PolskaNa lotnisku odkryto szczątki ponad stu osób

Na lotnisku odkryto szczątki ponad stu osób

Szczątki ponad stu osób odnaleziono na terenie lotniska wojskowego w Babich Dołach. To żołnierze Wehrmachtu i niemiecka ludność cywilna pochowana tu w 1945 r., podczas walk z Armią Czerwoną o Kępę Oksywską.

Rozpoczęte w ubiegłym tygodniu prace ekshumacyjne zakończyły się w sobotę. Prowadzone są one na zlecenie Polsko-Niemieckiej Fundacji "Pamięć", zajmującej się m.in. opieką nad niemieckimi miejscami pochówku na terenie RP.

- Odnaleźliśmy w Babich Dołach szczątki ok. 90 żołnierzy i 20 osób cywilnych - powiedział dziennikowi Maciej Milak, prowadzący badania z upoważnienia Fundacji "Pamięć". - Chowano ich na prowizorycznych cmentarzach.

Dane o miejscu pochówku pochodzą z niemieckich archiwów. Dwa miejsca pochówku zostały dokładnie określone i teraz właśnie przebadane. Jedno z nich to cmentarz lazaretowy, gdzie chowano zmarłych w szpitalu. W drugim miejscu pogrzebano żołnierzy z 215 Dywizji Piechoty, która w marcu 1945 r. walczyła z wojskami radzieckimi o Gdynię.

W Babich Dołach odkryto więcej szczątków, niż się spodziewano. Wcześniej przedstawiciele fundacji zakładali, że pochowano tu ok. 40 osób. Już jest ich trzy razy więcej, ale to nie koniec.

- Wiele z tych mogił zostało w czasie kilkudziesięciu lat naruszonych, szczątki są przemieszane - tłumaczy Milak. - Dlatego konieczna jest dokładna inwentaryzacja tego, co znaleźliśmy.

Specjaliści prowadzący prace ekshumacyjne podejrzewają, że istnieją jeszcze co najmniej trzy stanowiska w obrębie lotniska Babie Doły, w których pochowano Niemców. - Jedno z nich już dokładnie zlokalizowaliśmy - informuje szef grupy prowadzącej badania. - Jednak znajduje się ono na terenie jeszcze bardziej strzeżonym niż to, na którym prowadziliśmy prace obecnie. Potrzebne będą nam zatem jeszcze dodatkowe pozwolenia. Już teraz Fundacja "Pamięć" musiała otrzymać zezwolenia na prace na terenie zamkniętego kompleksu wojskowego lotniska.

Dwa inne miejsca trzeba będzie dopiero odnaleźć. Wiadomo na przykład, że w 1945 r. chowano ciała na terenie ówczesnego placu sportowego, który do dzisiaj się nie zachował. Do tego na skraju jakiegoś lasu. W obu miejscach powinno być pochowanych od kilkunastu do kilkudziesięciu żołnierzy.

Fundacja "Pamięć" liczy, że uda się ekipom powrócić do Babich Dołów jeszcze jesienią tego roku. Ale już dzisiaj ta sama grupa badawcza rozpoczyna prace w Helu. I to po raz trzeci. Tym razem poszukiwania mają być prowadzone na terenie Muzeum Rybołówstwa, czyli dawnego kościoła ewangelickiego. Obiekt znajduje się w samym centrum miasta, jest bardzo licznie odwiedzany przez turystów. Dlatego fundacja otrzymała zgodę na prowadzenie ekshumacji dopiero po zakończeniu sezonu.

- Przeprowadziliśmy już prace sondażowe, wiemy, że znajdziemy tu kolejne szczątki - powiedział Maciej Milak. - Za wcześnie jednak, aby oceniać, ile osób zostało tu pogrzebanych.

Mogiły znajdują się prawdopodobnie tuż obok szaletu, zbudowanego na dziedzińcu muzeum już po wojnie. W 1945 r. Niemcy mieli m.in. tutaj chować poległych na Helu. Przypomnijmy, że przed rokiem ekipy ekshumacyjne odnalazły szczątki ponad tysiąca Niemców na skraju dawnej jednostki rakietowej, obecnie będącej w zarządzaniu Agencji Mienia Wojskowego. A późną wiosną tego roku szczątki ponad stu Niemców odkopano z terenu obecnego cmentarza komunalnego w Helu.

Szczątki są chowane na cmentarzu w Glinnej w woj. zachodniopomorskim.

K. Miśdzioł, R. Kościelniak

Zobacz więcej w "Dzienniku Bałtyckim"

Wybrane dla Ciebie
Komentarze (0)