamiętam, powiem szczerze, ja nie pamiętam. : A ja sobie przypominam jego kłótnie z koordynatorem do spraw służb specjalnych, z ministrem Pałubickim... : No, ale to jakie to ma znaczenie, rany boskie... : Ale proszę sobie : ...w którym to było wieku. : Ale w którym to było wieku, ale to nie jest tak, że jeżeli coś było kilka lat temu to już nie jest liczące się. Ja rozumiem, że to, że amfibiami można byłoby przewieźć mnóstwo koni i zwierząt pani daje wiarę temu, tak, a przewożono samochód... : Pani redaktora, ale ja nie mam żadnego powodu żeby nie dawać wiary komuś, kto był szefem tak specyficznej jednostki, jaką jest Grom, po prostu takie mam przeświadczenie,
na takich sytuacjach właśnie kryzysowych się dobrze zna i tyle. : Yhm, no to jak się tak dobrze znał na sytuacjach kryzysowych dlaczego nie wykorzystano go w czasach rządów Jarosława Kaczyńskiego, był w odstawce i dlaczego nie został wtedy szefem Gromu? : Ale o czym rozmawiamy pani redaktor, czy rozmawiamy o panu Petelickim dlaczego nie był szefem Gromu kilka lat temu. : Nie, ale to pani nagle wyciągnęła pana generała Petelickiego. : Ja nie wyciągnęłam generała, ja tylko powołuję się na dzisiejszą rozmowę w „Rzeczpospolitej”, nie, nie wyciągam pana generała z kapelusza, tylko powołuję się na to, co mówi dzisiaj w „Rzeczpospolitej”. : Dobrze, skąd wysokie notowania Jarosława Kaczyńskiego, jak pani sądzi? : Myślę, że stąd, że jest wiarygodnym politykiem z krwi i kości. Mam takie przeświadczenie, że czas taki piarowskiej polityki się skończył. Również jestem przekonana, że dzisiaj Donald Tusk nie mówiłby o prezydencie, jako o kimś kto siada pod żyrandolem dlatego, że okazało się, że Polacy ten urząd cenią i w
związku z tym oczekują żeby ten urząd sprawował ktoś, kto właśnie jest takim politykiem z krwi i kości, a nie kimś no troszkę plastikowym i myślę, że to tutaj : Bronisław Komorowski jest plastikowy? : Bronisław Komorowski jest człowiekiem drugiego planu politycznego i te wszystkie jego wpadki, które zalicza nieustannie pokazują, że ... : Właśnie, że nie jest plastikowy. : No właśnie, on akurat plastikowy nie jest, aczkolwiek jest, rozumiem był przez Donalda Tuska przymierzany do tego żeby być prezydentem zasiadającym pod żyrandolem. : A Sikorski był przymierzany żeby siadać pod żyrandolem. : Wie pani co, ja nie chcę wchodzić w wewnętrzne kwestie Platformy. : Ale już pani weszła. : Ja tylko widzę, że Bronisław Komorowski jest człowiekiem, który o kobietach mówi per „kaszaloty”, który mówi, że woda ma to do siebie, że spływa : Wraca... : Nie, że najpierw się gromadzi, a potem : No tak... : spływa, widzę człowieka, który mówi, że z wielką przyjemnością odwiedza miejsca powodzi, w zasadzie to się trochę dziwię,
bo wydawało mi się, że człowiek, który jest od tylu lat w polityce nie będzie popełniał takich gaf i już się zastanawiam, co by było, gdyby Bronisław Komorowski został prezydentem i pojawił się na salonach Europy i popełniałby takie same gafy. : A pani chce głosować na prezydenta, który jest przeciwko metodzie in vitro, czyli na Jarosława Kaczyńskiego? : Ja chcę głosować na Jarosława Kaczyńskiego, jeżeli rozmawiamy na temat in vitro to najpierw bardzo chciałabym żeby Platforma Obywatelska pozwoliła na prace nad wszystkimi ustawami, które... : Nie, nie, ale ja pytam konkretnie o panią, bo pani jest zwolenniczką metody in vitro, a Jarosław Kaczyński jest przeciwko metodzie in vitro, co powiedział, że jako katolik jest przeciwny tej metodzie, więc pytam się, czy może pani zagłosować na takiego człowieka? : Pani redaktor, ale to mamy dwie różne kwestie. Jedna to jest kwestia osobistych przekonań każdego człowieka, w tym i posła i Jarosław Kaczyński jako poseł ma oczywiście pełne prawo... : No tak, ale myślę
sobie, że jak ktoś zostaje prezydentem to potem te jego poglądy przekładają się na papier, więc wyobraża sobie pani kraj, w którym żyje pani, jest zakazana metoda in vitro? : No dobrze, ale jest, ja sobie wyobrażam, jestem przekonana, że jeżeli jest się prezydentem to myśli się nie tylko wyłącznie swoimi własnymi, znaczy kategoriami swoich własnych poglądów, ale również polskiej racji stanu i również pewnej, zawsze jest potrzeba takiego wyważenia interesów społecznych, no między innymi dlatego przecież mamy tą ustawę antyaborcyjną z tymi kilkoma wyjątkami, jest to wynik pewnego konsensusu społecznego. : No tak, ale jeżeli jeszcze niedawno Jarosław Kaczyński mówił, że jest przeciwko metodzie in vitro, zgodnie z nauką Kościoła, to... : No tak, ale jemu wolno być przeciwko metodzie in vitro, natomiast to nie jest tożsame z tym, że prezydent, który jest przeciwnikiem metody in vitro nie podpisze żadnej ustawy. : Ale tego właśnie nie wiem, bo wiedziałam, że Lech Kaczyński jest za metodą in vitro i wiedziałam, co
Lech Kaczyński może zrobić w sprawie metody in vitro. : Pani redaktor można to bardzo łatwo sprawdzić, tylko niech najpierw Platforma Obywatelska, która mówi na temat in vitro od początku swojego rządzenia, zrobi żeby, coś żeby jakikolwiek... : Ale chodzi mi, ja wiem, ale nie chodzi mi o sam projekt, tylko o sam pogląd. : Pani redaktor, ale jeżeli rozmawiamy o urzędzie prezydenta, jeżeli rozmawiamy o tym, co prezydent może zrobić, to prezydent może ustawę podpisać albo ją zawetować. Ale żeby mógł ustawę podpisać albo zawetować najpierw ta ustawa musi być. Ja już trochę mam dosyć rozmawiania na temat in vitro, bo ja o tym mówię od wielu lat, w sejmie jest kilka projektów i ciągle nad nimi nie pracujemy. : Tak, ale mi nie chodzi o projekt, tylko o pogląd. : Więc dajmy szansę prezydentowi, kimkolwiek będzie, no to tłumaczę, jeżeli mówimy o poglądzie to mówimy o sytuacji, w której z jednej strony człowiek ma prawo do swoich własnych poglądów, ale z drugiej strony jako prezydent musi łączyć a nie dzielić i musi
brać pod uwagę różne kwestie, a nie tylko swój własny pogląd. : No tak, ale nie słyszałam, że to w zależności od projektu ustawy, tylko słyszałam zdecydowany pogląd, że jestem przeciwnikiem, stąd moje pytania. : Czy Jarosław Kaczyński powiedział, jeżeli będzie projekt, jeżeli będzie ustawa, która w jakikolwiek sposób dopuści in vitro to ja ją zawetuję, tak powiedział Jarosław Kaczyński? : Tego nie wiem, wie pani i chciałabym się go o to zapytać, ale nie mam możliwości. : No właśnie, to proszę go o to zapytać. : Nie mam możliwości, niestety, jak pani poseł doskonale wie, nie mam takiej możliwości, gdybym taką możliwość miała to bym to uczyniła. Proszę powiedzieć, czy Jarosław Kaczyński weźmie udział w debacie, pomimo tego, w tej debacie telewizyjnej, pomimo tego, że Bronisław Komorowski mówi nie. : A już powiedział nie, Bronisław Komorowski, wprost. : Moim zdaniem powiedział nie, bo przeczytałam w „Gazecie Wyborczej”, że pani Kidawa-Błońska powiedziała, że ma inne plany na 13. : No pani redaktor, została
wystosowana propozycja udziału czterech kandydatów i ja mam nadzieję, że Bronisław Komorowski w tej debacie weźmie udział, bo ja będę rozmawiała z panem Sławomirem Nowakiem, umówiliśmy się dzisiaj na rozmowę. No byłoby dobrze, gdyby ta czwórka kandydatów mogła ze sobą porozmawiać, ale ja rozumiem, że sztab Bronisława Komorowskiego może mieć pewien problem, właśnie z powodu tych licznych wpadek, które bez przerwy Bronisław Komorowski zalicza, przypomnę ostatnia wpadka, bardzo poważna, dotycząca... : gazu łupkowego : gazu łupkowego i to już, no to nie wiem czy to jest kolejna gafa, czy tak, jak sugeruje „Gazeta Wyborcza” ktoś po prostu go źle poinformował. : No wszystko jedno, tak czy siak gafa jest. : Nie, ale to nie jest wszystko jedno. : Nie mówię wszystko jedno, czy źle poinformował, ale popełnił gafę w tym sensie mówię wszystko jedno. : Tak, rozumiem, no znowu, no tak, no. : Dobrze, w każdym razie jeżeli powie nie 13 czerwca to co, to Jarosław Kaczyński mówi tak. : Jarosław Kaczyński i pozostali kandydaci
mówią tak, więc ja apelowałabym do pana Bronisława Komorowskiego by rozważył swój udział w tej debacie, chyba, że po prostu tych trzech konkurentów bardzo się boi. : Dziękuję bardzo, gościem Radia ZET była Joanna Kluzik-Rostkowska.